Bo przyjdzie pan dozorca i….
Jeśli nie zjesz brukselki, to zabierze cię pan kominiarz! Jeśli nie sprzątniesz zabawek, to pan dozorca ci je pozamiata do kosza! Takie groźby pomagają zdyscyplinować dziecko – ale tylko na chwilę! Dzieci chętnie sprawdzają, czy nie blefujemy. Pewnego dnia zabawki nie zostaną sprzątnięte… i nikt się pojawi. Ryzykujemy utratę autorytetu – okłamane dziecko przestanie nam ufać.
Nie schodź do piwnicy, bo tam…
...siedzi diabeł/czarownica/krokodyl. Dla kilkulatka jest to całkiem realna groźba – nie wie jeszcze, że te wszystkie straszaki to wytwór wyobraźni. Jeśli potwór czai się w piwnicy lub na strychu... to gdzie jeszcze może się chować?
Bo pan policjant wsadzi cię do więzienia!
Taka groźba może poskutkować długotrwałym lękiem przed osobami w służbach mundurowych. Dodatkowo wpajamy dziecku, że powodem, dla którego nie powinno robić czegoś źle, jest kara. Dlatego dziecko może po takich groźbach wciąż zachowywać się niestosownie… ale w ukryciu.
Zobaczysz jak ojciec wróci!
Wzbudzanie lęku w stosunku do drugiego rodzica to bardzo zła strategia długoterminowa. Jest ona nie fair zarówno w stosunku do dziecka, jak i partnera, który z kochanego rodzica, staje się groźnym sędzią.