MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Tadeuszem Krawcem, trenerem AKS 1947 Busko-Zdrój. Mówi o walce o awans, o przejściu ze Staru i sentymencie do Wisły Sandomierz

Damian Wiśniewski
Damian Wiśniewski
Wideo
od 7 lat
Tadeusz Krawiec przed kilkoma tygodniami odszedł z trzecioligowego Staru Starachowice do grającego w RS Active 4. Lidze AKS 1947 Busko-Zdrój. W rozmowie z nami opowiada między innymi o kulisach zmiany pracy, budowaniu drużyny do walki o awans, stylu gry i dużym sentymencie, jakim darzy Wisłę Sandomierz, czyli jednego z najbliższych przeciwników swojego klubu.

Rozmowa z Tadeuszem Krawcem, trenerem AKS 1947 Busko-Zdrój

Ostatnio Wygraliście 3:1 z Hetmanem Włoszczowa, jak pan oceni ten mecz?
Był trudny dlatego, że przegrywaliśmy po stałym fragmencie 0:1 mimo tego, że stwarzaliśmy sobie wcześniej sytuacje. Pozbieraliśmy jednak szybko, wyrównaliśmy, a drugą połowę zaczęliśmy kolejną bramką. Później nasze zwycięstwo nie podlegało jakiemukolwiek zagrożeniu, mogliśmy nawet strzelić więcej goli. Cieszę się z pierwszego zwycięstwa, bo myślałem że przyjdzie ono już wcześniej w meczu z Pogonią Staszów, ale tam zremisowaliśmy 3:3. Później był trudny mecz z Koroną II Kielce, czyli hegemonem tej ligi. Korona była lepsza, wygrała 2:1, choć końcówka była szalona, a my mieliśmy swoje sytuacje, jak po jednym strzale za dystansu. Była to jednak honorowa porażka, a Korona potwierdziła, że wyrasta ponad poziom czwartej ligi.

Trzeba było się dotrzeć w szatni, lepiej poznać zawodników, żeby zwycięstwo przyszło teraz?
Tak, myślę że gdyby Marcin Kołodziejczyk był trenerem AKS w tym meczu, to zespół by wygrał. On lepiej znał tę drużynę, wiedział gdzie są jakieś braki, czy niedociągnięcia. Uważam też, że gdybyśmy teraz zagrali mecz ze Staszowem, to byśmy go wygrali. Poświęciliśmy jednak ten mecz, straciliśmy dwa punkty, ale cały czas jesteśmy w walce o pozycję wicelidera na koniec tego sezonu i mam nadzieję, że ją osiągniemy.

Ma pan za sobą dokładny przegląd kadry, zna pan mocniejsze i słabsze jej punkty?
W większości tak. Widziałem wcześniej AKS na meczu z Granatem Skarżysko-Kamienna (2:1 dla AKS - przyp. red.) i wiem, że to drużyna z potencjałem. Marcin Kołodziejczyk wprowadził tam fajną grę w ataku pozycyjnym, ale ja nie ukrywam, że chcę wykonać swoje zmiany. Chcę, żeby drużyna była bardziej agresywna zarówno w odbiorze piłki, jak i w szybszym nią operowaniu. Chciałbym, byśmy mieli dużo dośrodkowań w pole karne, szukali wielu podań prostopadłych. Mam nadzieję, że uda mi się to zrealizować i w następnych meczach potwierdzimy, że ta zmiana będzie korzystna dla drużyny i będzie nam przynosiła punkty.

To Marcin Kołodziejczyk dzwonił do pana, zanim podjął pan pracę w AKS?
Dokładnie tak, po tym jak ukazało się oświadczenie, że zrezygnowałem z pracy w Starze Starachowice. Była środa, bajkowy nastrój podczas oglądania Ligi Mistrzów i dostałem telefon od Marcina Kołodziejczyka. Zapytał, czy nie chciałbym objąć jego posady w AKS, bo on z przyczyn osobistych musi z tego zrezygnować. Kolejnego dnia z prośbą o spotkanie zwrócił się do mnie prezes klubu, a potem sprawy potoczyły się dość szybko. Zdecydowałem się na podjęcie pracy.

Jaki jest główny cel postawiony przed panem?
W tej chwili się poznajemy. Przez pierwsze dwa miesiące na pewno będę również oceniany z tego, jak pracuję i jakie wyniki osiąga moja drużyna. Myślę, że po tym czasie zostanie podjęta decyzja co do tego, co robimy dalej i czy zostanę na kolejny sezon. Cieszę się, że objąłem tę posadę zamiast przez dwa miesiące siedzieć w domu. Kocham ten zawód.

W tym sezonie trudno będzie wygrać ligę, więc czy to moment do budowania kadry pod walkę o awans w kolejnych rozgrywkach?
Zgadza się, tym bardziej że pewne ruchy i wzmocnienia zostały poczynione jeszcze przez Marcina. Zawodnicy zaproponowani przez niego są też przeze mnie zaakceptowani i będą wzmocnieniami tej drużyny. W przyszłym sezonie będziemy rywalizowali o awans, ale jest też kilka innych drużyn, które będą chciały bić się o trzecią ligę. Mogą to być Moravia Anna-Bud Morawica, czy Łysica Bodzentyn.

Organizacyjnie, infrastrukturalnie AKS to jest już klub trzecioligowy?
Jeżeli chodzi o infrastrukturę to na pewno. Jest też kwestia finansów i to jest zależne od wielu aspektów. Na trzecią ligę trzeba mieć pieniądze i zawodników, odpowiednio wzmacniać drużynę. Nie ukrywam, że bez tego i z tym samym zespołem, który awansował, trudno sobie poradzić w trzeciej lidze. W tych rozgrywkach gra jest zdecydowanie szybsza, jest większa jakość, dominuje więcej aspektów taktycznych, które nie są aż tak widoczne w lidze czwartej. Jest to przeskok.

Wie pan już teraz, które pozycje będą wymagały wzmocnień?
Nie chciałbym nikogo skreślać i już teraz mówić o nowych zawodnikach. Myślę, że na każdej pozycji przydaje się rywalizacja, która decyduje o tym, że rośnie jakość drużyny. Potrzebna jest mocna kadra, a w niej także rezerwowi, którzy walczą o miejsce w składzie. Czwarta liga jest rozgrywkami amatorskimi, bo wielu zawodników realizuje się zawodowo i studiuje, a piłka nożna jest dla nich dodatkiem do pracy. Trzeba to oceniać innymi parametrami, inaczej prowadzić treningi. Nie można gościa po ośmiogodzinnej pracy wziąć do mocnego treningu, bo efekt może być odwrotny od oczekiwanego. Trzecia liga jest z koeli bardziej profesjonalna, ale mam nadzieję, że poziom czwartej ligi dalej będzie wzrastać.

Gdyby pan mógł porównać obecny AKS do Staru z pierwszego sezonu pracy, to więcej jest podobieństw, czy różnic?
Kadra Staru była wtedy bardziej wyrównana. To była 22-osobwa ekipa, którą można było bardzo szafować, rotować, narzucać pewien styl gry rywalowi i wprowadzać nowych zawodników, kiedy rywale byli zmęczeni. To dawało naprawdę mocny efekt, wyglądało to jakbyśmy jeździli na motorach od 60. minuty. Kadrowo byliśmy wtedy mocniejsi, była ona szersza. Od strony mentalnej AKS jest bardzo spokojny, nikt nie krzyczy i się nie denerwuje. W Starze zawsze była agresja w grze o wynik, każdy mecz musiał być wygrany niezależnie od przeciwnika i okoliczności. Tu jest spokojniej, co nie znaczy, że ci piłkarze odstają od kadry Staru. Jest tu duży potencjał, który trzeba wykorzystać, a mam nadzieję, że po wzmocnieniach drużyna pokaże swoje oblicze.

Jako trener Staru spodziewał się pan, że aż tak dobrze wejdziecie w trzecią ligę jako beniaminek?
Byłem o tym przekonany. Wiedziałem, jaką kadrą dysponuję, nasze przygotowania do sezonu były pod kątem fizycznym i gra w sparingach pokazywała, że nie będziemy odstawać od ligowej stawki, co potwierdziły mecze mistrzowskie. Ja skupiłem się na tym, żeby wiosną grać o drugie miejsce, chciałem prześcignąć Siarkę. Naszym nadrzędnym celem było natomiast zdobycie Okręgowego Pucharu Polski.

Wasz mecz z Siarką był wyrównany.
Tak, tam zadecydowała kontrowersyjna moim zdaniem decyzja sędziego o podyktowaniu rzutu karnego i przegraliśmy 0:1 i potem Siarka troszkę odskoczyła, ale moim celem było jej dogonienie. Wieczysta Kraków była poza zasięgiem.

