Budowa przy Grzegórzeckiej. Nowy blok ważniejszy niż matka z dziećmi?

Piotr Rąpalski
Przy ulicy Grzegórzeckiej deweloper wyburza kamienice, choć w jednej mieszka matka z dziećmi. - Niech mi zrobią eksmisję w sądzie, dadzą czas, bo gmina obiecuje mi już lokum - apeluje kobieta.

Tuż obok ronda Grzegórzeckiego firma Orion Investment chce postawić nawet trzy bloki mieszkalne. Rozpoczęła już rozbiórkę starych kamienic. Ma na te prace pozwolenie budowlane z magistratu. Problem w tym, że w jednym z budynków do wyburzenia wciąż mieszka rodzina. Matka z trójką dzieci - nastolatków, którym dwa lata temu umarł ojciec. Teraz znaleźli się na placu budowy...

Inwestor chce się ich pozbyć, ale kobieta nie dostała nakazu eksmisji. - Przyszli w lipcu. Powiedzieli, że tu staną bloki. Nie miałam żadnej sprawy o eksmisję. Teraz zjawiają się co jakiś czas, już nie rozmawiają. Tylko utrudniają mi życie, koparki pracują cały czas - mówi Stanisława Pietrzak.

Kłótnia o prąd

Zniszczono już część budynku zamieszkiwanego przez kobietę, w którym znajduje się instalacja elektryczna. W minionym tygodniu pojawili się tam pracownicy z firmy Tauron. Obecny na miejscu przedstawiciel dewelopera domagał się odłączenia prądu. Byliśmy tam, wstawiliśmy się za kobietą. Elektrycy nie przystali na żądania dewelopera, zabezpieczyli tylko przewody.

Doszło do kłótni. - Mają panowie to odłączyć! - żądał przedstawiciel dewelopera. - Nie mamy takiego zgłoszenia, przyjechaliśmy zabezpieczyć przewody. Kto to w ogóle zburzył i je uszkodził? Przecież tu ktoś mieszka - dziwił się pracownik firmy Tauron.

Mężczyzna reprezentujący Orion na to nie odpowiedział. Nie okazywał prawa własności do terenu, tylko mapy instalacji elektrycznej. - Przecież równie dobrze można wezwać policję, bo doszło tutaj do zniszczenia mienia - zwrócił uwagę pracownik Tauron.

Przedstawiciel dewelopera nie chciał ani nam, ani kobiecie, udzielać żadnych wyjaśnień. Wyrzucił dziennikarza z placu budowy, „bo to zagrażało jego bezpieczeństwu”. A co z kobietą, która żyje wśród buldożerów, koparek i ciężarówek co chwila wywożących gruz? Zapytaliśmy, ale nie odpowiedział. Wezwaliśmy więc policję, by nadzorowała sytuację. Ostatecznie instalację elektryczną Tauron zabezpieczył. W weekend rodzina miała prąd.

Trudna sytuacja

Stanisława Pietrzak w kamienicy przy ul. Grzegórzecka 32A mieszka od 16 lat. Zajmuje około 60-metrowy lokal - dwa pokoje i kuchnię. Mieszkanie jest urządzone raczej skromnie. Wcześniej właścicielem kamienicy była prywatna osoba. Partner pani Stanisławy spisał z nią umowę najmu. Płacili regularnie czynsz i za media.

Później kamienicę kupiła firma. Z nią też partner kobiety, ojciec trójki jej dzieci, spisał umowę najmu. Było to jeszcze w roku 2013. Czynsz był płacony. Ale kamienica jeszcze kilka razy zmieniała właścicieli - sprzedawana wraz z lokatorami.

Dwa lata temu partner pani Stanisławy zmarł.

- Przestałam płacić czynsz, bo nie było komu. Chciałam płacić nowemu właścicielowi, ale nie było żadnego kontaktu z jego strony - dodaje kobieta. Pracuje jako pomoc kuchenna w restauracji. Korzysta też z pomocy społecznej. Samotnie wychowuje trójkę dzieci. Nie mają renty po ojcu. Mimo to regularnie płaci za media.

Jest chora, ma problemy ze strunami głosowymi. Pył unoszący się na placu budowy z pewnością jej nie służy.

Nie posiada meldunku, właściciele budynku nie wyrazili na to zgody.

Zdaniem dewelopera

Dopiero po przykrej sytuacji na placu rozbiórki prezes Orion Investment skontaktował się z nami.

- Chodziło o rozłączenie instalacji elektrycznej, której, według informacji z Tauronu, nie powinno być w sąsiednim rozbieranym budynku - przekonuje Tadeusz Marszalik, prezes firmy Orion Investment.

Ale pracownicy Tauron twierdzili, że instalacja ze zniszczonej części domu doprowadza prąd do mieszkania Pietrzaków.

