Nowy szkolny przedmiot wywołał burzę. Marta Kaczyńska i Norbi nie mogliby się bardziej różnić!

Katarzyna Dębek
Agnieszka Kostuch
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Edukacja zdrowotna to nowy przedmiot w polskich szkołach, o których dyskutują rodzice, politycy i celebryci. Co sądzą o niej Marta Kaczyńska i Norbi. Ich opinie bardzo się różnią.

Spis treści

Nie tylko prezydent Karol Nawrocki otwarcie zapowiedział, że nie zapisze swoich dzieci na edukację zdrowotną. Choć córka Lecha i Marii Kaczyńskiej publicznie się nie wypowiedziała, to post udostępniony w jej mediach społecznościowych nie daje złudzeń, jakie ma zdanie o nowym przedmiocie. Z kolei Norbi w rozmowie z reporterką portalu shownews.pl pozostawiłby wybór swoim dzieciom.

Marta Kaczyńska i jej stosunek do edukacji zdrowotnej

Marta Kaczyńska jest mamą dwóch córek i syna. Choć edukacja zdrowotna nie dotyczy już żadnego z jej dzieci, nie omieszkała wyrazić swojej niechęci i sprzeciwu wobec nowego przedmiotu. W swoich mediach społecznościowych udostępniła apel prawicowej fundacji Ordo Iuris do rodziców o wypisywanie dzieci z EZ. Został on zatytułowany „Amerykańskie ostrzeżenie dla Polaków: Wypisujcie dzieci z edukacji zdrowotnej – permisywna edukacja seksualna z ideologią gender krzywdzi dzieci”. Kilka dni później ponowiła wpis na ten temat i zaprezentowała broszurę Ordo Iuris, gdzie słowo „zdrowotna” zastąpiono „seksualna”, z dopiskiem: „Sprawdź, czego chcą uczy Twoje dziecko”.

Norbi o edukacji zdrowotnej: „To indywidualna decyzja rodziców i dzieci”

W rozmowie na temat edukacji zdrowotnej Norbi zwraca uwagę na to, że Polacy często traktują ją podobnie jak religię – zapisując lub wypisując dzieci z zajęć bez głębszej refleksji. Zapytany przez reporterkę, co sądzi o nowym przedmiocie, odpowiedział:

Kurczę… To jest ta sytuacja, że na religię zapisujemy albo wypisujemy, a z edukacją zdrowotną robimy to samo – mówi artysta.

Choć sam ma już dorosłe dzieci, podkreśla, że decyzja o udziale w zajęciach powinna należeć do rodziców i samych uczniów:

Jeżeli rodzic uważa, że warto posyłać dziecko na edukację zdrowotną – niech posyła. Jeżeli nie, to nie. Ja bym posyłał, ale to kwestia indywidualna – zaznacza.

Norbi dodaje też, że zawsze stara się liczyć ze zdaniem swoich dzieci:

Powiedziałbym dziecku: idź. Chyba że samo by powiedziało, że nie chce – wtedy okej, niech nie idzie. Jestem takim ojcem, który się liczy ze zdaniem swojego dziecka. Oczywiście, a szczególnie teraz, gdy ma 25 lat – żartuje.

Spór o edukację zdrowotną to coś więcej niż tylko kwestia szkolnego programu – to debata o wartościach, roli rodziny i granicach wpływu państwa na wychowanie dzieci. Opinie Marty Kaczyńskiej i Norbiego są tego najlepszym przykładem: różne spojrzenia, jeden cel – troska o przyszłość najmłodszych.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Kobiet codziennie.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet