Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalne zabójstwo i gwałt w Pile. "Była rozerwana w kroczu, wykrwawiła się na śmierć". Sprawców było dwóch, jednego wciąż nie ustalono

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
8 kwietnia sąd wyda prawomocny wyrok w sprawie brutalnego zabójstwa i gwałtu w Pile.
8 kwietnia sąd wyda prawomocny wyrok w sprawie brutalnego zabójstwa i gwałtu w Pile. JP
Za niespełna dwa tygodnie Sąd Apelacyjny w Poznaniu ogłosi wyrok w sprawie brutalnego zabójstwa i gwałtu Jadwigi B., do którego doszło w styczniu 2022 roku w Pile. Kobieta doznała ogromnego cierpienia, jej krocze było rozerwane. Zmarła na skutek wykrwawienia. Choć sprawców było dwóch, na ławie oskarżonych zasiadł tylko Marian K. Tożsamości drugiego z mężczyzn do dziś nie udało się ustalić. Oskarżony został skazany na 25 lat więzienia. Prokurator żąda dożywocia, obrona wyroku za nieudzielenie pomocy.

Zabójstwo i gwałt w Pile

13 stycznia 2022 r. 60-letni Marian K. razem z innym, nieustalonym dotąd mężczyzną, kupił w supermarkecie dwie butelki wódki i udał się do Jadwigi B. Kobieta mieszkała w kamienicy przy ulicy Okrzei w Pile.

Czytaj też: Prokuratura i Policja w Pile poszukują świadka zabójstwa. Mężczyzna może mieć ważne informacje

W pewnym momencie sąsiadka kobiety usłyszała, jak pani Jadwiga krzyczy, by mężczyźni opuścili jej mieszkanie. Kiedy wyszli, nastała cisza. Niepokój sąsiadki wzbudziły plamy w kuchni – przypominające jej rozlany keczup – które dostrzegła przez okno, dlatego zawiadomiła córkę kobiety.

Około 60-letnia Jadwiga B. nie żyła. Kobieta doznała licznych obrażeń narządów płciowych – rozerwania tkanek okolic pochwy, macicy, odbytu z przemieszczeniem jelit poza jamę brzuszną. Zmarła na skutek rozległego krwawienia.

Sąsiadka kobiety Agnieszka K. podczas okazania na komendzie policji wskazała dwóch mężczyzn, którzy feralnego dnia mieli odwiedzić Jadwigę B. Niedługo później okazało się, że to nie właściwe osoby. Policja zatrzymała też Marian K., który po przesłuchaniu został zwolniony do domu. Wówczas miał status świadka w tej sprawie.

Zwrot nastąpił w lutym, kiedy Agnieszka K. zgłosiła na policję sprawę gróźb, jakie skierował do niej Marian K. Kobieta była wówczas głównym świadkiem w innej sprawie - uszkodzenie ciała, w której podejrzany był Marian K. Mężczyzna zagroził Agnieszce K. mówiąc „zaj***ę cię jak B.”. Okazało się, że kobieta i Marian K. byli rodziną, więc wcześniej najprawdopodobniej chciała chronić mężczyznę.

Marian K. skazany za brutalne zabójstwo i gwałt w Pile

Śledczy postawili Marianowi K. zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz zgwałcenie Jadwigi B. W ubiegłym roku Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał go za to na karę 25 lat więzienia. Mężczyzna usłyszał również wyrok za inne przestępstwa, m.in. kradzież i uszkodzenie ciała.

Od wyroku odwołał się zarówno prokurator, jak i obrońca oskarżonego. W środę, 27 marca Sąd Apelacyjny w Poznaniu rozpatrzył apelacje stron.

Prokurator Michał Jopek domaga się, by sąd uznał zabójstwo Jadwigi B. jako czyn popełniony w zamiarze bezpośrednim, a nie ewentualnym, jak przyjęto.

O zabójstwie z zamiarem ewentualnym mówi się, gdy sprawca tego czynu godzi się na niego. W tym przypadku Marian K. pozostawiając wykrwawiającą się Jadwigę B., godził się, że może ona umrzeć.

– W prokuraturze pracuję od ponad 15 lat. Byłem przy niejednej sekcji zwłok, ale to, co zobaczyłem tym razem, było przerażające. Ta kobieta musiała przeżywać straszne chwile, kiedy umierała. Sprawcy zachowali się jak bestie. Pokrzywdzona była rozerwana w kroczu, jej jelita praktycznie wyszły na wierzch

– mówił przed sądem prok. Jopek.

I przypomniał, że oskarżony cały czas zaprzeczał, by w dniu zdarzenia był w mieszkaniu Jadwigi B.

– Zaprzecza, że kiedykolwiek współżył z Jadwigą B. To w takim razie, skąd jego nasienie na jej bieliźnie i spodniach? Skąd krew pokrzywdzonej na jego pasku od spodni oraz na koszulce? Kiedy ta kobieta umierała, krwawiła tylko z dróg rodnych, nie było innych obrażeń. Krwawiła w trakcie, kiedy Marian K. dokonywał tych ohydnych aktów

– wskazał prokurator.

Prok. Jopek stwierdził, że działanie sprawców było ukierunkowane na to, żeby Jadwiga B. nie przeżyła.

– Sprawcy potraktowali ją jak przedmiot do swojej chorej rozrywki. W tych okolicznościach, nie mam wątpliwości, że był to zamiar bezpośredni pozbawienia życia Jadwigi B. I nie mam wątpliwości – wbrew temu, co pisze obrona – że Marian K. brał udział w tym akcie zbrodni

– podkreślił.

Prokurator wskazał, że kara 25 lat więzienia jest na pewno karą dotkliwą, ale kara eliminacyjna, dożywotniego pozbawienia wolności jest karą, która powinna zostać orzeczona wobec Marian K.

– Na sali sądowej nie okazał skruchy. Oskarżony zachowywał się tak, jakby niczego nie zrobił. Nie ma żadnej refleksji z jego strony. Czy chcemy, by taki człowiek wyszedł kiedyś jeszcze na wolność, do społeczeństwa?

– pytał przed sądem.

Od wyroku sądu pierwszej instancji odwołała się także obrona, która domaga się zmiany kwalifikacji prawnej czynu z zabójstwa na nieudzielenie pomocy.

– Materiał dowodowy zgromadzony w sprawie wskazuje wprost, że w trakcie zdarzenia obecne były dwie osoby. Co do tożsamości i udziału tej drugiej osoby, do tej pory nie wiemy praktycznie nic. Nie wiemy, w jaki sposób ta osoba zachowywała się w mieszkaniu zmarłej Jadwigi B. Nie wiemy, co tak naprawdę się wydarzyło i jaka była rola tego drugiego człowieka. Ta wątpliwość jest na tyle duża, że nie jesteśmy w stanie dzisiaj stworzyć jakiejkolwiek rekonstrukcji z udziałem tego człowieka. W związku z tym nie możemy też w żaden sposób przenieść odpowiedzialności za to zdarzenie wyłącznie na oskarżonego

– powiedział aplikant adwokacki Piotr Rygorowicz, reprezentujący oskarżonego.

Wskazał też, że tak duży zakres niewyjaśnionych elementów co do przebiegu zdarzenia powinien być rozpatrywany na korzyść oskarżonego.

– Sama obecność oskarżonego z innym, nieustalonym mężczyzną w mieszkaniu, nie może przemawiać wprost, że to oskarżony dokonał tego czynu

– podkreślił.

Wyrok w tej sprawie Sąd Apelacyjny w Poznaniu ma wydać 8 kwietnia.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

- Włożyłem Milenie dwa palce prawej ręki do oczu. Drugą ręką przytrzymałem jej głowę od tyłu. To trwało około 30 sekund. Milena trochę krzyczała. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem - mówił  w sądzie.

Wstrząsająca historia z Wielkopolski. 23-latka z Gniezna był...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski