5 z 8
Książek o mindfulness, kolorowanek i technik, które mają nam...
fot. 5.mindfulness (uważność)

Książek o mindfulness, kolorowanek i technik, które mają nam pomóc w osiągnięciu tego stanu jest obecnie bez liku. Mindfulness (po polsku uważność) łączy się z powolnym życiem, bez niego slow life’u by po prostu nie było. Tak naprawdę uważność jest zresztą ważnym elementem wszystkich filozofii szczęścia. Co oznacza jedno: bez uważności ani rusz. To ona jest tu kluczem.

Jak sama nazwa wskazuje, uważność to zwracanie uwagi. To jednak szczególnego rodzaju zwracanie uwagi, bo na chwilę obecną, otoczenie, nasze samopoczucie, uczucia, emocje. To bycie tu i teraz, wyciszenie się i skupienie na chwili obecnej, a nie ciągłe uciekanie myślami. „Dlaczego tak trudno nam żyć teraźniejszością?”, pytają Mats i Susan Billmark w książce „Naucz się żyć” (wyd. Otwarte, 2017). I odpowiadają: „Nasz umysł skupia się na przyszłości, chętnie podejmuje inicjatywę i jest niesamowicie kreatywny, dlatego bardziej zaprząta nas i ciekawi to, co było i będzie, a nie chwila obecna”.

Jednak to właśnie w teraźniejszość tkwi klucz do szczęścia. „Najradośniejsze w życiu są te momenty, na których się skupiamy i które przeżywamy w pełni”, piszą Billmarkowie. Rozmowa z mężem, dzieckiem czy przyjaciółką bez spoglądania w ekran telewizora czy przeglądania Facebooka, spacer po parku bez słuchawek na uszach, podczas którego podziwiamy naturę i słuchamy śpiewu ptaków czy głaskanie kota bez śpieszenia się, bo „musimy jeszcze tyle zrobić” - to właśnie sedno uważności. Jej osiągnięcie jest jednak - co potwierdzi każdy, kto tego próbował - niesamowicie trudne. Żyjemy bowiem w szumie informacyjnym, ciągle podłączeni do sieci, zawsze dostępni. Ważne są tu więc ćwiczenia i techniki, spośród których warto znaleźć jakąś, która najbardziej nam pasuje. Wśród nich są m.in. medytacja, joga czy wszelkie aktywności, które pozwolą nam się skupić, wyciszyć, zatrzymać strumień myśli i osiągnąć kontrolę nad własnym ciałem.

Najważniejsze jest tu jednak oddychanie. Bez niego nie moglibyśmy żyć, jednak z racji tego, że robimy to automatycznie, zapominamy jak bardzo jest ważne. A wszelkie poradniki przekonują, że to oddech jest kluczem do świadomego życia. Sztuki oddychania uczą m.in. Karolina i Maciej Szaciłło w „Na szczęście. Przewodnik po świadomym życiu na całym roku” (wyd. Zwierciadło, 2017) czy Grzegorz Pawłowski w „Oddech. Oddychaj świadomie, żyj pełniej” (wyd. Zwierciadło, 2018).

Prawidłowe i głębokie oddychanie (przynajmniej kilka razy dziennie po kilka-kilkanaście minut) to nie tylko doskonały sposób na stres (Szaciłłowie: „(…) techniki oddechowe i medytacja obniżają poziom kortyzolu. (...) Oddech pomaga nam sprowadzić umysł do chwili obecnej. A bycie tu i teraz jest najlepszym sposobem na uporanie się z negatywnym aspektem stresu. (…) Doskonałym sposobem na powiedzenie sobie: stop!, na zatrzymanie tego błędnego koła jest (…) przenoszenie uwagi na oddech. (…) Za każdym razem gdy poczujesz, że wpadłeś w sidła stresu, dosłownie „złap oddech”), ale również sposób na poznanie siebie i uporanie się z traumami. Jak zauważa bowiem Pawłowski, techniki oddechowe pozwalają na wyzwalanie emocji, których tłumienie jest „niezdrowe, nieekonomiczne i zatrzymuje nas w rozwoju”, jak również zapewniają pracę mózgu. „Kiedy umysł otwiera się na oddech, widzi świat szerzej, wpływa to korzystnie zarówno na bardziej obiektywne widzenie życia, spraw, problemów, empatię, równowagę obu półkul mózgowych, na jasność myślenia (…), na trafność podejmowanych decyzji. Dodatkowo wraz z pełniejszym dotlenieniem mózg zasilany jest dopływem wielu endorfin (…), stając się tym samym mózgiem szczęśliwszym”. Uczmy się więc oddychać i bądźmy obecni.

6 z 8
To chyba jedna z najbardziej znanych opisanych tu filozofii....
fot. 6.minimalizm

To chyba jedna z najbardziej znanych opisanych tu filozofii. Co ciekawe minimalizm jest filarem i lagomu, i ikigai, i slow life. Można go w skrócie określić jako hołdowanie zasadzie: mniej, znaczy lepiej. Zwolennicy minimalizmu przekonują, że będziemy dużo szczęśliwsi, gdy przestaniemy gromadzić rzeczy i zagracać nasze mieszkania, a co za tym idzie również życie. Odpoczywanie w pokoju, w którym nie walą się sterty zbędnych rzeczy, a w którym znajdują się tylko potrzebne nam i miłe naszemu oku rzeczy, sprawia, że z miejsca stajemy się radośniejsi i spokojniejsi.

