Piosenkarka była przeciwna szczepieniom i podważała skuteczność ich działania. Twierdziła, że jedynym i słusznym sposobem na uzyskanie odporności jest przechorowanie COVID-19. Jak twierdzi jej syn, Jan Rek, kobieta była pod dużym wpływem ruchu antyszczepionkowego. Aby nie podlegać obostrzeniom i uzyskać status ozdrowieńca, specjalnie się naraziła na zakażenie COVID-19.
W wyniku celowego zakażenia kobieta zmarła
57-letnia Hana Horka w wyniku powikłań po przebytym zachorowaniu na COVID-19 zmarła w niedzielę 16 stycznia. O jej śmierci poinformował zespół Asonance, z którym występowała.
Kilka dni wcześniej na swoim profilu na Facebooku opublikowała post, gdzie zamieściła informacje o swojej chorobie. Dodała również, że COVID-19 ma już za sobą i będzie mogła aktywnie uczestniczyć w życiu publicznym – chodzić do teatru, kina, na basen i koncerty.
Kobieta poszła na spacer, po którym źle się poczuła. Doskwierał jej ogromny ból pleców, więc położyła się do łóżka. Po 10 minutach już nie żyła.
Jan Rek, syn piosenkarki, obwinił na portalu społecznościowym o śmierć matki przedstawicieli ruchów antyszczepionkowców, którym, jak twierdzi, jego matka uwierzyła. Wszyscy w rodzinie byli zaszczepieni poza 57-latką.
„Moja mama opierała się na waszych argumentach. Gardzę wami” (…) – napisał Jan Rek.
Według portalu prawda.sk wielu przyjaciół i znajomych popierało postawę artystki i wręcz zachęcało ją do takiego kroku.