Bądź mistrzem dotrzymywania postanowień
Same dobre chęci nie wystarczą. Wystarczy jednak postanowienia odpowiednio sformułować, a na dodatek zapisać, aby były miały większe szanse, by na dłużej zaistnieć w naszym życiu
Nauczę się w tym roku języka obcego
Chwalebny cel, chociaż odrobinę ogólny. Wybór konkretnego języka sprawi, że postanowienie będzie łatwiejsze do realizacji. A znając już ten istotny konkret, warto też postanowić, na ile chcemy ten język poznać i w jakim terminie oraz przygotować dokładny plan pracy. Załóżmy jednak, że chcemy poprawić swój angielski, który ciągle jest na etapie niezbyt zaawansowanym i nie zmieniają tego kolejne postanowienia noworoczne. Może już czas na zmianę metod? Zła wiadomość jest taka, że raczej nie da się uczyć jedynie łatwo i przyjemnie i ciężka nauka nas nie ominie. Dobra, że w dzisiejszych czasach większość elementów języka można poznawać samodzielnie, a zaoszczędzone na kursie środki przeznaczyć np. na konwersacje z lektorem.
Będę regularnie uprawiał(a) sport
Sporty to była marka papierosów w PRL-u, a gryzący dym z nich potrafił skutecznie zatruć najbliższe otoczenie. Czyli mało zdrowe. Nie wygląda też, żeby tak ogólnie sformułowane postanowienie noworoczne o uprawianiu sportu, zmieniło nagle kanapowca w aktywnego człowieka. W wytrwaniu w postanowieniach noworocznych pomoże nam wskazanie konkretnego sportu, który na dodatek sprawia nam przyjemność. To może być jazda rowerem, bieganie, taniec, joga, stretching, gra w piłkę, a nawet spacer. Zła pogoda nie musi być przeszkodą. Nigdy nie jest tak źle, jak wygląda, gdy patrzymy na świat przez okno. Wystarczy dobrze się ubrać. A jeśli faktycznie pogoda nie pieści, można alternatywnie poćwiczyć w domu, przynajmniej póki nie otworzą siłowni. Najlepsi trenerzy czekają na YouTubie. I nie zapominajcie o rozgrzewce. Bez niej łatwo o kontuzje.
Przebiegnę maraton
Nawet ci, u których wejście na drugie piętro czy dwuminutowy trucht skutkują zasapaniem, pomarzą czasem o maratonie. Zwykle takie marzenie doskonale wychodzi na kanapie, ale wystarczy wskoczyć w dresy i wyruszyć na pierwszy trening truchtania, by poczuć, że za szybko w maratonie nie uda się nam wystartować. Nie rezygnujcie jednak tak od razu. Spróbujcie biegać bez zadyszki najpierw dwie, potem 5, 10, 15 minut. Po tych 15 warto już zainteresować się planem treningów na 5 km, a jeśli to się uda, wróćcie do marzeń o maratonie. Jeśli zaś mimo wielotygodniowych starań nie dotrwacie do 5 minut, maraton i bieganie może po prostu nie być dla was. I wtedy najwyższy czas, aby skończyć z zaprzątaniem swoich postanowień noworocznych tym punktem. Przyznać się do tego to też sztuka.