Spis treści
Zmarła wybitna aktorka Jadwiga Jankowska-Cieślak
Grała między innymi w „300 mil do nieba”, „Rysie” czy też „Tarapatach”, a miłośnicy teatru mogli podziwiać ją na scenie. Jak się okazuje, do aktorstwa popchnął ją ostracyzm, jakiego doświadczyła ze strony rówieśników. Gdy dorosła, jako aktorka mogła cieszyć się szacunkiem i sympatią fanów. Jadwiga Jankowska-Cieślak zmarła 15 kwietnia 2025 roku, w wieku 74 lat. Pochowana została 23 kwietnia na cmentarzu w Józefowie pod Warszawą, gdzie spoczywa również jej mąż, który odszedł w 2015 roku.
Trudne dzieciństwo Jadwigi Jankowskiej-Cieślak. Doświadczała przemocy ze strony ojca
Jadwiga Jankowska-Cieślak pochodziła z Gdańska i to właśnie z tym miastem kojarzy jej się dzieciństwo. Początkowo rodzina mieszkała w Gdańsku Wrzeszczu, kolejno przeniosła się do sześciorodzinnego domu wojskowego, otoczonego pagórkami. Aktorka wspominała to miejsce jako niezwykle piękne i dające przestrzeń do zabaw, choć też niebezpieczne, ponieważ dzieci często znajdowały tam niewybuchy, a w ramach zabawy paliły w ogniskach. Przez zalesione podwórko przepływała rzeczka, która inspirowała Jadwigę i jej trzech braci do marzeń o dalekich podróżach.
Czytaj też: Krystyna Tkacz w dzieciństwie straciła oboje rodziców. Mamy nawet nie zapamiętała. Aktorka kończy 77 lat
Pomimo pięknych okoliczności przyrody, miała też złe wspomnienia.
– Ojciec był głęboko wierzącym komunistą. Mieszkaliśmy w Gdańsku-Wrzeszczu tuż przy koszarach, w domu należącym do wojska. Ojciec bił nas strasznie. Moich trzech braci i mnie. To było zagrożenie takie, że gdyby przekroczył granicę, to mógłby... skrzywdzić do końca – mówiła Wysokim Obcasom.
W 1963 roku, w związku z przeniesieniem służbowym ojca, rodzina przeniosła się do Warszawy.
– Dla mnie to był bardzo trudny moment, ponieważ nie potrafiłam się zaaklimatyzować w tej Warszawie, ona była ona dla mnie nieprzyjazna, niesympatyczna, poza tym zmiana szkoły, zmiana otoczenia raczej też miała taki nie najlepszy wpływ na moje życie, czułam się nieakceptowana, czułam się gorsza od moich rówieśników – wyznała w Polskim Radiu.
Szkolni znajomi wyśmiewali pochodzenie aktorki, przez co ograniczyła ona kontakty z rówieśnikami. Tę stratę rekompensowała namiętnym czytaniem. Jednocześnie odkryła teatr i kino, które okazały się dobrą odskocznią od codzienności. Tanie bilety umożliwiały nastolatce cotygodniowe wizyty w kinach i teatrach.
– Fascynował mnie w ogóle ten świat teatru, filmu, aktorstwa. Byłam zakochana w przeróżnych gwiazdach filmowych, jak to dziewczynki miały w zwyczaju – mówiła w Polskim Radiu.
Po szkole, pomimo braku doświadczenia, postanowiła zdawać do Państwowej Wyższej Szkoły teatralnej. Jak się okazało, ogromną zaletą był jej wiek. Szkołę podstawową rozpoczęła w wieku 6 lat, dzięki czemu maturę zdała już w wieku 17 lat. W szkole teatralnej usłyszała, że łatwiej będzie ją jako aktorkę „ulepić” i została przyjęta. Były to cztery intensywne, szumne lata, życie szkolne toczyło się 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Dzięki studiom zyskała styczność z wybitnymi osobowościami, a także szeroki dostęp do teatrów, między innymi na przedstawienia grane przez wykładowców.
Jadwiga Jankowska-Cieślak i Piotr Cieślak, studencka miłość na całe życie
Szkoła teatralna nie tylko przygotowała ją do zawodu, ale dała także męża. To właśnie tam studentka poznała Piotra Cieślaka. Po raz pierwszy zobaczył ją, gdy weszła na egzaminy. Powiedział wówczas do znajomej: „to będzie moja żona”. Podrywał ją, i choć początkowo dziewczyna skupiła się na nauce, już na pierwszym roku zostali parą.
– Chodziła ubrana w spodnie na szelkach, siadała na podłodze, czytała literaturę poważną. Typ intelektualistki. Szczególnie spodobała mi się w niej jedna cecha, którą ma do dziś. Nigdy się nie malowała. Jest po prostu naturalna, a w przypadku aktorek to rzadkość – cytuje mężczyznę Viva.
Para zamieszkała razem niedaleko szkoły, w 1971 roku pobrała się, a dwa lata później na świat przyszła ich córka Zosia. Kolejni byli synowie – Jakub w 1980 roku i Antonii w 1991.
Kariera Jadwigi Jankowskiej-Cieślak
Zarówno Jadwiga Jankowska-Cieślak, jak i jej mąż szybko rozwinęli skrzydła. Aktorka jeszcze podczas studiów zagrała w filmie „Trzeba zabić tę miłość” w reżyserii Janusza Morgensterna. Węgierski film „Inne spojrzenie” okazał się ogromnym sukcesem. Aktorka zagrała tam dziennikarkę zakochaną w swojej koleżance (granej przez Grażynę Szapołowską). Za tę rolę została nagrodzona w 1982 roku na festiwalu w Cannes. Nagrodę chcieli jej przyznać także Węgrzy, lecz ze względu na wątek homoseksualny tego nie zrobiono.
Jak się okazało, po filmie spływały do niej propozycje zza granicy. Listy przychodziły jednak na adres biura „Filmu polskiego”. Po latach okazało się, że ktoś je darł i wyrzucał, nigdy nie trafiły one do aktorki. Odniosła ona jednak sukces na rynku polskim.
W branży wspominało się o trudnym charakterze artystki.
– Nie lubię łatwizny. Sama sobie zawyżam poprzeczkę. Taka się wzięłam. Zawsze chciałam zdobywać szczyty. Tylko wtedy życie ma jakąś wartość. Bywałam trudna i uparta, bo nie chciałam odstępować od dążenia do ideału. Wydawało mi się, że jeśli będę ortodoksyjna, to pociągnę za sobą innych. Musiało upłynąć trochę lat, abym zrozumiała, że to głupie. Parę razy padałam twarzą w błotko, bo nie umiałam postępować z ludźmi. Teraz nadal staram się dążyć do ideału, ale przez próbę zrozumienia drugiego człowieka, bo wiem, ile bólu niesie ten zawód – mówiła w „Polityce”.

Momentem kryzysowym okazał się 2007 rok, gdy Piotr Cieślak został odwołany z funkcji dyrektora Teatru Dramatycznego. Żona odeszła wraz z nim. W końcu aktorka otrzymała posadę w Teatrze Ateneum, życie weszło na dobre tory, a małżeństwo kupiło dom w Józefowie. Spokój nie trwał jednak długo.
Piotr Cieślak zachorował na glejaka. Niestety, późno dowiedział się o chorobie, początkowo leczono go na kręgosłup. Od diagnozy do śmierci minęło półtora roku. Żona wspierała aktora do końca. Mężczyzna zmarł w 2015 roku, a aktorka 10 lat później.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Kobiet codziennie. Obserwuj StronaKobiet.pl!
