Jeanne Moreau urodziła się 23 stycznia 1928 roku w Paryżu. Jej ojciec, Anatole Moreau, prowadził restaurację w artystycznej dzielnicy Montmartre, matka - Katherine Buckley - była brytyjską tancerką występującą w Folies Bergère. Na początku lat 30. małżeństwo przeniosło się do Vichy. Żyli bardzo skromnie. Jeanne pomagała ojcu w restauracji – gotowała, myła naczynia, nakrywał stoły. W wolnym czasie tyranizowała okolicznych chłopaków.
„Będę Antygoną”
Gdy miała 16 lat zobaczyła "Antygonę" w reżyserii Jeana Anouilha i wiedziała już, że zostanie aktorką. Przy okazji chciała udowodnić ojcu, że „aktorka nie musi być dziwką”. 3 lata później stanęła na deskach słynnego teatru Comédie Française i szybko stała się jego główną gwiazdą.
W 1948 zadebiutowała na srebrnym ekranie. Początkowo tylko partnerowała sławnym aktorom, koncentrując się głównie na teatrze. Filmy, w których grała, zaliczały się do klasy B – były dobre, ale nie wybitne. Grała jednak dużo i zaczynała mieć status gwiazdy. Ojciec dowiedział się o jej karierze, widząc zdjęcie córki na pierwszej stronie "France-Soir" - najpopularniejszego francuskiego dziennika.
**
Windą na szczyt**
Przełom w karierze Jeanne Moreau nastąpił w 1958 roku, gdy legendarny Louis Malle zaproponował jej główną rolę w „Windą na szafot”. Reżyser, będący prekursorem Nowej Fali w kinematografii francuskiej, sprawił, że młoda aktorka stała się symbolem kobiecości na równi z Brigitte Bardot.
Scena, w której Jeanne spaceruje po nocnym, deszczowym Paryżu, z muzyką Milesa Davisa w tle, jest jedną z najsłynniejszych w historii kina.
Kolejny film Louisa Malle`a, którego Moreau oczywiście uwiodła, tylko wzmocnił jej pozycję. Po roli w „Kochankach”, które wywołały skandal, aktorka zyskała status seksbomby. Odważne sceny erotyczne wywołały szok i przyniosły jej prawdziwą sławę oraz przydomek "nowej Bardotki".
Szybko okazało się, że odpowiadam wyobrażeniom o kobiecości, jakie do kina wniosła grupa młodych zbuntowanych reżyserów, którzy postanowili skończyć z epokę stereotypów: kobiecości wyzwolonej, niespokojnej i silnej
– wyznała w jednym z wywiadów.
Moreau występowała u sztandarowych twórców Nowej Fali: Truffauta, Antonioniego, Bunuela. To właśnie film Francoisa Truffauta pt. "Jules i Jim", będący klasyczną historią o miłosnym trójkącie, przyniósł jej w 1962 roku międzynarodową sławę.
„Seksowna i inteligentna”
W 1965 roku znów zagrała u Louisa Malle`a, tym razem w musicalowym westernie „Viva Maria!”, który okazał się ogromnym komercyjnym sukcesem. Moreau nie bała się zagrać u boku uwielbianej przez Francuzów Brigitte Bardot. Choć uważana za wyjątkowo atrakcyjną, Jeanne nie dorównywała urodą Bardotce, lecz uważana była za zdolniejszą. Mówiono o niej, że łączy piękno z inteligencją.
Piękna, ale w naturalny sposób. Seksowna, ale równocześnie inteligentna
– mówił o niej krytyk Ginette Vincindeau.
W marcu 1965 jej zdjęcie pojawiło się w amerykańskim magazynie "Time". Była pierwszą francuską aktorką, która ozdobiła okładkę tego pisma.
"Najlepsza aktorka świata"
W kolejnych latach Jeanne Moreau grała u najsłynniejszych reżyserów i uwodziła większość z nich. Współpracowała z Elią Kazanem, Wimem Wendersem, Josephem Loseyem, Theo Angelopoulosem, Rainerem Wernerem Fassbinderem i Orsonem Wellesem. Ten ostatni, w związku z brakiem gotówki, zapłacił jej srebrną zastawą i nazwał "najlepszą aktorką na świecie".
