Paulina Hnatyszyn to energiczna, piękna głogowianka, która na swoje miejsce do życia wybrała Francję. Mieszka tam już ponad 20 lat, a o tym, jak wyglądały jej początki w obcym kraju i co robi dzisiaj, opowiada w znanym i lubianym programie „Jestem z Polski” (emisja w piątek, 17 września 2021 na TVN Style o godz. 22.25).
- Cieszę się, że mogłam pokazać to, co znam i kocham - przyznała. - I chyba się podoba, ponieważ po zwiastunie, który zamieściłam w mediach społecznościowych, otrzymałam wiele fantastycznych komentarzy i gratulacji.
Pani Paulina przyznaje, że udział w programie to czysty przypadek. Namówiona przez koleżankę nagrała krótki filmik o Paryżu i wysłała go do programu w ostatnim dniu castingu. Kilka dni później producenci już się z nią umawiali na nagranie.
Kim jest bohaterka najnowszego odcinka „Jestem z Polski”?
Paulina Hnatyszyn ma 41 lat. Tuż po maturze w III Liceum Ogólnokształcącym (jeszcze za Odrą), mając zaledwie 19 lat, mając 200 franków w kieszeni wyjechała do Paryża, bo chciała nauczyć się języka i trochę zarobić na studia.
- Byłam noga ze znajomości francuskiego. W drugiej klasie miałam nawet jedynkę z tego przedmiotu. A pierwszy raz, jeszcze w szkole, pojechałam do Paryża stopem, z bratem a spaliśmy w namiocie pod wieżą Eiffla - wspomina.
Miało być na chwilę
Po maturze miała zostać w Paryżu tylko rok, a potem wrócić do Warszawy na studnia. Ale zdecydowała się na filozofię na uczelni francuskiej. Czas, w którym tam się uczyła i pracowała nie był dla Polaków sprzyjający i była zmuszona przerwać naukę.
- Trafiłam do pracy w aptece i jednocześnie uczułam się księgowości - opowiada pani Paulina. - Mając przykre wspomnienia ze szkoły sądziłam, że nie nadaję się do zawodu, w którym trzeba liczyć, a… zostałam dyrektorem finansowym w dużej, paryskiej firmie - śmieje się głogowianka zaznaczając jednak, że to była bardzo długa i niełatwa droga. I to w dość trudnym okresie życia, bo urodziła dziecko, a gdy córeczka miała półtora roku, rozstała się z partnerem.
- Musiałam dać sobie radę, by nas utrzymać - wspomina. - Nie miałam wolnych weekendów, bo ciągnęłam kilka firm naraz. Czasami myślałam nawet, czy nie wrócić do Głogowa, a rodzice zawsze powtarzali, że drzwi domu są dla mnie zawsze otwarte. Jednak byłaby to dla mnie porażką - dodaje.
Uparta i pracowita głogowianka nie poddała się. Przez pewien czas nawet prowadziła w Nicei własną firmę budowlaną.
- Mama pilnowała Julki, a ja dwa razy w tygodniu latałam na trasie Paryż - Nicea a do tego, prowadziłam jeszcze księgowość firmom.
Przedsiębiorcza kobieta przekonała się jednak, że budowlanka nie dla niej, ale po epizodzie z własną firmą została jej miłość do Nicei. W rok po tym, jak kupiła mieszkanie pod Paryżem, kupiła drugie, w mieście na Lazurowym Wybrzeżu.
- Ale te dwa miejsca to wciąż nie są te, które kocham najbardziej na świecie - zdradza nam głogowianka. - Moje miejsce na ziemi to włoska Toskania, do której jeżdżę z córką dwa razy w roku. Za kilka lat znajdę tam wymarzony dom, w którym otworzę mały hotelik.
Ma serce do pomagania
Głogowianka znana jest w tamtejszym polonijnym środowisku z licznych charytatywnych akcji. Działa w grupie o nazwie „Mamusie we Francji” i organizuje akcje pomocowe. Ma szczęście do ludzi i oddanych przyjaciół. Jedną z jej słabości i zarazem przyjemności są… cygara.
Choć przed Pauliną Hnatyszyn świat stoi otworem, z czego chętnie korzysta i razem z córką oraz psem zwiedza najróżniejsze miasta i kraje, to o Głogowie absolutnie nie zapomina. Odwiedza swoich bliskich i rodzinne miasto tak często, jak tylko jej czas pozwala.
- Głogów to moje miasto, które wypiękniało - zaznacza. - Zapraszam do Paryża i Francji, bo to fajne miejsce.
Czytaj też:
Kobieta
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pogrzeb Brudnego. Już za życia zaplanował, jak ma wyglądać [DUŻO ZDJĘĆ]
- Mąż Bem przegrał walkę z chorobą. Bliska osoba zdobyła się na poruszające słowa
- Cichopek i Kurzajewski chcą żyć jak milionerzy. Zamieszkają w PAŁACU wartym fortunę
- Lekarze zakazali odwiedzania Kozidrak nawet najbliższej rodzinie. Znamy nowe fakty