- Jakże się cieszę, że spotkamy się 19 sierpnia na Twoim recitalu w Krynicy w czasie 50. Festiwalu im. Jana Kiepury…
- Także się cieszę, bo przecież spotkania z publicznością nadają memu życiu sens; no, może troszkę zakłóca tę radość fakt, że kończą się wakacje…
- Świat Kiepury, opery, operetki jest Ci bliski?
- Operę w najlepszym wydaniu kocham od zawsze; Marii Callas mogłabym słuchać bezustannie.
- Liczysz, ile to już lat wchodzisz „na estradę w świateł blask groźnej widowni spojrzeć w twarz”, jak śpiewasz w piosence „Moje królestwo”?
- Ja nie. Piotr na pewno.
- Skoro wspomniałaś Piotra Loretza, Twego profesora w szkole muzycznej, a od lat doradcę, reżysera koncertów, autora ich scenariuszy, a prywatnie męża…
- Jego rola w sprawach artystycznych jest bezcenna. To Piotr czuwa nad naszym teatrem piosenki. Powtórzę, co mówiłam już nieraz: to, że możemy wspólnie pracować jest czymś najpiękniejszym, co mogło mi się przydarzyć... Jeżeli chodzi o życie zawodowe, artystyczne, jesteśmy parą niemalże idealną. Prywatnie - czasami iskrzy.
- To Twoje słowa: „Byłam bardzo samodzielną, stanowczą dziewczynką. Zawsze wiedziałam, czego chcę, a już na pewno nie byłam osobą, którą można by zmusić do czegokolwiek”.
- Dziewczynką już nie jestem, ale reszta się zgadza.
- Od płyty „Nic nie muszę”, a to już osiem lat…
- Nie liczę...
- „Nie liczę godzin i lat” - to nie Twoja piosenka.
- Ale napisał ją mój ukochany autor tekstów - Marek Dagnan.
- To zostawmy lata; od tej płyty ujawniasz oblicze refleksyjne, pogodne, chwilami roześmiane, i tak jest podczas recitalu z zespołem Vasie, z którym teraz występujesz…
- To kolejny szczęśliwy przypadek w mym życiu, że dzięki tym muzykom mogłam włączyć do recitali piosenki dotychczas wykonywane tylko okazjonalnie…
- A jak się czuje artystka, która nic nie musi - nie jest to aby sytuacja demobilizująca?
- Nic nie musi, ale wiele może (śmiech).
- To kiedy będziesz mogła nagrać nową premierową płytę?
- Brakuje mi czasu, aby wejść do studia. Ciągle intensywnie koncertuję. Zbieram oczywiście nowe piosenki, a nie jest to łatwe, bo tekstów na zadowalającym mnie poziomie brakuje. A to one mnie niosą, one sprawiają, że mam czym podzielić się z publicznością.
- A może nie potrzebujesz nowych piosenek; około trzystu w Twym repertuarze wystarcza, by budować dramaturgię wieczorów, po których piszą „Królowa recitalu”. Ale faktycznie, następców Osieckiej nie widać…
- Był taki cudowny, paroletni okres, kiedy Agnieszka odwiedzała nasz dom niemal codziennie i przynosiła gotowe teksty albo tylko ich szkice, a ja mogłam w nich przebierać. Tak trafiłam na tekst „Nie żałuję”…
- Który jednakże autorka pod wpływem rozmów z Tobą zmieniła…
- Agnieszka była otwarta w naszej współpracy, bo kiedy zasugerowałam zmiany, po paru dniach przyniosła tekst, który mówił już nie tylko o relacji kobiety i mężczyzny, ale poruszał też związek z mamą i na koniec miał szerszy wymiar… Była chyba zadowolona z tych zmian, bo tę właśnie wersję zamieściła w zbiorze swych tekstów.
- Innym autorom też sugerujesz korekty tekstu?
- To niemal norma. Czasami idzie o słowo, które jest mi obce, czasami o puentę; bardzo żywo uczestniczę w tworzeniu tej ostatecznej wersji tekstu, musi on być zgodny z moim oglądem świata. Inaczej nie mogłabym go śpiewać.
- Znana jesteś ze swej niezłomności - żadnych artystycznych kompromisów. I co, warto było?
- Inaczej sobie mojej pracy nie wyobrażam. W zwariowanym świecie muzycznej estrady pewnie bym już też zwariowała, gdybym robiła na niej cokolwiek wbrew sobie.
- Ze zdziwieniem przeczytałem Twoje wyznanie: „Marzenia zostawiam młodszym, ja mam cele i plany”. Ty, zimna realistka?!
- Przecież wiesz, że tak naprawdę jestem niepoprawną marzycielką. Może to naiwne i dziecięce, ale marzenia to myślenie z nadzieją o jutrze, a - jak to pięknie ujął Wojciech Młynarski - „bez jutra nie da się żyć”.
- Skoro wkroczyliśmy w świat ludzi pięknych, to zapytam o Twój udział w musicalu „Karol” o Janie Pawle II; plakaty w Krakowie już zapowiadają lutową premierę, wymieniając na pierwszym miejscu Twoje nazwisko. Kim będziesz w tym spektaklu?
- Sobą. Edytą Geppert, która śpiewa swoje piosenki.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Aneta Zając będzie miała na głowie komornika?! Krawczyk nie ma już nic do stracenia
- Tak na co dzień wygląda Opozda. Spójrzcie tylko na te miny [ZDJĘCIA]
- Dwa auta na komunię, co dalej?! Rutkowscy o szczegółach urodzin syna
- Zwyciężczyni "Top Model" zgarnęła 200 tys. złotych. Ma nietypowy pomysł, jak je wydać