W życiu prywatnym wiązała się z reżyserami, aktorami i artystami. Miała romans m.in. ze słynnym projektantem mody Pierre'em Cardinem. Fascynowała mężczyzn swoją siłą, zmysłowością niezależnością.
Uwiodłam wielu mężczyzn. Pociągali mnie ci utalentowani, nie miałam kochanków tylko po to, żeby mieć kochanków”. (…) „Chciałabym mieć dom, a w nim pokój dla każdego mężczyzny, którego kochałam
- przyznawała.
**
„Wolność to możliwość wybierania sobie tego, kogo będziemy niewolnikiem” **
To było życiowe motto Jeanne Moreau. Za mąż wyszła dwukrotnie. Najpierw za francuskiego aktora Jeana-Louisa Richarda, z którym miała syna Jerome'a, później za amerykańskiego reżysera Williama Friedkina. Jej małżeństwa nie trwały dłużej niż 2 lata.
Miłość jest jak zupa: pierwsze łyżki są za gorące,
ostatnie za zimne
- podsumowywała.
Była świadoma siebie. W nowe związki wchodziła, gdy miała na to ochotę. Równie łatwo je kończyła. Gdy miłość wygasała – odchodziła. Sama twierdziła, że żyła „jakby była chłopcem”.
„W życiu tylko dwie rzeczy nie mają granic: kobiecość i sposoby jej nadużywania” – powiedziała kiedyś.
**
Nie tylko aktorstwo**
Była odważną, wyzwoloną, silną kobietą, która nie bała się nowych wyzwań. W 1976 roku napisała scenariusz i zagrała główną rolę w „Lumiere” - filmie, który sama wyreżyserowała. Kolejnymi jej produkcjami, w których sprawdziła się jako reżyser, były „Nastolatka” i film dokumentalny o Lillian Gish.
Sprawdziła się również jako wokalistka. Była nałogową palaczką, więc jej głos był zmysłowo niski i zachrypnięty. Nagrała i wydała kilka płyt. W Carnegie Hall zaśpiewała razem z Frankiem Sinatrą.
Swoją pozycję wykorzystywała, walcząc o prawa kobiet. Podczas publicznych przemówień ostro krytykowała surowe prawo antyaborcyjne.
Być celebrytą to coś znaczy. Nie mówię o tym, że jest się znaną, o wchodzeniu na schody po czerwonym dywanie; później jest się ponad tym. I zaczynasz sobie zdawać sprawę, że liczą się ludzie. Piszą do ciebie, komunikują się z tobą, ich punkt widzenia cię uszlachetnia. Daje mi to poczucie odpowiedzialności
- mówiła Moreau w wywiadzie dla "Le Figaro".
Przyjaźniła się nie tylko z koleżankami po fachu - Sharone Stone i Brigitte Bardot, ale i z ludźmi pióra - Tennessee Williamsem, Patricią Highsmith i Marguerite Duras, w którą wcieliła się w 2001 roku w filmie „Cet amour-la”.
„Kochanka Julesa i Jima”
W czasie swojej 65-letniej kariery Moreau zagrała w 130 filmach, jej ostatnim była komedia z 2015 roku pt. "Le talent de mes amis" Alexa Lutza.
Jej talent nagrodzono m.in. dwoma honorowymi Cezarami, Złotą Palmą, Złotym Lwem w Wenecji, Złotym Niedźwiedziem w Berlinie i BAFTA. W 1998 roku Amerykańska Akademia Filmowa nagrodziła ją honorowym Oscarem. Chciała, żeby na jej kamieniu nagrobnym napisano „Kochanka Julesa i Jima”.
Była prawdziwą legendą. Wybitną aktorką filmową i teatralną, „ucieleśnieniem kina jako takiego, artystką nieskończenie wolną i w pełni zaangażowaną w każdy ze swoich projektów, którą wyróżniała wielka pasja życia" - jak napisał o Moreau prezydent Emmanuel Macron.
"Zmysłowo piękna aktorka, o niepowtarzalnym, głębokim głosie, która w czasie trwającej 65 lat kariery fascynowała największych reżyserów" – opisywał ją francuski dziennik "Le Monde".
Zmarła w swoim paryskim apartamencie przy ulicy Faubourg Saint-Honoré 31 lipca 2017 roku w wieku 89 lat.
Nie żyje francuska aktorka Jeanne Moreau