Obrazek z czwartku, deptak, temperatura sięga 28 stopni Celsjusza. Właśnie wyrusza pielgrzymka do Częstochowy, której przygląda się starszy pan. Ma na sobie skarpety, sandały, długie, materiałowe, czarne spodnie i granatowy polar. Rozpięty, spod którego świeci nagi blady tors.
W ostatnich dniach każdy szuka odpowiedniego sposobu na ubranie się (lub rozebranie), żeby było choć trochę chłodniej. Powszechnym widokiem na ulicy są gołe, spocone, męskie torsy. Odsłonięte plecy pań, a na nogach gumowe klapki rodem z basenu.
Golizna w centrum
Kto tylko może, zrzuca z siebie tekstylia. Wydaje się, że zjawisko to nasiliło się w centrum Lublina wraz z uruchomieniem nowej fontanny na placu Litewskim. To tam właśnie można zobaczyć najwięcej „golasów”. I nie chodzi tylko o dzieci, które kąpią się w fontannie, ale też dorosłych, rozpartych na ławkach.
Michalina Pytos, studentka, którą akurat spotkaliśmy moczącą nogi w fontannie, założyła na upały materiałowe szorty i… górę od bikini. - W torbie mam bluzkę - tłumaczy. - Przecież ani do kawiarni, ani do sklepu nie wejdę półnaga - przyznaje.
- Nie da się w domu wytrzymać - mówi ciężko oddychając starszy pan siedzący niedaleko fontanny. Obok niego leżą niedbale odrzucone skórzane klapki i flanelowa koszula. Mężczyzna prezentuje światu nagi tors pokryty kępkami siwych włosów. - Tam też siedzi rozebrany, i tam, i jeszcze tam dalej - wskazuje. - Nikogo nie powinno interesować, jak ktoś się ubiera - tłumaczy lekko zirytowany pytaniami.
I tu się chyba myli, bo jak mówi Renata Agnieszka Chmielewska, stylistka pracująca m.in. na zlecenie dla instytucji publicznych i korporacji biznesowych, upał nie upał, jednak nadal jesteśmy w mieście. - Pewne reguły nadal obowiązują.
Praca to nie plaża
Przy tak wysokich temperaturach przed dylematem, jak się ubrać, stoją głównie pracownicy instytucji i firm publicznych. Można zaryzykować stwierdzenie, że teraz żaden z pasażerów nie chciałby zamienić się miejscami z kierowcą komunikacji miejskiej.
W tym przypadku nie ma już mowy o obrazkach, jakie można było zobaczyć jeszcze dekadę temu, gdy kierowcy autobusów jeździli w rozpiętych koszulach, prezentując rozgrzane i spocone torsy.
- Strój kierowcy ma być schludny - stawia sprawę jasno Weronika Opasiak, rzeczniczka MPK Lublin. - Latem kierowcy mają do dyspozycji służbowe koszulki polo - dodaje.
Jeśli chodzi o ubiór urzędników, to lubelski ratusz nie jest skrajnie wymagający, ale pewne niepisane zasady jednak obowiązują. - Jeśli chodzi o panów, preferowane są długie spodnie. Panie powinny mieć sukienki i spódnice odpowiedniej długości - do kolan lub ewentualnie trochę nad nie - wyjaśnia Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego ratusza.
Kiedy słupki rtęci w termometrach idą niepokojąco w górę (choć dziś lepiej powiedzieć, że kiedy wskaźniki temperatury w smartfonach rosną), wielu urzędników tęsknie spogląda na sandały. Lecz nie wszyscy mogą pokazywać palce u stóp. W ratuszu ten przywilej mają tylko panie. Sandały u mężczyzn nie są mile widziane.
- W tym przypadku preferujemy zakryte obuwie - mówi Mazurek-Podleśna. - Generalnie liczymy na wyczucie estetyki pracowników - tłumaczy.
Korpo nie takie straszne
Wydaje się, że w najgorszej sytuacji są tekstylni pracownicy korporacji. Uwięzieni w garniturach, w koszulach z długim rękawem, spętani krawatami pod szyją nie mają w upale łatwego życia.
Trzeba jednak przyznać, że Lublin nie jest naszpikowany typowymi korporacjami. W kwietniu tego roku informatyczna firma Billenium otworzyła w Lublinie swoje nowe biuro.
Natalia Mituniewicz z Billennium tłumaczy: - U nas nie ma dress codu… chociaż właściwie jest. Tyle że według niego nie chodzimy w garniturach i pod krawatami. Nawet prezes tego nie praktykuje, chyba że ma umówione jakieś spotkanie.
Billennium to jedno z tych nowych biur, które stawia na swobodę, bo ona sprzyja kreatywności.
- Dlatego do kwestii ubioru podchodzimy bardzo swobodnie. Zależy nam, żeby pracownicy czuli się dobrze. Mamy w biurach klimatyzację i bez względu na temperaturę pracownicy mają zapewnioną wodę. Dzięki temu będąc w pracy upałów nie odczuwamy. Poza tym każdy z pracowników może pracować z domu, jeśli uzna, że jest za gorąco, aby dotrzeć do pracy. Wystarczy tylko, że poinformuje o tym swojego przełożonego - opowiada Mituniewicz.
Nie dla weselnego sznytu
Renata Agnieszka Chmielewska, lubelska stylistka pracująca m.in. dla korporacji biznesowych, przyznaje, że obserwując uliczną modę w Lublinie, ostatnio widzi duże zmiany.
- Pozytywne - zaznacza od razu. - Jeszcze rok temu publicznie narzekałam na panów w skarpetach i sandałach, a dziś można ich szukać z lupą. Bardzo dobrze ubierają się panie. Znacznie lepiej od mężczyzn i trzeba to wyraźnie powiedzieć, że znakomicie wyglądają panie po 50-tce. Wiedzą jak się ubrać, jakich materiałów użyć, jakie dodatki dobrać. Stawiają na bawełnę, batyst, jedwabie. Słowem, chapeau bas - komentuje znawczyni mody.
Jednak młodsze panie popełniają szereg modowych błędów. O ile 18-letniej dziewczynie można wybaczyć wiele, jak choćby odkryty brzuch, to już kobiecie po 30-tce to nie wypada. - A zdarza mi się spotkać i takie. Młodsze panie muszą zdać sobie sprawę z tego, że więcej należałoby zakryć niż odkryć. Muszą pamiętać o pewnych zasadach dress codu: dekolt maksymalnie 6 cm od obojczyka, sukienka lub spódnica tuż przed kolano albo do jego połowy - mówi stylistka.
Ważne jest też zestawienie części garderoby. Krótkiej spódnicy nie należy łączyć z dużym dekoltem, okraszać tego nagimi ramionami i nie daj Boże pokazać gołe plecy - ostrzega stylistka. Umiar przede wszystkim.
- Generalnie na ulicy, po ubiorze widać wyraźnie, kto pędzi do pracy, a kto jest już na wakacjach. Jednak nigdy nie wolno zapominać o tym, że jesteśmy w mieście - przypomina i uczula Chmielewska.
I na koniec: kategoryczny zakaz stosowania narodowego, męskiego stroju letniego na wesela. Mowa o koszuli z krótkim rękawem pod marynarką i z krawatem pod szyją. - Absolutnie nie - grzmi stylistka.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!