Z małego poletka Lawendowe Zdroje zamieniły się w działające przedsiębiorstwo. U Państwa Michalskich sezonowo pracuje nawet 16 osób. Dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej otworzyli własną destylarnię olejku, z której chętnie korzystają także inni okoliczni plantatorzy lawendy.
Czytaj dalej --->
Z małego poletka Lawendowe Zdroje zamieniły się w działające przedsiębiorstwo. U Państwa Michalskich sezonowo pracuje nawet 16 osób. Dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej otworzyli własną destylarnię olejku, z której chętnie korzystają także inni okoliczni plantatorzy lawendy.
Czytaj dalej --->
Krzewy, choć nie potrzebują dużo wody, wymajają ręcznej pielęgnacji. Kwiaty ścina się sekatorami, chwasty także trzeba wyrywać ręcznie. Zbiory i suszenie odbywają się etapami – tak, aby w odpowiedniej fazie wzrostu kwiatów uzyskać pożądany susz: na bukiety, olejek czy syrop.
Czytaj dalej --->
Wyprodukowany w Wielkopolsce olejek lawendowy
Właściciele uprawy nauczyli się samodzielnie. Nigdy nie byli też we Francji. W przetwórstwie kwiatów lawendy odnajdują się jednak świetnie. Początkowo współpracowali z gostyńską firmą Kawon, od której uczyli się tajników uprawy lawendy i sprzedawali jej swoje zbiory. Państwo Michalscy jako pierwsi wyprodukowali też w 100 proc. polski olejek lawendowy. - Z około 72 kg suszu lawendy destylujemy około 300-400 ml olejku. Rocznie udaje się pozyskać około 5-6 litrów, jednak susza nam sprzyja i w ubiegłym roku, przy małych opadach, z tej samej ilości suszu pozyskaliśmy około 30 proc. olejku więcej - mówi Paulina Michalska. Naturalny olejek znajduje się też w bazie kosmetyków Unii Europejskiej CPNP.
Czytaj dalej --->