Można wręcz mówić o rzeczozmęczeniu, o którym pisze James Wallman w książce „Rzeczozmęczenie. Jak żyć pełniej, posiadając mniej” (wyd. Insignis, 2017). Czytamy: „Rzeczozmęczenie to historia jednego z najbardziej dotkliwych schorzeń współczesności, którego istnienie dopiero zaczynamy sobie uświadamiać. Opowiada o tym, jak wy, ja i całe społeczeństwo, zamiast czuć się bogatsi dzięki przedmiotom, które posiadamy, czujemy się nimi przytłoczeni. Więcej nie oznacza już dla nas, tak jak kiedyś, czegoś pozytywnego; więcej oznacza więcej kłopotów, więcej obowiązków, więcej powinności. W naszym zabieganym, przeładowanym bodźcami świecie więcej nie znaczy już lepiej”.

Kluczem do sukcesu jest więc „odgracenie” życia. Powoli i stopniowo: zaczynając od jednej szafy, przechodząc do całego pokoju, aż w końcu do całego mieszkania, co przełoży się na „odgracenie” naszego życia. Będzie ono z kolei polegać na ustalaniu priorytetów, zrywaniu kontaktów z toksycznymi ludźmi czy porządkowaniu własnych myśli i potrzeb. A to, jak przekonują minimaliści, da nam harmonię i spokój. I upragnione szczęście.

7 z 8
Powolne i świadome życie łączy się też z powolnym i...
fot. 7. mądre diety

Powolne i świadome życie łączy się też z powolnym i świadomym jedzeniem. Jak łatwo zgadnąć, slow food jest przeciwieństwem fast foodu. Jednym z elementów sukcesu jest więc unikanie hurtowo i naprędce przygotowywanych hamburgerów oraz pożeranie ich w biegu i z prędkością światła. Jak przekonują autorzy wielu wydanych ostatnio książek poświęconych sztuce prawidłowego odżywania, ważne jest jak najczęstsze przygotowywanie zdrowych, domowych posiłków oraz delektowanie się nimi podczas niespiesznych, rodzinnych posiłków. Szczęście wiąże się bowiem z samopoczuciem fizycznym, a tutaj jedzenie jest kluczem. W końcu jesteśmy, tym czym jemy.

O wpływie zdrowego jedzenia na samopoczucie przekonuje chociażby Jolene Hart w „Eat pretty. Jedz i bądź piękna” (wyd. Znak, 2017), Lina Nertby Aurell i Mia Clase w „Food Pharmacy” (wyd. Otwarte, 2017; ostatnio ukazała się kontynuacja „Food Pharmacy. Przepisy” ) czy „Jelita wiedzą lepiej” Michaela Mosley’a (wyd. Otwarte, premiera 18 kwietnia). Hart przygotowała autorską dietę, która wcale nie jest rygorystyczna, a która da nam i szczuplejsza sylwetkę, i bardziej promiennę cerę, i lepsze samopoczucie psychiczne. Jej centrum są kolorowe, sezonowe warzywa i owoce oraz tzw. superfoods (zdrowe jedzenie), czyli żywność o nadzwyczajnych dla zdrowia właściwościach, np. siemię lniane, jagody goji, nasiona chia, spirulina czy kasza jaglana.

Jak z kolei przekonują Aurell i Clase, konieczne jest unikanie żywności, która prowadzi do stanów zapalnych i polubienie takiej, która jest szczególnie przyjazna naszej florze jelitowej. Oprócz warzyw i owoców są to m.in. kasza gryczana, pestki dyni, orzechy, miód, mleka roślinne, herbata zielona matcha, masło orzechowe, gorzka czekolada (minimum 70 proc.zawartości kakao), olej kokosowy czy pieprz cayenne, kurkuma i chili. Podziękują nam to za nasze jelita, które pomoże nam zregenerować Mosley. Jak bowiem przekonuje: „Zadaniem jelit, jest nie tylko pozyskiwanie energii z jedzenia. Odpowiadają też za pracę naszego układu odpornościowego i wytwarzają ponad 20 hormonów, które mają wpływ na wszystko - od apetytu po nastrój”.

To wydaje się proste: zdrowe, świadome jedzenie prowadzi do zdrowia i dobrego samopoczucia. Połaczmy to z którąś z innych filozofii (lub nawet kilkoma z nich) i może uda się nam osiągnąć szczęście. W końcu do tego dażymy.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Zobacz również

Ona starsza od niego o 41 lat? Takie historie u polskich gwiazd! Pary z różnicą wieku

Ona starsza od niego o 41 lat? Takie historie u polskich gwiazd! Pary z różnicą wieku

Kasia Tusk w kuchni ma drabinę. Czy to element wystroju?

Kasia Tusk w kuchni ma drabinę. Czy to element wystroju?

Polecamy

Kasia Tusk w kuchni ma drabinę. Czy to element wystroju?

Kasia Tusk w kuchni ma drabinę. Czy to element wystroju?

Modelka, która zawróciła w głowie jednemu z najpotężniejszych mężczyzn na świecie

O TYM SIĘ MÓWI
Modelka, która zawróciła w głowie jednemu z najpotężniejszych mężczyzn na świecie

Inny nos i rysy twarzy. Tak dzisiaj wygląda słynna Babe z „Dirty Dancing”

Inny nos i rysy twarzy. Tak dzisiaj wygląda słynna Babe z „Dirty Dancing”