Rozwód sypialniany? Nie – ratunek dla miłości! 3 kobiety, które spały osobno i ocaliły swoje związki

Katarzyna Dębek
Opracowanie:
Nie każde małżeństwo potrzebuje wspólnej poduszki. Czasem najlepszym dowodem miłości jest… pozwolenie sobie na ciszę i sen. I może odrobinę luksusu.
Nie każde małżeństwo potrzebuje wspólnej poduszki. Czasem najlepszym dowodem miłości jest… pozwolenie sobie na ciszę i sen. I może odrobinę luksusu. Freepik/wayhomestudio
Chrapanie, wiercenie się, odmienne godziny snu – brzmi znajomo? Dla wielu par wspólna sypialnia to nie romantyczna oaza, lecz pole walki o przetrwanie do rana. A gdyby tak… spać osobno? Poznaj trzy kobiety, które przestały dzielić łóżko ze swoimi partnerami – i zaczęły dzielić szczęśliwsze życie.

Spis treści

Jeśli nie możesz spać przez nocne hałasy partnera, być może czas dołączyć do tych trzech kobiet, które znalazły rozwiązanie w osobnych sypialniach.

Pokoje do chrapania ratują związki

Pokoje do chrapania pojawiły się w świadomości publicznej około 15 lat temu, kiedy media poinformowały, że Tom Cruise przerobił wolny pokój w swojej ogromnej posiadłości w Beverly Hills na „chrapatorium”.

Przenieśmy się jednak do obecnych czasów, czyli do 2025 roku. Wielu architektów projektujących luksusowe domy uważa dziś pokoje do chrapania za normalność. Druga sypialnia małżeńska, do której może się przenieść w nocy sfrustrowany współmałżonek, gdy odgłosy jego partnera stają się nie do zniesienia to niezbędne pomieszczenie w domach o dużym metrażu.

Dla londyńskiej projektantki wnętrz Pii Pelkonen to stosunkowo częsta prośba.

Pokoje do chrapania coraz częściej pojawiają się po cichu w procesie projektowania – często jako część szerszego zamówienia na spokojny, dojrzały dom – mówi.

Projektantka dodaje, że:

Klienci wspominają o nich z uśmiechem... a potem z ulgą.

Z doświadczenia Pii wynika, że niewiele osób otwarcie przyznaje się do spania osobno, wielu woli określać to miejsce jako „azyl snu” lub „drugą sypialnię małżeńską”.

Rozwód sypialniany - temat tabu, który ratuje związki partnerskie

Zgodnie z badaniem Amerykańskiej Akademii Medycyny Snu z 2024 roku, 29 proc. Amerykanów zdecydowało się spać w innym łóżku niż ich partner - czy to w tym samym, czy w innym pokoju.

Praktyka ta bywa też, dość dramatycznie, określana mianem rozwodu sypialnianego. Dlaczego więc pokoje do chrapania wciąż są tematem tabu, o którym mówi się szeptem i z negatywnym wydźwiękiem, jeśli w ogóle? A okazuje się, że spanie w oddzielnych łóżkach, dla niektórych związków jest zbawieniem!

Kobieta

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Matka dwójki dzieci i pełnoetatowa konsultantka Charlotte (imię zmienione), mająca 48 lat, jest zachwycona pozytywnym wpływem spania osobno i z dala od chrapiącego męża. Jednak, jak wszystkie trzy rozmówczynie, wolała nie podawać nazwiska, obawiając się rozprzestrzenienia plotek.

Kiedy pierwszy raz przyznałam się, że regularnie nie śpię z mężem, przyjaciółka powiedziała mi, że to początek końca. Paradoksalnie, to było dla nas wybawienie, ale nie mówię o tym otwarcie - wspomniała Charlotte.

Dodała również, że:

Nie jestem pewna, czy dzieci to zauważyły, bo ja jestem skowronkiem, a mój mąż sową, więc rzadko widziały nas razem w łóżku, nawet gdy dzieliliśmy pokój na stałe. Odkąd z mężem mamy osobne sypialnie, jesteśmy o wiele szczęśliwsi.

Druga historia kobiety, która nie sypia w jednym pokoju z mężem, udowadnia, że „pokoje do chrapania” mają sens! Clemmie - mama czwórki dzieci, mieszkająca z dwoma psami i głośno chrapiącym mężem jest na TAK dla tego rozwiązania. Podczas ostatniego remontu domu na wsi stworzyła dwie połączone sypialnie i nie rozumie, dlaczego wspólne łóżko jest uważane za niezbędny element udanego małżeństwa.