Star pana zdaniem utrzyma miejsce na podium?
Tak. Jest to drużyna na pewno dobrze zbilansowana, grają tam zawodnicy z dużym potencjałem. Jest też team spirit, który widać na boisku, gdzie jeden zawodnik walczy za drugiego. Każdy mocno się stara. Moim zdaniem Star zdobędzie Okręgowy Puchar Polski i zajmie miejsce na podium. Bo to jest po prostu bardzo dobra drużyna.

A AKS zajmie miejsce drugie na koniec sezonu?
Taki jest mój cel, ale mamy mocnego rywala w walce o drugie miejsce, czyli Alit Ożarów. Gra tam wielu zawodników, z którymi pracowałem w Starze i w KSZO Ostrowiec. Mam jednak nadzieję, że my będziemy grać na tyle dobrze, że uda nam się zrealizować cel.

W tych poprzednich klubach widzi pan zawodników, których można sprowadzić do AKS?
Rozbija się to o finanse. Inne stawki decydują o grze w trzeciej, a inne o występowaniu w czwartej lidze. Myślę, że wobec zawodnika, który jest dosyć ograny kluczowe są pieniądze. Trzeba więc szukać albo piłkarzy grających w niższych ligach, albo z akademii, którzy są poza kręgiem zainteresowań klubów typu Cracovia, Korona II, Wisła Kraków, czy Stal Mielec. Można ustrzelić chłopaka, który ma duży potencjał. Ja mam przykład Michała Wcisło, który trafił do Staru z krakowskiej okręgówki, a jest wychowankiem Cracovii. Okazało się, że jest ma potencjał na grę w lidze wyższej niż trzecia, choć teraz przeszkodziła mu kontuzja.

Przed wami kilka meczów z zespołami z dolnej połówki tabeli, kolejno Wisła Sandomierz, Arka Pawłów i Stal Kunów. To dobry moment, żeby złapać serię zwycięstw?
Na pewno tak, chociaż ja nigdy nie dopisuję punktów przed meczem. Nawet przed starciem z Hetmanem Włoszczowa. Zawsze przestrzegam zawodników przed okolicznościami, które mogą się wydarzyć. Można dostać czerwoną kartkę, stracić bramkę po stałym fragmencie gry, trafiać w słupki / poprzeczkę przy swoich okazjach. Warto przede wszystkim grać ofensywnie, mieć na tyle sytuacji by chociaż połowę z nich wykorzystać i móc mówić o dobrym wyniku. Decyduje też gra w defensywie, bo jeśli się łatwo traci bramki, jak w meczu z Pogonią Staszów, to trudno myśleć o wygraniu meczu. Trzeba grać skutecznie w obronie i w ofensywie, wtedy skutek jest owocny.

Mecz z Wisłą to dla pana podróż sentymentalna?
Tak, spędziłem tam pięć lat i to był dla mnie wspaniały okres. Wygraliśmy wtedy trzecią ligę i baraże decydowały o tym, kto zagra w lidze drugiej (sezon 2014/2015 - przyp. red.), na którą Wisłę nie było wtedy stać. Zastanawiano się "co by się stało, gdyby była druga liga?". Klub mógłby nie udźwignąć tego awansu, ale przegraliśmy z honorem dwumecz z Radomiakiem Radom (0:0 na wyjeździe w pierwszym meczu, 1:2 u siebie w rewanżu). Dopiero w drugim meczu zapewnili sobie awans. Pamiętam też, że Radomiak po pierwszym meczu pojechał na czterodniowe zgrupowanie w hotelu. My poszliśmy do pracy, zajęliśmy się swoimi obowiązkami, a spotkaliśmy się we wtorek, dzień przed meczem. To była fajna przygoda, mam wielki sentyment do tego klubu. Dla mnie ten mecz to podwójna motywacja, chociaż dopinguję Wisłę i chcę, by się utrzymała. Będę się jednak starał, by trzy punkty trafiły do Buska-Zdroju.

Utrzyma się Wisła pana zdaniem?
Będzie trudno. Zależy też od tego, jak będą punktowały inne drużyny: Stal Kunów, czy Hetman Włoszczowa. Czarni Połaniec raczej się utrzymają w trzeciej lidze, więc więcej spadkowiczów nie bedzie. Życzę jej utrzymania, bo w tym mieście jest fajny klimat dla piłki nożnej, jest ładny stadion.

Tadeusz Krawiec był gościem naszego magazynu o RS Active 4. Lidze świętokrzyskiej. Sprawdźcie:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie