Outsider, legenda, ikona polskiego bluesa i rocka. Gdyby żył, skończyłby 68 lat. Oto niesamowita historia Ryśka Riedla z zespołu Dżem

Ryszard Riedel zmarł 30 lat temu i jest legendą, o której napisano i powiedziano już chyba wszystko. Powstało o nim mnóstwo programów telewizyjnych, radiowych, artykułów, a nawet film „Skazany na bluesa”. Pomimo tego tą postacią w dalszym ciągu interesują się wszyscy. Ma syna, który poszedł w jego ślady muzyczne i jest wokalistą zespołu, w którym kiedyś koncertował jego ojciec.

Ryszard Riedel urodził się 7 września 1956 roku w Chorzowie. Był drugim dzieckiem Krystyny i Jana Riedlów, miał starszą o rok siostrę, Małgorzatę. Nigdy nie pobierał żadnych lekcji muzycznych, a swoją edukację szkolną zakończył na etapie siódmej klasy. W 1973 roku dołączył do zespołu Jam, który później zmienił nazwę na Dżem. Jego piosenki miały charakter autobiograficzny, a rysunki wykorzystywane były często na okładkach albumów. Określony został przez prestiżowy amerykański magazyn „Rolling Stone” ostatnim hippisem naszych czasów.

Riedel uzależnił się od narkotyków, zwłaszcza heroiny, pod koniec lat 70. Rodzina i przyjaciele zmuszali go do odwyków, na które chodził, ale żaden z nich mu ostatecznie nie pomógł. Kiedy trafił do szpitala – około 3 tygodnie przed śmiercią,  był w bardzo ciężkim stanie. Ważył zaledwie 40 kilogramów i jak wykazało badanie moczu, wciąż brał narkotyki. Chwilę przed zgonem chciał uciec ze szpitala. Zmarł 30 lipca 1994 roku. Pomimo tego, że był narkomanem, innych ostrzegał przed używkami:

Chciałbym ostrzec wszystkich przed jakimikolwiek używkami - mówił przed śmiercią. Te zabawki raczej źle się kończą. Wszystkim odradzam zabawy w te rzeczy, młodzież powinna być piękna i zdrowa.

Pogrzeb Ryszarda Riedla odbył się 3 sierpnia 1994 r. w Tychach. Była to wzruszająca ceremonia, do grobu złożono go ubranego w obcisłych dżinsach, butach kowbojkach i z kapeluszem zsuniętym na pierś. Na nagrobku wykuto fragment tekstu piosenki „W życiu piękne są tylko chwile...”.

Riedel pozostanie w pamięci swoich fanów, rodziny i przyjaciół. Jeden z nich, tak go wspomina:

Był facetem, który pokazał mi właściwą drogę muzyczną — wspominał Jerzy Styczyński w 1994 r. w rozmowie z magazynem „Tylko Rock”

Dodał także, że:

Nauczył mnie słuchać muzyki. Zanim go poznałem, grałem wszystko. Nie wiedziałem właściwie, kim jestem. On wiedział to lepiej i chyba się nie mylił. Był to znakomity artysta. Chyba największy w Polsce. Nie było takiego drugiego i nie będzie.

Małgorzata Pol i Ryszard Riedel poznali się w podstawówce. Ślub wzięli 26 listopada 1977 r. w kościele p.w. św. Marii Magdaleny w Tychach. Pół roku później na świat przyszedł ich syn – Sebastian, a w 1980 roku córka, Karolina Małgorzata. Małżeństwo nie należało do najłatwiejszych. Już na weselu wokalista Dżemu pokazał, że życie z nim będzie pełne wrażeń – wyszedł z niego i wrócił po kilku dniach. Pił alkohol, brał narkotyki i ciągle nie było go w domu. Pomimo tego, nawet po śmierci Riedla, Małgorzata z nikim się nie związała. Jak tłumaczyła, nie mogła tego zrobić, ponieważ wciąż czuła, że Rysiek na nią patrzy. Ważne były dla niej dzieci, wnuki i zachowanie pamięci o zmarłym mężu. Małgorzata zmarła 3 maja 2007 r. po długiej i ciężkiej chorobie.

Ryszard Riedel miał dwójkę dzieci – Sebastiana i Karolinę. Chłopak poszedł w ślady ojca i jest muzykiem. W 1993 roku założył zespół Cree, w którym jest wokalistą i gitarzystą oraz autorem większości repertuaru. 10 stycznia 2024 roku poinformował, że będzie śpiewać dla zespołu Dżem, zastępując Macieja Balcara. Bardziej tajemniczą postacią jest córka Ryszarda, czyli Karolina. Kobieta za to odziedziczyła drugi talent, jaki miał Rysiek, czyli rysowanie. Chroni swoją prywatność, a jej konto w mediach społecznościowych nie jest dostępne dla wszystkich.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Kobiet codziennie.