Społeczne oczekiwanie, że szczęśliwe pary śpią razem, podczas gdy dla wielu z nas kończy się to chronicznym niedoborem snu, jest absurdalne. Odkąd z mężem mamy osobne sypialnie, jesteśmy o wiele szczęśliwsi - mówi Clemmie.

Wspomniała również o zaletach takiego rozwiązania:

 Nie tylko ustało uciążliwe chrapanie, ale też naturalnie wyciszamy się w różny sposób i o różnych porach, więc każde z nas może realizować własny rytuał wieczorny bez irytujących zakłóceń. Przypomniałam sobie, jak ważne jest to dla naszego związku podczas ostatnich wakacji, kiedy przez cztery noce spałam na podłodze w łazience naszej willi, nie mogąc znieść hałasu męża śpiącego obok.

Jak zasugerować spanie w osobnych sypialniach?

Mimo że mój mąż też czasem chrapie, nigdy nie poruszyłam tematu regularnego spania osobno. Zamiast tego często obrażam się i przenoszę do pojedynczego łóżka w pokoju gościnnym, ale nawet to nie tłumi hałasów.

Anna, która pracuje w wydawnictwie, zachęca wszystkich cierpiących w milczeniu i źle sypiających, by zabrali głos. Po tym jak zauważyła, jak negatywnie na nią i męża wpływało jej chrapanie i jego kopanie pod kołdrą postanowiła coś z tym zrobić. Przy okazji remontu dwupokojowego mieszkania w zachodnim Londynie zmierzyła się z problemem wprost.

Nick myślał, że się obrażę, jeśli zaproponuje spanie osobno, więc oboje unikaliśmy tematu. Gdy już o tym porozmawialiśmy, znaleźliśmy idealne rozwiązanie, które sprawiło, że poczuliśmy się luksusowo, a nie jakbyśmy ponieśli porażkę – osobne sypialnie dla niej i dla niego – mówi.

Nie żałuje swojej decyzji:

To była rewelacja. Śpię bez poczucia winy, a on wreszcie się wysypia, co przez jakiś czas było dla niego nowością! Oboje jesteśmy lepiej wypoczęci, mniej drażliwi i po prostu bardziej ludzcy w ciągu dnia. To zmieniło wszystko.

Co czyni idealny „pokój do chrapania”?

Kluczem do sukcesu takiego rozwiązania jest to, aby nie czuć się zdegradowanym do gorszego miejsca. Pia radzi, by pokój był równie przytulny jak główna sypialnia.

Staram się, by obie sypialnie były spójne, łóżka nie stały przy wspólnej ścianie dla lepszej izolacji akustycznej, a potem wprowadzam kilka akcentów, które odzwierciedlają osobowość każdego z klientów.

Czy osobne sypialnie zmniejszają intymność?

Przy tylu czynnikach - od perimenopauzy po nocne powroty nastolatków - które utrudniają intymność w średnim wieku, czy osobne pokoje wpływają negatywnie na relacje małżeńskie? Według Anny - nie.

U nas to poprawiło sytuację. Gdy nie jesteś wykończony, masz więcej energii na wszystko, także dla siebie nawzajem - mówi.

Dodała również, że:

Nasza relacja znów stała się zabawna, a w odwiedzaniu się w łóżku jest coś figlarnego i zamierzonego.

Czy czas na odważny krok?

Clemmie, która bardzo dobrze zna autorkę tekstu, postanowiła odwrócić role i zapytać dziennikarkę:

Sen jest bardzo ważny, a ty jesteś motorem swojej rodziny. Czy przez te wszystkie lata wychowywania dzieci, nie uświadomiłaś sobie, że nie da się funkcjonować w stanie permanentnego niedoboru snu?

Dziennikarka przyznała, że jej koleżanka ma rację i sama zaczęła się zastanawiać, czy ten zapomniany pokój na poddaszu nie przerobić na własny azyl snu.

Spanie osobno nie musi być oznaką kryzysu. Dla wielu to szansa na odzyskanie energii, bliskości i… radości bycia razem. Zamiast walczyć o przetrwanie nocą, może warto zadbać o jakość wspólnego dnia?

Źródło:

Woman & Home from Future Media/Polska Press Grupa

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Kobiet codziennie.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet