Binoche: odrzuciłam Spielberga, bo dałam słowo Kieślowskiemu [ZDJĘCIA]

fot. Michał Gąciarz
Kino. Gwiazda światowego formatu dzieliła się w Krakowie swoimi doświadczeniami.

Trwają warsztaty Film Spring Open, zorganizowane przez nominowanego do Oscara operatora Sławomira Idziaka. Co roku przyciągają do Krakowa znakomitych gości, cenionych na całym świecie twórców i pasjonatów kina.

Autor: Urszula Wolak

- Robimy coś, co wydaje nam się potrzebne w środowisku. W jednym miejscu spotykają się reprezentanci różnych branży filmowych, by wspierać się wzajemnie i myśleć o przyszłości. Uczestnicy Film Spring Open mają do dyspozycji sprzęt warty pięć milionów złotych. Uczymy ich, jak kręcić filmy za niewielkie pieniądze i udowadniamy młodym ludziom, że jest to możliwe bez ukończenia szkoły filmowej - mówi Idziak.

- Wszystko zależy od determinacji - dodaje Tomasz Wasilewski, reżyser nagrodzonych ostatnio w Gdyni „Zjednoczonych Stanów Miłości”, który jest jednym z wykładowców na Film Spring Open, obok m.in. Małgorzaty Szumowskiej („Body/Ciało”).

W tym roku zaproszenie Idziaka przyjęła też Juliette Binoche, francuska gwiazda z polskimi korzeniami (jej matka i babka pochodziły z Częstochowy), ceniona na świecie za aktorskie kreacje, znana polskiej publiczności m.in. ze współpracy z Krzysztofem Kieślowskim przy filmie „Niebieski”.

- Jej obecność na Film Spring Open jest uzasadniona - twierdzi Małgorzata Szumowska, u której Binoche zagrała główną rolę w głośnym filmie „Sponsoring”. - Aktorka słynie z tego, że chętnie współpracuje z mało znanymi w branży reżyserami. Jeżeli tylko dostrzeże w nich potencjał, zawsze daje im szansę - mówi Szumowska.

Binoche, choć ma u stóp całe Hollywood, nieraz dawała wyraz temu, że od blichtru „Fabryki Snów”, blasku reflektorów i czerwonych dywanów, woli artystyczne wyzwania na planie filmowym. Przypomniała o tym w Krakowie. - Przed rozpoczęciem pracy na planie „Niebieskiego” Krzysztofa Kieślowskiego, zadzwonił do mnie Steven Spielberg, oferując rolę w kasowym „Parku Jurajskim”. Odmówiłam, bo wcześniej powiedziałam Kieślowskiemu „tak”, a Spielbergowi odrzekłam żartobliwie: „Mogę zagrać jedynie dinozaura, jeśli chcesz” - wspomina Binoche.

Francuska aktorka opowiadała też w Krakowie o tym, czego nauczyła się od polskich filmowców.

- Pamiętam, jak Sławomir Idziak zapytał mnie na planie „Niebieskiego”, od której nogi zacznę wchodzić w jednej ze scen. Byłam kompletnie zdziwiona. „Nie mam pojęcia” - odpowiedziałam. „Ty mi powiedz. Jestem aktorką. Zagram, jak zechcesz”. „Nie” - powiedział Idziak - „Musisz to wiedzieć, bym mógł zespolić z Tobą kamerę”. To było wspaniałe. Budowaliśmy w trakcie pracy obopólne porozumienie, jak w tańcu - stwierdziła Binoche.

Gdy zastanawia się dziś nad tym, dlaczego kino stało się dla niej najważniejszą ze sztuk, odpowiada: - Idzie zawsze o opowiadanie historii. Po co? By przygotować się do życia, by nauczyć się czegoś, odegrać jakąś rolę, doświadczyć czegoś głębiej. Wszystko, co może się nam przydarzyć, zostało już napisane, czego przykładem są greckie tragedie. Odgrywamy je codziennie w życiu i na ekranie - powiedziała Juliette Binoche.

urszula.wolak@dziennik.krakow.pl

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet