Alicja Bachleda-Curuś obchodzi urodziny. Zobacz, jak aktorka zmieniała się na przestrzeni lat. Jej styl może naśladować każda 40-latka

Zgodnie z obowiązującymi trendami, ale zawsze odpowiednio do swojej urody i okazji. Alicja Bachleda-Curuś zarówno złapana na zdjęciach w życiu prywatnym, jak i pozująca na ściankach wygląda nienagannie. Aktorka bardzo rzadko sięga po wyraziste ubrania lub dodatki, a mimo to jej kreacje robią wrażenie.

Jak zmieniała się aktorka oraz jej styl? Zobacz zdjęcia Alicji Bachledy-Curuś!

Na fotografiach z końca lat 90. i początku 2000 aktorka ubrana jest zazwyczaj w stylu casual. Nosiła gładkie, modne wówczas, poszerzane spodnie, w tym jeansy. Do tego dobierała gładkie bluzki oraz sweterki. Na większe wydarzenia, jak pokaz mody Deni Cler w 2003 roku, decydowała się na proste, ale efektowne, koktajlowe sukienki.

Z biegiem czasu, rozwijającą się karierą i większą rangą imprez, w których uczestniczyła Bachleda-Curuś, pojawiały się też odważniejsze, bardziej ozdobne kreacje. Na zakończeniu Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w 2010 roku aktorka pokazała się w długiej, pastelowej sukni z falbanami, pięknie podkreślającej jej talię i ramiona. Nie oznacza to, że zrezygnowała z prostoty, która podkreśla, a nie przyćmiewa jej urodę. W 2012 roku, na premierze filmu „Bitwa pod Wiedniem” wystąpiła w czarnej, długiej sukni z żółtymi i białymi wstawkami. Choć strojowi daleko do odsłaniania ciała, podkreślał atuty artystki.

Aktorka potrafi eksponować swoje mocne strony, ale robi to ze smakiem. Jeżeli pokazuje zgrabne nogi, jej dekolt nie jest zbyt głęboki. Z kolei, gdy ma długą suknię, zdarza jej się odsłonić nieco więcej u góry.

W 2020 roku na gali W. Kruk pojawiła się w białym garniturze, a w zeszłym roku, na premierze filmu „8 rzeczy, których nie wiecie o facetach”, w którym grała, pokazała się w czarnej marynarce, białej bluzce i wysokich szpilkach. Jednocześnie nie stroni od sukienek, w zeszłym roku na gali wręczenia Diamentowego Klapsa Filmowego, można było ją zobaczyć w ciemnozielonej, gładkiej sukience i trenczu.

Czytaj też: Alicja Bachleda-Curuś to Polka, która robi karierę w Hollywood. Jak rozpoczęła się jej przygoda aktorska i z kim jest teraz w związku

Alicja Bachleda-Curuś urodziła się 12 maja 1983 roku, co oznacza, że kończy właśnie 40 lat! Przez pierwszych kilka pierwszych miesięcy wychowywała się w Meksyku, a następnie jej rodzice zadecydowali o powrocie do Polski. Studiowała na Uniwersytecie Jagiellońskim, lecz przerwała studia. Kolejno naukę podjęła już w Stanach Zjednoczonych.

Zdolna Polka ma na koncie wiele ról. Rozgłos przyniósł jej film z 1999 roku „Pan Tadeusz” w reżyserii Andrzeja Wajdy, gdzie zagrała Zosię. Następnie występowała między innymi w serialu „Na dobre i na złe”, a także filmach niemieckich. Jedną z przełomowych w jej życiu produkcji był film „Ondine” w 2009 roku. Zagrała tam tytułową kobietę, którą rybak Syracuse, w tej roli Colin Farrell, wyciąga półprzytomną z oceanu.

Właśnie podczas tej produkcji Polka poznała Collina Farrella, a rok później na świecie pojawił się owoc tej miłości Henry Tadeusz Farrell. Para rozstała się dwa lata później.

Ważne, by spojrzeć na związek z boku i zastanowić się, czy idziemy we właściwym kierunku. Cieszę się, że nam się to udało i podjęliśmy z Colinem decyzję, by nasz związek przerodził się w ten bardziej przyjacielski, równocześnie odnosząc się z szacunkiem do uczucia, które nas łączyło. Bo mimo że nie żyjemy razem, jesteśmy sobie bliscy i wzajemnie się wspieramy. I zależy nam, żeby w miłości wychowywać naszego Henia - opowiadała Bachleda-Curuś w wywiadzie dla Twojego Stylu.

Obecnie aktorka związana jest z tajemniczym Amerykaninem, a na jednym z jej zdjęć na Instagramie widoczny jest pierścionek, który wiele osób interpretuje jako zaręczynowy.

Czytaj też: Alicja Bachleda-Curuś o oscarowym debiucie syna. Henry Tadeusz zachwycił u boku swego ojca podczas gali Oscarów 2023

Aktorka żyje w Stanach Zjednoczonych, łącząc kariery w obu krajach. Tak na ten temat mówiła niegdyś Wirtualnej Polsce

Życie i praca na dwóch odległych kontynentach bywają trudne. Przeloty i rozłąka z synem dają mi się we znaki. Grając w 8 rzeczach...” wiedziałam, że ze względu na pandemię nie mogę wrócić przez okres trwania zdjęć za Ocean i pobyć z synem. Na szczęście jemu udało się mnie w Polsce odwiedzić. Ale z drugiej strony wiem, że jestem szczęściarą, bo mam tu rodziców, mogę tu przyjeżdżać, robić filmy, spędzać czas z bliskimi. Taka słodko-gorzka życiowa sytuacja.

Jak zaznacza, najważniejsza jest dla niej rodzina. Na temat planów zawodowych w zeszłym roku mówiła WP, że inspiruje ją historia i rynek sztuki, a także, że ma plan realizacji filmu w Polsce.