Ciepłe światło lampek nad stołem, odrobina piernikowego aromatu… i talerz rozgrzewającego, aromatycznego barszczu. Od razu robi się cieplej na ciele i na duchu. Barszcz lubi jednak towarzystwo. A jak wiemy, Wigilia w każdym regionie, a nawet w każdym domu smakuje trochę inaczej. Jedni nie wyobrażają sobie wieczerzy bez barszczu z uszkami, inni wolą podać go z pasztecikami, a w niektórych rodzinach podaje się krokiety, grzanki, a nawet fasolę. I właśnie ta różnorodność jest najpiękniejsza – bo świąteczny stół, choć podobny w tysiącach domów, w każdym z nich jest też jedyny w swoim rodzaju.
Uszka – tradycja mazowiecka i nie tylko
Najbardziej znanym, tradycyjnym dodatkiem do barszczu są uszka. Maleńkie, misternie zawinięte pierożki idealnie chłoną aromat barszczu czerwonego. Najczęściej faszeruje się je grzybami: suszonymi borowikami lub podgrzybkami. W niektórych regionach jednak króluje farsz z kapusty – delikatny, ale wyrazisty, szczególnie gdy doprawiony jest majerankiem i czosnkiem. Uszka to tradycyjne dopełnienie zup niezagęszczanych – takich jak właśnie wigilijny barszcz.
W wielu domach przygotowywanie uszek to prawdziwa przedświąteczna tradycja i rytuał – rodzinne lepienie, rozmowy, śmiech i ta ogromna satysfakcja, gdy tace zapełniają się kolejnymi rządkami pierożków. Uszka, oprócz Polski, znane są też na terenach Ukrainy i Białorusi.
Pierogi – ci więksi kuzyni
Niektórzy ponad uszka preferują jednak „pełnowymiarowe” pierogi. Faszerowane grzybami lub kapustą, są propozycją dla tych, którzy lubią większe kęsy i bardziej wyrazistą strukturę ciasta.
Delektując się uszkami lub pierogami, nie zapominajmy o ich wielowiekowej historii (dłuższej niż sam barszcz) oraz długiej drodze, jaką przebyły ku naszym stołom. Pojawiły się u nas zapewne już w XIII wieku, a wywodzą się z Chin. Stamtąd przemierzyły Azję Centralną, Kaukaz i Ruś. W Polsce nieco „urosły”, zmieniła się struktura ciasta i farsz, natomiast wciąż są częścią „pierogowej rodziny” obejmującej m.in. pierożki w kształcie zakręconego woreczka z Uzbekistanu i Gruzji czy maleńkie tureckie mantı. A może któreś z nich zagoszczą na stole w egzotycznym duecie z barszczem Krakusa?
Paszteciki, krokiety – dla lubiących (drobne) modyfikacje
Coraz częściej na wigilijnym stole pojawiają się też inne dodatki, które świetnie pasują do barszczu Krakus. Paszteciki drożdżowe mają swoich wiernych fanów wszędzie tam, gdzie w Wigilię nie może zabraknąć ciepłej, chrupiącej przekąski. Smakują szczególnie dobrze w towarzystwie właśnie aromatycznego barszczu, który podkreśla smak ich delikatnego farszu. A krokiety? Złociste, chrupiące i pełne grzybowego nadzienia – to opcja, która u niektórych całkiem zastąpiła tradycyjne uszka.
A może coś mniej oczywistego?
Choć dodatki takie jak uszka czy paszteciki dominują na naszych wigilijnych stołach, są też osoby, które wybierają mniej oczywiste zestawienia. Grzanki czosnkowe lub maślane paluchy świetnie sprawdzają się zwłaszcza podczas bardziej swobodnych, przedświątecznych spotkań. Bo kto powiedział, że trzeba czekać z barszczem do Wigilii? Łatwo je przygotować, a podane z gorącą zupą, znikają w mgnieniu oka. Na Wigilii też się mogą sprawdzić, zwłaszcza wśród osób nieprzepadających za kapustą.
W niektórych domach pojawia się także fasola. Taki dodatek spotkamy m.in. na Lubelszczyźnie czy na Podhalu, gdzie do barszczu wybiera się fasolę Jaś. Taki barszcz jest bardziej esencjonalny, zawiesisty i sycący – to nawiązanie do dawnej formy tej zupy. Wszelkiego typu barszcze to zupy kwaśne, przygotowywane na zakwasie, i jako pierwsza postać takiej zupy w Polsce powstał żur. Co ciekawe, w niektórych częściach Polski do barszczu wigilijnego dodaje się jajko na twardo, zupełnie jak do żuru właśnie.
Przedświąteczne spotkania – nowy rytuał
Choć Wigilia rządzi się swoimi prawami, coraz chętniej celebrujemy również grudniowe momenty „przed”. Wspólne ubieranie choinki, filmowe wieczory, kolędowanie z przyjaciółmi – wszystko to nabiera wyjątkowości, gdy towarzyszy temu rozgrzewająca zupa, podana choćby w kubku. Barszcz Krakus, dzięki intensywnemu smakowi i prostocie przygotowania, idealnie wpisuje się w te małe, codzienne rytuały.
A kiedy nadejdzie ten wyczekiwany wieczór 24 grudnia, każda polska rodzina podaje barszcz po swojemu. Z uszkami, z pasztecikami, z fasolą, z grzankami. Ważne, aby na stole – i w sercach – znalazło się miejsce na to, co najważniejsze: wspólne chwile, radość i smak, który wraca co roku, przypomina chwile dzieciństwa i napełnia świąteczną atmosferą. I właśnie dlatego świąteczny barszcz Krakus tak dobrze wpisuje się w polskie tradycje – te stare i te całkiem nowe.
