Basia Smolińska z prestiżowym wyróżnienie BBC
Jak mówi nam pani Basia, wyróżnienie BBC otworzyło oczy ludziom na to, czym tak naprawdę są te lalki i jak dużo dobrego mogą zdziałać. Na początku dla oleśniczanki tworzenie lalek było tylko pasją, a nie formą zarabiania. Materiały do zrobienia takiej lalki są bardzo kosztowne, a o klienta nie było łatwo. Pani Basia oddawała swoje prace po kosztach produkcji do tzw. adopcji. Dziś Barbara Smolińska tworzy lalki – prawdziwe dzieła sztuki, które niosą ukojenie kobietom po stracie, choć nie wszyscy to rozumieją. Taki był zamysł?
- Na początku traktowałam te lalki jako niezwykłą formę sztuki i po prostu piękny przedmiot kolekcjonerski. Dopiero z czasem zaczęłam zauważać, jak te lalki uspokajają, zarówno mnie, jak i moje klientki – mówi nam pani Basia, przyznając, że historie kobiet zamawiających u niej lalki otworzyły jej oczy na pojęcie terapii przy pomocy lalki reborn.
Pani Basia nigdy nie liczyła dokładnie, ile prac już wykonała. Z pewnością liczyć można jednak w setkach. Przynamniej połowa z nich pełni rolę terapeutyczną i pomaga kobietom borykającymi się z takimi problemami, jak: depresja, nerwica, poczucie wyobcowania, ból po stracie kogoś bliskiego czy życie pełne napięć i stresu. Klientki, które uwierzyły w rebornig, cenią sobie między innymi możliwość bliskości. Smolińska podkreśla, że to niesamowite, jak ogromny wpływ potrafią mieć na psychikę człowieka i jak wielu osobom zdołały już pomóc.
- Teraz mogę śmiało powiedzieć, że od dobrych kilku lat moja praca stała się misją. Czuję, że nie tylko tworzę ładną lalkę, ale także pomagam innym poprzez swoją sztukę. To mnie napędza – zdradza oleśniczanka.
Pani Basia przyznaje, że kilka razy zdarzyło jej się, że miała namalować lalce twarz zmarłego noworodka.
- Dostawałam zdjęcie, na podstawie którego miałam ją odwzorować. Kiedy reborn ma wyglądać identycznie jak zmarłe dziecko, proces tworzenia lalki jest bardziej skomplikowany, a koszty są ogromne – mówi nam Smolińska i wyjaśnia, że najpierw rzeźbiarka musi wykonać model o dokładnych rysach twarzy i układzie rączek oraz nóżek nieżyjącego dziecka. Na tej podstawie tworzy się odlew, który rebornerka, czyli taka osoba jak ja, maluje ciało, buzię, wszczepia włosy, brwi, rzęsy – opowiada nasza rozmówczyni.
Do kochania i serialu
Nie każdy jednak potrafi zrozumieć, jak łudząco przedmiot podobny do dziecka może działać terapeutycznie, szczególnie na kobiety, które doświadczyły straty dziecka. W sieci komentarze są skrajne. Tych negatywnych, nawiązujących do tego, że lalka może pogłębić jedynie chorobę psychiczną, nie brakuje. Jak mówi nam nasza rozmówczyni, Polacy w większości są jeszcze bardzo zamknięci na to, co inne, nie do końca zbadane, nowe, dziwne. Jej zdaniem bardzo szufladkują społeczeństwo, a w kwestii terapii przy pomocy lalki zawsze podkreśla, że nie jest to forma radzenia sobie z dysfunkcjami dla każdego.
- To trzeba po prostu poczuć. Zazwyczaj kobiety, które szukają pomocy i trafiają na moje lalki od razu, czują, że to im pomoże i okazuje się, że w takich przypadkach lalka zawsze spełnia swoją rolę. Przy poważniejszych problemach zachęcam jednak do podjęcia terapii, a lalka jest wtedy dodatkowym wsparciem dla psychiki – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Oleśniczanka przyznaje, że zawsze stara się nawiązać dobre relacje z klientami. Większość bardzo chętnie się przed nią otwiera, informując, jaką rolę dana lalka ma u nich pełnić. Smolińska przyznaje jednak, że bywały przypadki osób, którym zacierała się rzeczywistość i które traktowały lalki jak niemowlaki. Takich przypadków w jej artystycznej karierze było jednak bardzo mało, a osoby te cierpiały na chorobę psychiczną.
A która historia związana z tworzeniem lali najbardziej zapadła pani Basi w pamięć?
To zamówienie lalki, która miała wyglądać jak chłopiec, który urodził się za wcześnie i żył zaledwie 18 dni. Po tej stracie małżeństwo dowiedziało się, że już nigdy nie będzie mogło mieć swoich dzieci. Lalka wykonana przez panią Basię dała tym ludziom namiastkę utraconego macierzyństwa.
- Mąż się nie zgadzał, a kobieta sama miała wiele wątpliwości. Zastanawiała się, czy nie zwariowała. Złożyła jednak zamówienie i zapłaciła za nie – opowiada Smolińska. – Pamiętam, że szłam z zapakowaną przesyłką na pocztę, kiedy do mnie zadzwoniła i powiedziała, żebym jej jednak lalki nie wysyłała. Wysłuchałam jej obaw i zaproponowałam, że nadam paczkę, a ona ją zwróci, jeśli tylko poczuje się niekomfortowo po jej odpakowaniu. Zgodziła się i okazało się, że to była najlepsza decyzja, jaką mogła podjąć –wspomina pani Basia, która dla tej pary zrobiła jeszcze dwie lalki, również wcześniaki.
- Jedna z nich była bardzo podobna do dziewczynki, która leżała tak jak jej synek w inkubatorze. Dała lalce imię na jej cześć. Drugą reborn wybrała ze względu na podobieństwo koloru skóry do tego, jaki miał jej chłopiec. Był bardzo mały i czerwony – wspomina pani Basia. Rok po stracie dziecka małżeństwo sprzedało wszystkie lalki i zdecydowało się na adopcję. – Dla mnie to była największa zawodowa nagroda, że mogłam zrobić te lalki, bo widziałam, jak bardzo pomogły – mówi ze wzruszeniem Smolińska.
Ale lalki kupowane spod rąk pani Basi wychodzą także w innych celach. Ostatnio coraz częściej u oleśniczanki zamówienia składają produkcje filmowe z całego świata.
- Tydzień temu wykonywałam lale do serialu „M jak miłość”, a teraz pracuję nad bliźniakami do włoskiej produkcji filmowej – zdradza pani Basia i mówi, że wśród zamawiających są również mężczyźni. Zdarza się, że kupują lalki na prezent dla swojej partnerki.
Czy pracownia Basi Smolińskiej będzie kiedyś miała powiększony skład? Czy będzie można nauczyć się w niej fachu reborningu?
- Każdego dnia dziękuję Bogu, że obdarzył mnie możliwością robienia w życiu tego, co kocham. Jestem dzięki temu bardzo szczęśliwą i spełnioną kobietą. Mimo nawału pracy nie planuję zatrudnienia jakichkolwiek podwykonawców – mówi nam pani Basia i podkreśla, że reborning to sztuka, której nie da się po prostu wyuczyć.
- Każda artystka ma swoją indywidualną technikę malowania. Wystarczy spojrzeć na daną lalkę i od razu widać, kto był jej autorem. Każda z nas ma swoją wrażliwość postrzegania realizmu, swoją niepowtarzalną „kreskę” oraz swoją indywidualną cząstkę duszy, którą wkłada w każdą swoją pracę. Zatrudnianie pracowników mija się tu z celem – puentuje Barbara Smolińska.
Już niebawem w Oleśnicy będzie można podziwiać wystawę prac Barbary Smolińskiej.
Kobieta
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!
- Lidia Popiel wyjawia sekret o Bogusławie Lindzie. Tak naprawdę wygląda ich związek