Na terenie przy ul. Grzegórzeckiej mają stanąć bloki. Inwestycja jest kontrowersyjna również dlatego, że zwiększy ruch w okolicy
Na terenie przy ul. Grzegórzeckiej mają stanąć bloki. Inwestycja jest kontrowersyjna również dlatego, że zwiększy ruch w okolicy wizualizacja Polska Press / Google Maps

Prezes Marszalik twierdzi, że zamieszkiwany budynek na razie nie jest burzony. - W czasie rozbiórki sąsiednich budynków były i są wyznaczane strefy rozbiórki, na razie nietrwałe, potem teren będzie trwale zabezpieczony - tłumaczy.

Kto zatem zniszczył cześć budynku, gdzie mieszka kobieta? Nie wiadomo. I ważniejsze pytanie - dlaczego kamienica nie jest pusta?

- Wcześniejsi właściciele nieruchomości dostarczyli nam oświadczenia, że budynek jest opróżniony. Ta pani nie ma i nie miała żadnej umowy najmu, posiadał ją konkubent, i to na lokal użytkowy, a nie mieszkanie. Ona nie ma żadnego prawa do przybywania w tym budynku - mówi prezes Marszalik. - Nie płaci czynszu, podobnie jak bezdomni, którzy koczują w nieruchomości. Może zostać usunięta przy asyście policji i Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.

Deweloper zdaje się traktować kobietę jako bezdomną, ale ta żyje od lat w urządzonym mieszkaniu. Przyznał, że pisał do Urzędu Miasta Krakowa, policji, straży miejskiej, aby panią Pietrzak usunąć, ale urzędnicy do tego się nie kwapią. Bo musieliby rodzinie zapewnić inny lokal.

Starania o mieszkanie

Okazuje się, że kobieta stara się o mieszkanie komunalne już od... 2007 roku! Nie stać ją na wynajem lokum na wolnym rynku. Napisała wniosek do gminy, argumentując go złym stanem technicznym mieszkania przy ulicy Grzegórzeckiej. Niestety, nie posiadała umowy najmu na nie, więc odmówiono. Kolejny wniosek złożyła w kwietniu 2015 r., ale wtedy zwrócono uwagę, że zameldowana jest jeszcze w Kasinie Wielkiej (choć tam od lat nie mieszka, bo nie ma gdzie), więc nie można jej było też zakwalifikować jako osoby bezdomnej do przydziału lokalu.

Kobieta jeszcze w 2015 wymeldowała się z Kasiny i w 2016 jej wniosek o mieszkanie został w końcu pozytywnie rozpatrzony. Ale ma szansę je dostać dopiero w roku 2018.

Deweloper twierdzi, że chciał pomóc. - Po zakupie nieruchomości rok temu, proponowaliśmy znalezienie innego lokum. Pani stwierdziła, że może płacić za nie 800 złotych, a my wyrównywalibyśmy ewentualne różnicę w czynszu, oczywiście w granicach rozsądku - mówi prezes firmy Orion. - Tak byłoby do czasu, aż rodzinie nie zostanie przydzielony lokal. Pani wstępnie się zgodziła, a później wycofała.

- To nie było nic pewnego, obietnice, mówiono o jakimś hotelu. Czemu nie podjęto rozmów wcześniej? Jakie miałaby tam warunki czteroosobowa rodzina? - odpowiada pani Stanisława. Urząd miasta, który brał udział w negocjacjach, informuje, że kobiecie oferowano... hostel.

Magistrat zapewnia, że „na bieżąco monitoruje sprawę”. Dziś ma dojść do spotkania urzędników z deweloperem.

Tymczasem w oświadczeniu Rzecznika Prawo Obywatelskich czytamy: „Nikogo nie można samowolnie „wyrzucić” z mieszkania. Konieczne jest wystąpienie do sądu z powództwem o nakazanie opróżnienia lokalu”.

W przypadku matki zajmującej się nieletnimi sąd musi nakazać gminie przydział mieszkania. Ale to może być lokal socjalny, gdzie przysługuje kilka metrów kwadratowych na osobę. Pani Stanisława chce, aby ją eksmitowano, bo to da jej czas do momentu przyznania większego lokalu komunalnego.

- Ja się stąd wyprowadzę, potrzebuję tylko czasu, aby mieć godne warunki dla dzieci - zapewnia.

Życie na placu budowy

Nie wykluczone, że deweloper nie chce występować do sądu, aby usunąć rodzinę w cywilizowany sposób, bo proces może długo potrwać. A firma już chce wyczyścić teren, jest bliska uzyskania pozwoleń budowlanych na bloki.

