Gdy zobaczyła swoje dziecko po zakończonej operacji, rozpłakała się ze szczęścia. Jej córka w końcu może rozwijać się prawidłowo i funkcjonować bez wstydu. Choć Walerka jeszcze jest za mała, by rozumieć, jak wiele w jej życiu zmienili łódzcy lekarze, w przyszłości z pewnością będzie wspominać ich z ogromną wdzięcznością.
Na Ukrainie nie potrafią
Waleria to śliczna i radosna dziewczynka pochodząca z Winnicy na Ukrainie. Normalne życie do tej pory utrudniała jej choroba. Mała urodziła się z bardzo skomplikowaną wadą żeńskich narządów płciowych, a dokładniej z wrodzonym przerostem nadnerczy. Co to oznacza? Nadnercza Walerii mają defekt enzymatyczny, w efekcie którego nie wytwarzają kortyzolu a nadmierną ilość androgenów, czyli męskich hormonów płciowych.
I choć wewnętrzny układ rozrodczy i moczowy dziewczynki są prawidłowo rozwinięte, zewnętrzne narządy przypominają męskie. Na Ukrainie dziewczynka nie miała co liczyć na pomoc, ponieważ tamtejsi lekarze nie potrafią przeprowadzać takich operacji, nie mają też odpowiedniego sprzętu medycznego. - Zoperowali jedno dziecko, ale operacja nie udała się, dlatego szukaliśmy innego sposobu – przyznaje mama Walerki. Jedyną szansą na pomoc dla niej była operacja w rozwiniętych ośrodkach.
Z łódzkimi chirurgami z dziecięcego szpitala im. Korczaka skontaktowało się stowarzyszenie "Kołowrotek", które współpracuje z organizacjami pozarządowymi głównie z krajów bloku wschodniego jak Ukraina, Gruzja czy Mołdawia.
- Walerka wcześniej przebywała już w Polsce, w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie była diagnozowana pod kątem problemów hormonalnych. Dowiedzieliśmy się, że na Ukrainie nie ma szans na taki zabieg, więc rozpoczęliśmy poszukiwania specjalistów, którzy mogliby tego dokonać - opowiada Aleksandra Wysocka, wiceprezes "Kołowrotka".
Pięć godzin nad stołem
Operacja była trudna i skomplikowana. Specjalistą, który operował dziewczynkę jest dr Marek Krakós. To jeden z bardziej znanych chirurgów i urologów nie tylko w Łódzkiem, ale i w kraju. I choć to była pierwsza taka operacja w naszym regionie, dr Krakós przeprowadzał już takie w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie pracował wcześniej kilka lat.
- Operacja wymagała od nas ogromnej precyzji przez ponad pięć godzin, bo tyle trwała - przyznaje dr Marek Krakós, ordynator oddziału chirurgicznego i urologicznego w łódzkim „Korczaku”.
Specjaliści podczas jednego zabiegu wykonali redukcję łechtaczki, która była przerośnięta w prącie, rozdzielili cewkę moczową od pochwy i wytworzyli wargi sromowe. Mama Walerki długo czekała na taką szansę dla córki, która nie tylko zmieni jej wygląd, ale pozwoli normalnie funkcjonować. Gdy zobaczyła, jak duża zmiana zaszła po operacji, rozpłakała się ze szczęścia.
- Dziś zabieramy ją ze szpitala i przewozimy do powiatu kolskiego, gdzie mamy swoją siedzibę i zorganizowaliśmy nocleg oraz opiekę pielęgniarską. Za kilka dni przyjedziemy ponownie do szpitala na kontrolę. Gdy okaże się, że będzie wszystko dobrze, Walerka wróci z mamą do domu - dodaje wiceprezes "Kołowrotka".
Fundacja pokryła wszystkie koszty podróży mamy z córką do Polski oraz koszty operacji i pobytu w szpitalu. A to około 12 tys. zł. Dziewczynka do końca życia będzie musiała przyjmować leki steroidowe, ponieważ operacja nie wyleczyła jej z choroby, a zmieniła wygląd i funkcjonowanie jej narządów. Ale bez wątpienia ta zmiana to zarówno duży sukces dla łódzkich lekarzy jak i dla Walerki.
ZOBACZ TEŻ| Polskie implanty kości rewolucją w chirurgii
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!