Nie mówcie "zawsze" i "nigdy"
Nieporozumienia i kłótnie zdarzają się w każdym związku, ale nie w każdym ludzie potrafią odpowiednio się w nich zachowywać. Na dobry początek, i to nie tylko przy okazji konfliktów, wyrzuć ze swojego słownika słowa „zawsze” i „nigdy”. Koniec z tym, że on „nigdy” nie wynosi śmieci, a ona „zawsze” się spóźnia. On na pewno wynosi śmieci, tylko rzadziej, a ona na pewno bywa punktualna. Słysząc, że „nigdy”, czy „zawsze”, nie warto się w ogóle starać, skoro i tak nie jest to zauważane.
Myślcie o sobie pozytywnie
Najłatwiej jest zepsuć swój związek, skupiając się na negatywach. Nikt z nas nie jest idealny, każdy ma jakieś wady i nawet w idealnych parach każdy mógłby w drugiej osobie wskazać rzeczy, które doprowadzają go do szału. Chodzi jednak o to, by tego nie robić. Jeśli zaczniesz za dużo myśleć o tym, że on rozrzuca brudne skarpetki po mieszkaniu, szybko znajdziesz jeszcze kilka innych rzeczy, które robi źle. A stąd już tylko krok do uznania, że twój partner jest najgorszą osobą na świecie, a ty z nim – najbardziej nieszczęśliwą.
Zamiast myśleć o wadach i niedostatkach twojej drugiej połówki, skupiaj się na pozytywach. Ta pozornie drobna zmiana w twoim myśleniu sprawi, że będziesz żyć w przekonaniu, że masz najlepszego partnera, jakiego można mieć. Automatycznie też zaczniesz się wobec niego lepiej odnosić.
Rozmawiajcie ze sobą
Mieszkając razem, łatwo popaść w sprawozdawczość. Oczywiście, rozmowy o tym, co trzeba załatwić, kto odbierze dziecko z przedszkola i czego brakuje w lodówce, są ważne, by dom dobrze funkcjonował. Nie jesteście jednak home managerami, a parą, dlatego nie zapominajcie o tym, by rozmawiać ze sobą także o innych rzeczach. Na początek może wystarczyć żywe zainteresowanie tym, jak drugiej połówce minął dzień. Mówcie sobie też o tym, o czym marzycie, czego się boicie, co jest dla was ważne. Ustalając jedynie obowiązki domowe, dojdziecie w końcu do etapu, w którym nie będziecie wiedzieli o sobie nawzajem prawie nic.
Wspierajcie się
Osoby tworzące związek powinny móc zawsze na siebie liczyć. Nie chodzi tylko o wsparcie w dużych problemach, jak śmierć kogoś bliskiego czy utrata pracy, ale także – a może nawet przede wszystkim – o wzajemną pomoc w codzienności. Zadanie pytania „czego potrzebujesz, kochanie?” i próba odpowiedzenia na wygłoszone potrzeby może naprawdę wiele dać. Zwłaszcza, że często nie chodzi o wielkie rzeczy – nieraz naprawdę wystarczy wyjąć naczynia ze zmywarki czy zrobić kawę, by odciążyć drugą osobę.