- Jemu się spieszy, buldożery już jeżdżą mi pod oknami. Dzieci nie mają jak się uczyć, jak zaprosić kolegów do domu, bo się wstydzą - opowiada pani Stanisława. - Jak można było dać pozwolenie na rozbiórkę domu, w którym ktoś mieszka?

Magistrat w tej kwestii nam nie odpowiedział. Ale dla urzędników często ważne są dokumenty, a nie stan faktyczny. Wydział Architektury UMK zgodę na rozbiórkę wydał, choć Wydział Mieszkalnictwa nie znalazł dla rodzinny lokum, a jej trudną sytuację zna też MOPS.

Poinformowaliśmy Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, że na placu budowy i w domu do rozbiórki przebywa kobieta z dziećmi. Okazuje się, że inwestycja była kontrolowana 12 kwietnia, a roboty rozbiórkowe... nakazano wstrzymać. Czy deweloper się zastosował? Ciężarówki w minionym tygodniu nadal wywoziły stamtąd gruz. Inspektorat zapowiada kolejne kontrole. Do sprawy jeszcze powrócimy.

Autor: Piotr Rąpalski, Gazeta Krakowska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 40

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
Krakowianka
Skandal. Kolejny raz władze miasta i oczywiście żądny pieniędzy developer próbuje swych sił na najuboższych. Takich ludzi najłatwiej zastraszyć i zaliczyć do grona bezdomnych. Jakim prawem? prawem kaduka. Właściciel w świetle prawa ma obowiązek zabezpieczyć dla tej rodziny pomieszczenie zamienne na czas remontu. Ktoś, kto mieszka w lokalu 16 lat jest pełnoprawnym najemcą a nie dzikim lokatorem. Oczywiście najłatwiej zastraszyć, odrzeć z godności i wmówić, że jest się zwyczajnym śmieciem, starym meblem, który mozna wyrzucić.
Jest Pani godna podziwu za walke i determinację. Niech Pani sie nie daje. Mieszkanie Pani sie należy.
Z sercz życze powodzenia
M
MT
Od lat mieszkają tam nielegalnie, od dawna mają eksmisję, więc o co halo???
R
Rodzinka murem?
Co to ?
Rodzinka dewelopera zabiera głos?
G
Gość
Bo ma pierdolnij i nie składa papierów tylko czeka aż ktoś jej pomoże .jak się ma 3 dzieci po uja jej tyle jej nie może się utrzymać ? A jak umarł ten partner to czy nie mogła zaalarmować że nie utrzyma się sama ? Jak zwykle sierotka polska
G
Gość
I miejsca przy cmentarzach wszystko to ostatnie skoki na kasę za łapówki koszmar czekam aż PiS ich wyjebie i podsumuje tych tzw szemranych beznesmenow
ś
św.NH
To kpina z PIS wyścig szczurów , który pierwszy gangu Majchi Cygaro zostanie męczennikiem, ludzie dla nich nie istnieją, takich spraw jak tej Pani jest multum, na ostro tną do końca szabrownicy z komuny chwytają ostatnie cenne kaski na zapas dobrze wiedza ,ze grunt w centrum to władza..
k
krakowiak
Odp. Deweloperzy, tak jak w Warszawie, Poznaniu i innych miastach Polski!
A
Aga
A te kamienice nie są zabytkowe? Gdzie konserwator zabytków??
k
krakowiak
Bojkotować firmę Orion
P
Pit
Kobicina grosze pewnie zarabia a oni ja chca wyrzucic z dziecmi, Masakra co za ludzie bez serca
K
Krakus
No to jiz wiecie od jakiego Develepora nie kupowac mieszkan bo sie bogaci na ludzkiej tragedii
d
daj daj daj
wszystkim daj.
A sama daje duuupy.
B
Brawo
No wlasnie napisac to sobie kazdy moze . Tylko trzeba jeszcze szerzej oczy otwrzyc ale z.reguly pisarze owej gazetki raczej sa krotkowzroczni.
J
Ja tez nie chce placic
Hej ja tez nie chce palcic czynszu .... ej dajcie mi.mieszkanie bo.mi sie nalezy.... eeee nie niech mi ten deweloler kupi.jak chce zebym sie wyprowadzil... wtf? Ja rozumiem.ze gazeta musi podsycic epopeje.zeny ktos.to.czytal bo takich artykulow to jiz bylo mnostwo ale wy ludzie ?????
p
panie Rąpalski
dlaczego pan Piotr Rąpalski, autor artykułu, narzeka na postawę developera, który nie jest jakąkolwiek stroną w konflikcie! Panie Rąpalski, zamiast pisać durne artykuły, zabierz
pan tę kobietę wraz z dziećmi, do siebie, zamelduj w swoim mieszkaniu i po problemie! Gadać i pisać głupoty każdy potrafi. Teraz do czynu panie Rąpalski.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet