Gabriela Morawska-Stanecka, wicemarszałek Senatu RP: – Nie ma zgody na język przemocy, język patriarchalny, pouczający w stosunku do kobiet

Teresa Semik
- Mam świadomość, że mogę być pozbawiona stanowiska wicemarszałka Senatu, że nie będę wybierana na różne funkcje w mojej formacji politycznej, ale ja się tego nie boję.
- Mam świadomość, że mogę być pozbawiona stanowiska wicemarszałka Senatu, że nie będę wybierana na różne funkcje w mojej formacji politycznej, ale ja się tego nie boję. Lucyna Nenow / Polska Press
Żyjemy w świecie męskiego przywileju. I to ma się zmienić – mówi Gabriela Morawska-Stanecka z Wiosny i klubu Lewicy, wicemarszałek Senatu RP. Chce pokazać każdej kobiecie, że warto stanąć w swojej obronie.

Pani marszałek, gratuluję odwagi!

Gratulacje? Zareagowałam tak, jak powinnam zareagować na oburzające słowa Włodzimierza Czarzastego.

Ale odwaga w polityce nie popłaca. Już pani wie, co może przez tę śmiałość stracić?

Mam świadomość, że mogę być pozbawiona stanowiska wicemarszałka Senatu, że nie będę wybierana na różne funkcje w mojej formacji politycznej, ale ja się tego nie boję. Nie przyszłam do polityki dla stanowisk. Kiedy startowałam do Senatu w moim okręgu, obejmującym powiat bieruńsko-lędziński oraz Mysłowice i Tychy, dwa dni przed wyborami wygrywał PiS. Nie myślałam wtedy, że będę wicemarszałkiem. Szłam do polityki, żeby kontynuować to, co zaczęłam jako prawniczka, później jako adwokat, aktywistka „czarnych protestów”, w obronie sądów. Moim celem jest przede wszystkim naprawianie wymiaru sprawiedliwości, troska o prawa kobiet. To obiecałam moim wyborcom. I to oni będą mnie rozliczali, a nie Włodzimierz Czarzasty.


W czasie rozmowy telefonicznej Włodzimierz Czarzasty, lider Nowej Lewicy, miał powiedzieć, że panią „odstrzeli”. To nie była groźba karalna, ale pani wie, że internauci wszystko wiedzą lepiej, więc pytają: dlaczego nie poszła pani z tym do prokuratury?

Poszłam tam, gdzie powinnam iść czyli do swojego klubu parlamentarnego i na piśmie zgłosiłam zastrzeżenia, że nie może mieć miejsca takie zachowanie w partii lewicowej, zresztą w żadnej partii.

I nie pani poskarżyła się mediom?

Nie i nie wiem, kto im o tym doniósł. To mnie w tej sprawie najbardziej uderzyło, bo od razu pojawiło się mnóstwo komentarzy, że taki język w polityce jest normalny i to ja jestem nieprzystosowana. Powiedziałam: dość! Jeśli ktoś uważa, że w polityce taki język jest normą, ma czytelny sygnał, że tak już nie będzie. Przemoc zawsze zaczyna się od słów.

Włodzimierz Czarzasty mówił do pani: „tak było między nami dobrze”, co pani zinterpretowała, że „ już byłaś taka grzeczna”, ale to się zmieniło. Czym w świecie polityki są te słowa?

Wyzwoliły we mnie gniew także dlatego, że przypomniałam sobie moje klientki przed sądem, gdy ich partnerzy mówili: między nami było dobrze, ale teraz musiałem uderzyć. Mało się odzywałam w czasie rozmowy z Czarzastym, bo byłam zszokowana, ale pękł jakiś mur. Dziś wszyscy o tym mówią, więc nie da się sprawy zamieść pod dywan. Mam nadzieję, że od tego czasu wszystkie polityczki będą zwracać uwagę na to, w jaki sposób traktują ich koledzy. Nie tylko na wizji i fonii, ale także w tak zwanych prywatnych rozmowach. Jeśli polityków nie łączą więzi rodzinne, każda rozmowa jest służbowa i muszą uważać na słowa.

Gdzie są pani koleżanki z Lewicy? Dlaczego nie stanęły w obronie?

To nieprawda, że nie stanęły w mojej obronie. Wanda Nowicka napisała list otwarty do marszałka Czarzastego, zwróciła się do koleżanek, żeby go podpisały, ale nie chciałam, by temat znów podchwyciły media. Przede wszystkim nie potrzebuję obrony, nie występuję w roli ofiary. Chcę pokazać każdej kobiecie, że warto stanąć w swojej obronie.

Wchodząc do polityki, trzeba jednak położyć na szali to, co dotąd było ważne; iść na kompromisy godzące w najświętsze wartości, zmierzyć się z tą całą grą polityczną, w której, jak to kiedyś określił premier Waldemara Pawlak, stosuje się „trochę gangsterskie chwyty”. Co teraz przelało szalę goryczy?

Dopuszczam ostrą wymianę zdań. Też nie zawsze jestem delikatna w swoich wypowiedziach w Senacie. To jest jednak coś innego niż zmuszanie kogoś do uległości. Na parlamentarzystach ciąży obowiązek trzymania poziomu. Język, którym się posługują na co dzień, muszą zmienić, jeżeli są tacy brutalni językowo i nieeleganccy. Lech Jaworski z Porozumienia powiedział na wizji do posłanki Lewicy Agnieszki Dziemianowicz-Bąk z Lewicy: „Ale ma pani ładny uśmiech, to niech się pani śmieje.” Nie tylko mnie dotknął ten problem.

Dlaczego kobietom w polityce jest trudniej?

W patriarchalnym społeczeństwie, a takim jesteśmy, zawsze jest im ciężko i nie tylko w polityce. Żyjemy w świecie męskiego przywileju. Polityka wymaga od kobiet pełnego zaangażowania, a to im wyłącznie przypisuje się role opiekuńcze wobec dzieci, osób starszych, chorych członków rodziny. Kobiety cały czas mają poczucie winy, także jak idą do pracy i muszą zostawić dzieci w żłobku, pod opieką niani. A jeszcze koleżanki im wyrzucają, jak mogły to zrobić dzieciom. Dlatego mało jest kobiet w polityce.

Pani też miała to poczucie winy startując w 2019 roku do Senatu?

Sama się złapałam na tym, że poszłam do polityki wtedy, kiedy mogłam sobie na to pozwolić. Córki były już dorosłe, a mąż nie wymaga ode mnie, żebym mu podawała obiad, bo sam potrafi go zrobić i to bardzo dobrze. Dlatego nie czuję się winna. Wcześniej, gdy córki chodziły do szkoły, pewnie miałabym poczucie, że robię im krzywdę.

Do tego niektórzy panowie uważają, że kobieta w polityce jest… niekobieca.

Albo że „powinna się zastanowić, czy bawić się w politykę”, jak powiedział o Barbarze Nowackiej poseł Lewicy Marek Dyduch. Przecież kobiety są infantylne i się bawią, a tylko mężczyźni zajmują się nią na poważnie… To także dlatego postanowiłam powiedzieć głośno, o czym inni wolą milczeć, że nie ma zgody na takie traktowanie kobiet. Młodzież ma własne określenie na takie zachowania mężczyzn: dziaderstwo. A dziadersem jest ten wpływowy mężczyzna, który traktuje kobiety lekceważąco, z góry. To zachowanie rodem z poprzedniej epoki.

Artur Soboń z PiS powiedział do poseł Izabeli Leszczyny z KO: „pani zwariowała”, a Marek Dyduch, zwracając się do Barbary Nowackiej, mówił też, że „trajkocze”, zachowuje się, jak jego żona. To brak kultury osobistej, czy coś więcej?

Z jednej strony to jest brak kultury osobistej, a z drugiej – traktowanie współrozmówcy z góry, na zasadzie: ja wiem lepiej, bo jestem mężczyzną. Obie panie uczestniczyły w publicznej dyskusji, chciały debatować na tych samych warunkach. Były dobrze przygotowane, lepiej niż ich rozmówcy. Jak mężczyzna nie ma argumentów, zaczyna umniejszać rolę adwersarza. Te ich ataki świadczą o słabości. Bo lepiej by było, gdyby pani notowała, co ja mówię, albo zaparzyła mi kawę – taki jest podtekst tych ataków.

Gdyby te wszystkie epitety facet skierował do faceta, byłoby w porządku?

Nie sądzę, żeby odezwał się do kolegi: trajkoczesz, albo jesteś, jak moja żona. Jeśli nawet, to ten drugi pewnie też by się obraził, bo poczułby się gorszym mężczyzną.

My, wyborcy, myślimy sobie: skoro politycy tak traktują swoich kolegów i koleżanki, to jakie oni mają zdanie o zwykłym Kowalskim?

Gdy polityk okazuje brak szacunku drugiemu człowiekowi to tak, jakby okazywał brak szacunku tym, którzy na niego głosowali. Niektórzy politycy pozwalają sobie nawet na krytykowanie w mediach społecznościowych wyborców innych partii. To jest karygodne, bo tych polityków utrzymują wszyscy podatnicy.

Nie przeocz

Pytałam kiedyś Lecha Wałęsę o gniew kobiet, który się ujawnił na naszych ulicach. Powiedział, że wierzy w ich siłę. Wystarczy, jak tylko lepiej się zorganizują i zechcą, to „one nas wykolegują wszystkich”. Myśli pani, że kobiety mogłyby zrobić w polityce więcej?

Wykolegują? To też język obawy, jakby te kobiety były wrogiem, niebezpieczne przez swój spryt. Kobiety są bardzo dobrze zorganizowane, do działania wystarczy im impuls. I ten impuls, pojawił się na „czarnych protestach”, czy w obronie sądów. Problem w tym, że jeśli chcemy zrobić krok wyżej, uderzamy głową w szklany sufit. A nad nim stoją mężczyźni i mówią: tak, tak, możecie pójść wyżej, ale na naszych warunkach. My już nie będziemy pytać, czy możemy iść wyżej. Będziemy mówić, że zmiany systemowe muszą się dokonać teraz, bo nie ma możliwości stanowienia sensownego prawa dla wszystkich, kiedy nie jest ono przedmiotem równoprawnej dyskusji.

Klub parlamentarny Lewicy oświadczył, że nie akceptuje żadnych form przemocy, bo są to zachowania sprzeczne z wartościami lewicy. Władze klubu zdecydowały nawet „o przeprowadzeniu wewnętrznego szkolenia antydyskryminacyjnego”. Naprawdę trzeba posłom uświadamiać tak podstawowe standardy zachowań?

Najwidoczniej trzeba i to musi być powszechną praktyką. Jak choćby w Parlamencie Europejskim, w wielu korporacjach, gdzie jest traktowane, jak szkolenie BHP. Ilość spraw dyskryminacyjnych, o mobbing w sądach świadczy o tym, że problem wymaga systemowych rozwiązań. Choćby dlatego, by ofiara wiedziała, gdzie może iść po pomoc.

Włodzimierz Czarzasty zapowiedział, że spotka się z panią „w celu uwspólnienia poglądów na treść tej rozmowy”. Czego oczekuje pani po tym spotkaniu?

Nie chcę, żeby to spotkanie znów było przedmiotem spekulacji mediów. A oczekuję, że Włodzimierz Czarzasty przyzna, iż słowa, które do mnie skierował, są niewłaściwe.

Szuka pani nowej partii dla siebie, odchodzi, jak niektórzy podejrzewają, do Polski 2050 Szymona Hołowni?

Wiosna jest moją partią, wybrałam ją sobie bardzo starannie. Ma spektrum centrolewicowe i tam się pozycjonują moje poglądy polityczne. Wcześniej nie byłam w żadnej partii. Uważam, że lewica, jako pierwsza, może pokazać, że nie będzie tak, jak było. Nie ma zgody na język przemocy, język patriarchalny, pouczający w stosunku do kobiet. Jestem mamą, babcią i chcę lepszego świata dla moich dzieci, wnuka.

Zobacz koniecznie

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

I
Irene Garcia

Start generating extra cash online from home more than $52k by doing very easy work just in spare time. Last month I got paid $52745 from this easy home job. Join this job right now and make more cash every month online.FTgh Just follow the web link here to get started......

Open This Website______ P­A­Y­B­U­Z­Z­1.C­O­M

Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet