Tamara Arciuch przyznała, że jest zwolenniczką zachowywania młodości, jednak nie za wszelką cenę. - Zmarszczki na czole mówią same za siebie - stwierdziła. - Uważam, że wszystko jest dla ludzi, ale trzeba z tego korzystać zdrowo i umiejętnie. Jestem przywiązana do swojej twarzy, jest moim narzędziem pracy i nie chciałabym, żeby nagle z lustra spojrzała na mnie inna osoba - dodała.
Jak była młodsza to nie miała oporów w pokazaniu z detalami efektownie podstrzyżonego krocza (Mniejsze zło), A jak się zestarzała to dorabia filozofią.