MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Było skromniej, ale święta miały swój urok. Tak obchodzono Wielkanoc w PRL-u. Zobacz zdjęcia sprzed lat i przypomnij sobie dawne czasy

Gabriela Fedyk
Wideo
od 7 lat
Wielkanoc w PRL-u znacznie różniła się od tej, jaką znamy współcześnie. Sałatka jarzynowa bez majonezu nie była niczym dziwnym, a by zdobyć mięso, najpierw trzeba było zrobić świniobicie lub sporo się nakombinować. Szukano składników zastępczych do potraw oraz godzinami stano w kolejkach po produkty. Zobacz, jak to wówczas wyglądało!

Spis treści

Post był władzy na rękę. Na sklepowych półkach brakowało niemal wszystkiego

Choć władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej raczej nie były przychylne religii i Kościołowi katolickiemu, to wszelkie posty były im na rękę. Było to związane m.in. z reglamentowanymi towarami, pustymi półkami w sklepach i zbyt małą liczbą produktów dla obywateli państwa. Poszczenie i dania postne były chętnie propagowane w mediach, a w prasie pojawiały się tygodniowe jadłospisy, w których dominowały dania bezmięsne. Poza jadłospisami kobiece czasopisma zamieszczały przepisy, w których radzono, jak zastąpić różne składniki lub zrobić tańszą wersję danej potrawy. Przykładem może być użycie kandyzowanej marchewki zamiast kandyzowanej pomarańczy czy dodanie do sałatki jarzynowej śmietany z musztardą zamiast majonezu.

Dzieci w warszawskiej szkole podstawowej przed świętami wielkanocnymi malują farbami pisanki. 1973 rok.
Wielkanoc w PRL-u różniła się od tej znanej nam dziś. Afa Pixx/Irena Komar/PAP

Kolejki do sklepów w czasach PRL-u są legendarne. Niejednokrotnie ludzie stali w nich wiele godzin, by ostatecznie nic nie kupić, bo brakowało towaru, a niektóre osoby miały pierwszeństwo w obsłudze, m.in. kombatanci, kobiety w ciąży, karmiące czy w czasie połogu.

Czytaj: Piątek był niebezpieczny, a jajka miały multum zastosowań. Przesądy wielkanocne mogły zniwelować grzechy oraz zapewnić miłość i szczęście

Warto też wspomnieć sklepowe wystawy, które tuż przed Wielkanocą nabierały świątecznego, wiosennego charakteru. Zresztą ówczesna propaganda nazywała święta wielkanocne wiosennymi. W witrynach pojawiały się sztuczne ptaki: kwoki, kaczki i indyki. Były też sztuczne szynki z kością, kiełbasy, a kury wysiadywały gliniane jajka. Wewnątrz sklepów klienci walczyli o pasztety, balerony i cytryny – bynajmniej nie plastikowe czy gliniane.

Komunistyczne władze wiedząc, jak ważne dla Polaków są święta wielkanocne, dostosowywały nazewnictwo do wszelkich czynności, które się z nimi wiązały. Nie było więc świątecznych porządków, a wiosenne lub generalne porządki, a długi świąteczny weekend był odpoczynkiem od pracy w rodzinnym gronie.

PRL i Wielkanoc. Wielkanocne kombinowanie to była konieczność

PRL odżegnywał się od religii, ale kościoły były pełne. W Wielką Sobotę w koszyczkach lądowały kromki chleba, chrzan, sól, jajka i ozdabiane wcześniej pisanki. Gospodynie przygotowywały wielkanocne dania z przepisów z „Przyjaciółki” czy „Kobiety i Życia”, w których zakaz używania słów związanych z Wielkanocą obchodzono, zastępując je „świętami wiosennymi” czy „śniadaniem w pierwszy dzień świąt”. Niepisaną podpowiedzią był sam kulinarny repertuar proponowany w tamtym okresie na łamach pism kobiecych czy w rubrykach kulinarnych. Pojawiały się propozycje podania barszczu czerwonego, jajek do święconego, mazurka czekoladowego czy zimnych nóżek.

Przygotowania do Wielkanocy. 1960 rok.
Przygotowania do Wielkanocy. 1960 rok. Narodowe Archiwum Cyfrowe

W „Przyjaciółce” z 1950 roku czytamy:

Z ciast najlepiej upiec zwykły drożdżowy placek dobrze słodki, z kruszonką. Jest mniej kosztowny niż babka, łatwiej go przygotować i piec.

A pieczenie też było wyzwaniem. Piekarniki, do których jesteśmy przyzwyczajeni, nie były standardowym wyposażeniem gospodarstw domowych. Wypieki zanosiło się do piekarni, gdzie były pieczone za niewielką opłatą.

Mimo że życie Polaków w PRL-u nie było łatwe, to świąteczne stoły były suto zastawione. Jeżeli mięsa nie było w sklepach, to były sposoby, żeby je zdobyć. Kupowanie „pół świniaka” na wsi i robienie przetworów po świniobiciu tuż przed świętami stało się znakiem czasów.

Władze były świadome braków towarów na rynku i umiłowania narodu do obfitego świętowania, które zresztą pozostało nam do czasów współczesnych. W prasie przemycane były treści, które miały odwieść od nadmiaru na świątecznych stołach. „Kobieta i Życie” w 1960 roku próbowała wzbudzić w czytelniczkach wyrzuty sumienia:

Gnębi cię przecież, że za uskładane na płaszczyk dla Basi pieniądze – kupiłaś szynkę, że zamiast wiosennych pantofli dla siebie – wódkę i coś "pod wódkę"

Z kolei 1983 roku można było przeczytać, że tradycja „zastaw się, a postaw się” jest „już niemodna i nie na czasie”.

Wielkanoc w PRL-u na zdjęciach

Święta w okresie Polski Ludowej nie były łatwe do przygotowania, to zawsze były wyjątkowym, wyczekiwanym czasem. Przygotowania, zakupy, pieczenie i gotowanie, święcenie pokarmów, rezurekcja i wreszcie wspólne biesiadowanie przy stole to coś niezapomnianego dla wielu z nas. I ten niepowtarzalny śmigus-dyngus! Zobaczcie te niezwykłe zdjęcia Wielkanocy w czasach PRL-u.

Zobacz, jak obchodzono święta wielkanocne w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej:

Wielkanoc w PRL-u różniła się od tej znanej nam dziś.

Było skromniej, ale święta miały swój urok. Tak obchodzono W...

Zobacz też archiwalne video o Wielkanocy w PRL:

Źródła:
Monika Milewska, Ślepa kuchnia. Jedzenie i ideologia w PRL

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Kobiet codziennie. Obserwuj StronaKobiet.pl!

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet