Najsympatyczniejsza Para Roku Polski 2025
Nasza historia” Razem od przedszkola do starości – 60 lat… a może trochę jeszcze!” Razem z mężem Mirosławem znamy się od piaskownicy. Oboje wychowaliśmy się w Sadku. Jako nastolatki byliśmy już nierozłączną parą. Mirek marzył o ślubie, założeniu rodziny, ja zaś pragnęłam tego samego , ale miałam jeszcze jedno marzenie - zostać nauczycielką. Cierpliwie czekał , aż zdobędę wykształcenie pedagogiczne. Potem był ślub. Przy ogromnym wsparciu męża udawało się doskonale łączyć nasz rozwój zawodowy z rodzicielstwem. Jako nauczycielka chciałam, żeby moi uczniowie wyrośli na mądrych, porządnych ludzi o otwartym sercu. Nie sztuką jest postawić złą ocenę. Sztuką jest pomóc, by ich więcej nie było. Nie każdy miał w domu spokój i warunki do nauki – przyjdźcie do mnie po lekcjach. Spróbujemy zrobić to razem - zapraszałam dzieci i razem cieszyliśmy się z sukcesów, a mąż pomagał jak umiał. Lata mijały… Wakacje 2004r. pamiętam do dziś - odwiedziła mnie delegacja rodziców z propozycją objęcia stanowiska dyrektora szkoły, wiekowej szkoły ( wymagającej kapitalnego remontu i rozbudowy). Boże ,ile tu było do zrobienia; nieszczelne okna , dziurawe podłogi, ściany z których odpadał tynk, nie było Sali gimnastycznej ani łazienek.. .Wraz z mężem wydeptaliśmy chyba wszystkie ścieżki w poszukiwaniu dofinansowania, pomogli tez rodzice, byli absolwenci. Hura, udało się, wspólnymi silami powstała stara, nowa nowoczesna szkoła, którą za chwilę czekał piękny jubileusz 90-lecia. Niestety lata ciężkiej pracy nie pozostały bez wpływu na nasze zdrowie. Zdecydowaliśmy oboje zawodowo się nie realizować , przejść na zasłużoną emeryturę i przejąć opiekę nad wnukami, co sprawiało nam niebywałą radość w czasie , gdy syn i synowa wychodzili do pracy. - Babciu ,zrobisz mi lalkę ? -zapytała wnusia. Oczywiście, szyłam z gałganków, potem wiele innych drobiazgów , które bardzo podobały się sąsiadom, ale najbardziej cieszą mnie patchworkowe kołdry i anioły w technice powertexu. Są śliczne - zachwycały się znajome . -Ty nawet na emeryturze nie usiedzisz w miejscu - żartuje mąż. Wciąż lubimy być potrzebni, chwile spędzane z wnukami i rękodziełem są najsłodsze! Być może nie byłam idealną matką i żoną, ale przecież ideałów nie ma –śmieję się do męża.