Astrid Lindgren - Prekursorka

Aneta Niezgoda
okładka książki "Dzienniki z lat 1939-1945" wyd. Marginesy
Feministka, obrończyni zwierząt i natury, przeciwniczka marnotrawienia jedzenia - mało kto łączy te określenia z Astrid Lindgren, a szkoda. Szwedka była bowiem nie tylko genialną pisarką, ale także aktywistką, dzięki której zmieniano prawo i obyczaje.

A wszystko przez przeziębienie

Astrid Lindgren jest bohaterką narodową w Szwecji i nie tylko tam. Jej imieniem nazwano ponad sto szkół w Niemczech, w Rosji na jej cześć nazwano asteroidę. Były kanclerz niemiecki Willy Brandy powoływał się na jej słowa w przemówieniach. Gdy do Sztokholmu przyjechał ambasador Związku Radzieckiego przyznał, że w każdym radzieckim domu są dwie książki: Biblia i powieść "Karlsson z dachu". - Nie wiedziałam, że Biblia jest u was tak popularna - zażartowała pisarka. Ale zanim przyszedł sukces i ponad 150 milionów sprzedanych książek, autorka musiała znieść wiele zniewag.

Tak naprawdę jej sukcesu mogłoby nigdy nie być, a tym samym wiele pokoleń dzieci straciłyby lekturę. Astrid co prawda od dzieciństwa przejawiała talent do pisania, zdobyła nawet za swoje opowiadanie nagrodę w szkole. Jednak od czasu, gdy jako 13-latka jej tekst „Życie w naszym gospodarstwie” ukazał się w lokalnej gazecie, a sąsiedzi zaczęli ją przezywać ironicznie Selmą Lagerlöf z Vimmerby (chodzi o noblistkę), zawstydzona nastolatka uznała, że pisarką nigdy nie będzie.

Na szczęście dla nas, będąc w wieku 37 lat przeziębiła się i musiała przez kilka tygodni siedzieć w domu. Z domu stworzyła opowiastkę, którą pokazała dwójce swoich dzieci, a te z miejsca je pokochały. Ośmielona przez rodzinę Lindgren zaniosła rękopis do wydawnictwa Bonnier. Na paczce dodała adnotację "W nadziei, że nie zaalarmujecie Urzędu Opieki Społecznej nad Nieletnimi". Bonnier odrzuciło tekst, uznając go za zbyt odważny (mówimy o literaturze dziecięcej). Nad Lindgren zlitowała się mała oficyna Rabén & Sjögren, która powoli chyliła się ku upadkowi. Tak zrodziła się Pippi Pończoszanka.

Pippi-Astrid

"Dorosłym nigdy nie jest fajnie. Mają tylko swoje okropnie nudne prace, idiotyczne prace, odciski na stopach i podatki"

- ten fragment opowieści o Pippi świetnie oddaje także jej rozczarowanie dorosłością.

Rudowłosa bohaterka powieści Lindgren wzbudziła ogromne kontrowersje. W 1941 mało kto wyobrażał sobie, żeby dziecko dyskutowało z rodzicem i samo decydowało o sobie. Gdy książka została wydana w Szwecji, pisarka była oskarżana o dawanie złego przykładu i burzenie ładu. Autorkę krytykowali nie tylko nauczyciele, ale także John Landquist, powszechnie szanowany profesor pedagogiki i psychologii. Nazwał on autorkę beztalenciem, a Pippi chorobliwie nienormalną. Kontrowersje utrzymywały się przez lata. W 1975 roku w NRD nauczycielka straciła posadę, bo przeczytała na lekcji fragment książki. Z kolei we Francji tłumacz nie był w stanie zrozumieć, jak dziewczynka może podnieść konia. Francuka wersja jest bardzo mocno ocenzurowana. Mimo to powieść odniosła sukces, a Lindgren napisała jeszcze kilka części opowieści o odważnej Pippi, która mieszka sama i robi dokładnie to, na co ma ochotę.

W Pippi było sporo z Astrid, która od najmłodszych lat uwielbiała psocić i ceniła niezależność. Także w kolejnych książkach Szwedki biografowie odnaleźli elementy z życiorysu autorki. Słowem kluczem jest fraza elementy, bo choć Lindgren zyskała uznanie i pieniądze, wiele fragmentów z jej biografii ujrzały światło dzienne dopiero pod koniec życia pisarki. Dziennikarze przez lata zadawali te same pytania, a ona nie miała ochoty wracać do czasów gdy nie była szanowana i akceptowana.

Bullerbyn odwraca wzrok

Astrid przyszła na świat w 1907 roku w miejscowości Vimmerby w Smalandii. Ona i trójka jej rodzeństwa wychowywała się w sielskim drewnianym domku - w jednym pomieszczeniu. Astrid była wychowywana raczej chłodno. Matka przytuliła ją raz w życiu - gdy dziewczynka wróciła po długiej nieobecności. Rodzina późniejszej pisarki przykładała ogromną wagę do szanowania jedzenia, nic nie mogło się zmarnować. Nawet w późniejszych latach, gdy Lindgren została milionerką dzięki swojej prozie, nigdy nie wyrzucała jedzenia i odgrzewała resztki, mieszkając wciąż w tym samym domu w Sztokholmie.

W dzieciństwie Lindgren była bardzo lubiana. Wraz z grupą szkolnych przyjaciółek urządzała kocią muzykę lub nabierała nieświadomych przechodniów na żart z paczuszką na sznurku. Astrid robiła też żarty współpracownikom z lokalnej gazety, gdzie trafiła po szkole średniej.

Wtedy też, w latach 20. ścięła jako panienka włosy na krótko jako pierwsza dziewczyna w tym regionie. Jak opowiadała w jednym z wywiadów, ludzie podchodzili do niej zdziwieni i prosili, aby zdjęła kapelusz, bo nie wierzyli, że młoda kobieta może mieć tak krótkie włosy.

Jednak zgorszenie z powodu ścięcia włosów nie może się równać ze skandalem, gdy okazało się, że 18-letnia Astrid zaszła w ciążę z żonatym redaktorem naczelnym gazety, w której pracowała. Gdy Hanna, matka Astrid usłyszała nowinę tylko spuściła wzrok. Dziewczyna wiedziała, że rodzina poczuła się znieważona jej "występkiem", tym bardziej, że ojciec dziecka nie chciał mieć z nią nic wspólnego. Całą winą za sytuację została obarczona dziewczyna.

Synku mój, Synku

Astrid wyjechała sama, bez pieniędzy do Sztokholmu. Mieszkała w norze, głodowała. W końcu w gazecie trafiła na ogłoszenie Evy Anden, która w czasach gdy kobieta potrzebuje zgody męża by zeznawać w sądzie, jako pierwsza Szwedka została adwokatem. Anden specjalizowała się w pomocy samotnym matkom. W tamtych czasach w Szwecji niezamężne kobiety, które decydowały się urodzić dziecko były zgłaszane władzom. Jak czytamy w biografii Lindgren, Anden pytała, czy młoda Astrid naprawdę nie ma do kogo zwrócić o pomoc. Szwedka odrzekła, że nie może wrócić do rodziny.

Lindgren udała się więc do Kopenhagi, gdzie istniał jedyny w Skandynawii szpital, który nie zgłaszał władzom narodzin nieślubnych dzieci. Lars - synek Astrid trafił do rodziny zastępczej, a Szwedka starała się go odwiedzać tak często jak mogła. Ze Sztokholmu do Kopenhagi jest 600 km, ale mimo braku pieniędzy Astrid starała się odwiedzać syna, który przebywał u pani Stevens przynajmniej kilka razy w roku.

Gdy matka zastępcza zaczęła chorować na serce, Astrid postanowiała odebrać syna i zabrać go do Szwecji. Przez jakiś czas dziecko przebywało u rodziców Astrid, ale młoda kobieta już nie wstydziła się nieślubnego dziecka i chodziła z nim na spacery, kolejny raz gorsząc społeczność Vinnersby. W tym czasie Astrid spotykała się z przyszłym mężem Sture. O dziewięć lat starszy mężczyzna musiał się jeszcze tylko rozwieść z żoną.

Dramat w czterech ścianach

- Zawsze kochałam bardziej dzieci niż mężczyzn - powiedziała w jednym z wywiadów autorka i nie kłamała.

Małżeństwo z rozrywkowym mężem nie należało do udanych. Sture ją zdradzał, znikał na całe noce i przede wszystkim pił. Pił tyle, że nie można go było dobudzić, a cały dom stawał na głowie Astrid. Oczywiście wszystko rozgrywało się za zamkniętymi drzwiami. Nikt o nic nie pytał, dopóki dzieci (para doczekała się córki) chodziły schludnie ubrane i dobrze się uczyły. Sture zmarł w 1952 r.

Do swojej przyjaciółki, która obiecała, że nigdy nie pokaże jej listów (wyszły pod tytułem "Twoje listy chowam pod materacem") pisała, że tak łatwo jest się stoczyć, że to takie trudne patrzenie jak najbliżsi nie potrafią sobie odmówić.

Trudne czasy nadeszły szczególnie, gdy trwała II wojna światowa. Astrid pracowała w wywiadzie. Zajmowała się tam cenzurą listów. Zajęcie było tak tajne, że nie mogła oficjalnie nikomu o tym powiedzieć. Praca, choć wyczerpująca, dawała jej dobre pieniądze, które bardzo przydawały się przy wiecznie pijanym mężu.

W 1944 wysłała swoją pierwszą pracę na konkurs literacki. Gdy odbierała za nią nagrodę organizatorzy byli zdziwieni, że opowiadanie napisała "zwykła kura domowa". A Szwedka nigdy nie była "zwykła". Razem z dziećmi wchodziła na drzewa i bawiła się na zjeżdżalni. Podczas jednej z takich zabaw Astrid rozerwała sobie spódnicę, więc z dziećmi szła gęsiego, aby zakryć gołe pośladki.

Rok później córka Karin wymyśliła imię Pippi i cały świat usłyszał o Lindgren, która aż do roku 1970 pracowała także w wydawnictwie Rabén & Sjögren jako redaktorka, pobierając zwykłą pensję. Pisarka była znana z tego, że wtrącała się w treści książek autorów, które redagowała, czasami nawet sugerując zmianę zakończenia.

Książki powstawały albo w łóżku w Sztokholmie albo na balkonie domku w Furusund. Astrid, nawet po śmierci męża, który zmarł z powodu alkoholu, miała identyczny tryb dnia. Często rozmawiała z siostrami witając je "Cześć, to ja śmierć". Lindgren miała luźne podejście do odchodzenia.

- Całe życie uczymy się tego, że śmierć jest wokół nas. To smutne, ale trzeba to zaakceptować - twierdziła.

Takich trudnych tematów nie bała się także poruszać w swoich książkach skierowanych dla dzieci. To była ogromna jej siła. Potrafiła jak nikt opowiedzieć dzieciom o problemach, tak by je zrozumiały. Sama cierpiała także z powodu przedwczesnej śmierci syna Larsa, do którego śmierci przyczynił się alkohol. Sama żartowała, że jeszcze nie umarła, "bo musi posprzątać".

Aktywistka

Z każdą nową powieścią rosła legenda pisarki. Jednak dopiero po przekroczeniu 70. roku życia Lindgren poczuła, że czas skorzystać z zaufania społecznego. Miała wpływ na politykę podatkową, referendum na temat elektrowni atomowych. Od najmłodszych lat starała się zmienić podejście ludzi do ochrony zwierząt i natury. Szacunek do zwierzaków jest zawarty w każdym jej utworze. Dzięki jej zaangażowaniu przyjęto nowelizację ustawy o traktowaniu zwierząt domowych. Autorka zebrała także 40 tys, podpisów pod projekt w obronie „otwartego” krajobrazu.

Dzięki jej felietonowi i oburzeniu społeczeństwa na odpowiedź wystosowaną przez ówczesnego premiera, po 40 latach partia rządząca przegrała w wyborach a Lindgren podkreślała, że każdy polityk musi szanować wyborców.

Ona sama szanowała czytelników, czyli głównie dzieci, które zachęcane przez nauczycieli piszą do niej listy. Lindgren, podobnie jak autorka serii o "Muminkach" Tove Jansson doceniała zdanie najmłodszych i traktowała ich jak równych sobie, ale kontakt z czytelnikami zajmował jej mnóstwo czasu. W końcu w 1986 roku w jednym z felietonów apelowała " Pozwólcie mi pisać książki zamiast listów!”.

Wreszcie posprzątała

Nie ma na świecie mężczyzny, który mógłby mnie namówić na ponowne zamążpójście.

powtarzała Lindgren.

I rzeczywiście, po śmierci męża przez 50 lat u jej boku na stałe nie było żadnej osoby, ale nie znaczy to, że była samotna. Kilka lat temu głośno zrobiło się o listach wymienianych między Szwedką a niemiecką intelektualistką Louise Hartung, która marzyła o związku z pisarką. Gdy okazało się, że Astrid ma jedynie platoniczne uczucia do koleżanki, pozostały w przyjaźni do 1965 roku i śmierci Niemki.

Ewa Pajor – najlepsza piłkarka, o której powinno być głośno

Lindgren miała bliskie kontakty z rodziną, szczególnie córką i siostrami. Autorka bardzo dbała o relacje z bliskimi, dzwoniąc, pisząc i spacerując z nimi tak często jak tylko się da. Pytana o tajemnicę długowieczności, odpowiadała, że nie może umrzeć, "bo jeszcze nie posprzątała".

"Porządek" udało jej się zrobić w styczniu 2002 roku. Na jej pogrzeb przybyło ponad 100 tys. osób, w tym szwedzka rodzina królewska.

aneta.niezgoda@polskapress.pl

Korzystałam z książki "Dzienniki z lat wojny 1939-1945" Margarety Strömsted , artykułów na local.se, boocklips.pl, wyborcza.pl, slowreading.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet