Mogłoby się wydawać, że w XXI wieku zoptymalizowano już wszystko, tym bardziej w takim miejscu jak Dania. To ten kraj co roku ściga się z Norwegią w czołówce państw, gdzie żyje się najlepiej. Dania kojarzy się z ekologią, świetnymi warunkami pracy i pomocą socjalną. Sami Duńczycy do niedawna uważali, że ich organizacja życia jest bliska ideału, a ideologia hygge rozpowszechniana jest na całym świecie, co widzimy także w polskich księgarniach, gdzie można znaleźć kilka pozycji na ten temat.
Dopiero Selina Juul, imigrantka z Rosji, która od dzieciństwa mieszka w Kopenhadze, uświadomiła Duńczykom, że choć w kraju rzeczywiście żyje się świetnie, to w całym tym dobrostanie nie zwraca się uwagi, ile produktów jest wyrzucanych, ile marnujemy jedzenia.
Jedzenie to luksus
Selina, choć czuje się Dunką i jak przyznaje nawet śni po duńsku, przyszła na świat w Rosji. Swoje dzieciństwo spędziła w Moskwie, gdzie mieszkała w trzypokojowym mieszkaniu. I być może to właśnie ten okres wpłynął na to, jak później postrzegała nawyki znajomych i postanowiła coś z tym zrobić.
W jednym z wywiadów wspominała, że w Rosji nie głodowała, ale na półkach sklepowych nie było tak wiele żywności. W jej rodzinnym domu było nie do pomyślenia, by wyrzucać jedzenie. Tak gospodarowano produktami, by wykorzystać wszystko.
Gdy jako dziewczynka wyemigrowała z matką do Danii, zobaczyła w sklepach tysiące produktów, o których wcześniej nawet śniła. W bogatym kraju wystawiano niesprzedane produkty latami lądowały w śmietniku. Dorosła Selina postanowiła to zmienić.
Misja nie wyrzucaj
Akcja Seliny nie mogłaby się udać, gdyby nie coraz popularniejsze media społecznościowe. W 2008 roku Juul założyła grupę na Facebooku pod nazwą Stop Spild Af Mad. W bardzo szybkim tempie do grupy dołączyły setki ochotników, którzy wspólnie z aktywistką wymyślali kolejne pomysły, jak zmniejszyć liczbę wyrzucanego jedzenia. Wkrótce powstało też stowarzyszenie, które koordynowało akcją.
Już kilka tygodni po założeniu grupy na Facebooku, Selina była zapraszana do telewizji i do radiostacji, gdzie ukazała Duńczykom skalę marnotrawienia żywności. Selina pisze dziesiątki artykułów i bloga, ale prawdziwym żywiołem działaczki są media społecznościowe. Dzięki wspomnianemu Facebookowi, ale także Twitterowi czy Instagramowi każdy z pomysłów Seliny był realizowany z wielkim rozmachem. A pomysłów nie brakowało.
Efekt kuli śniegowej
Pierwszym sukcesem aktywistki było oświadczenie sieci sklepów Rema 1000, gdzie wyznaczono specjalną strefę, w której sprzedawano po bardzo obniżonych cenach produkty, którym kończyła się data ważności. Inne sklepy nie chciały być gorsze, więc w porozumieniu z organizacją Seliny zaczęto rozwijać kolejne pomysły. Za swoją działalność w 2013 roku otrzymała prestiżową nagrodę od Rady Nordyckiej. Podczas przemówienia podziękowała 15 tys. wolontariuszy z jej stowarzyszenia i podziękowała za czek na 350 tys. koron duńskich. Już wtedy Selinie marzyła się aplikacja, która pośredniczyłaby pomiędzy tymi, którzy mają nadmiar żywności o krótkiej dacie ważności z osobami, które za niewielkie pieniądze, chciałyby te produkty odkupić. Tak powstała aplikacja „Too Good to Go”, która zyskała dużą popularność. Restauracje i bary tuż przed zamknięciem wyprzedają po niższej cenie dania, które im się nie sprzedały. W ślad za tym powstała kolejna aplikacja „Your Local”. Osoby z niej korzystające mogą wieczorami kupować ze sklepów czy piekarni produkty, które byłyby wyrzucone.
Selina organizuje także akcje pomocy dla najbiedniejszych. Dzięki jej zaangażowaniu setki wolontariuszy tuż przed świętami przygotowują świąteczne potrawy, ale z... resztek. Taką akcję przeprowadzono 23 grudnia ubiegłego roku. Kilkaset osób przygotowywało wówczas paczki żywnościowe dla kilku tysięcy potrzebujących. Produkty dostarczyła jedna z sieci supermarketów, której pracownicy wyselekcjonowali mniej trwałe produkty przeznaczone do wyrzucenia. W ten sposób udało się pozyskać około 30 ton żywności.
Jak jej się udało? Selina Juul ma już w Danii status gwiazdy. Gdy prosi nikt jej nie odmawia, tym bardziej, że jej praca to głównie wolontariat. Jak przyznaje sama zainteresowana, jest uzależniona od internetu, śpi po kilka godzin dziennie. Aktywistka pojawia się na okładkach pism i w telewizji, ale o jej życiu wiemy niewiele, bo też niechętnie o nim mówi. Wiadomo, że ma stałego partnera, który wspiera ją i wymyśla kampanie w social mediach. Juul nie mówi wiele o swoim życiu prywatnym, za to chętnie powtarza jak niemoralne jest wyrzucanie jedzenia i jak ważne jest, by działać. - Nie stójmy z boku, zróbmy coś, jest tyle rzeczy do zrobienia – powtarzała aktywistka. Słowa podziałały.