Patrycja Bereznowska w ciągu 48 h przebiegła ponad 400 km i tym samym pobiła rekord świata. Przeczytaj, co wtedy czuła i jakie ma plany

Katarzyna Dębek
Patrycja Bereznowska kocha konie i to nimi się zajmuje zawodowo, ale największe sukcesy osiąga w bieganiu.
Patrycja Bereznowska kocha konie i to nimi się zajmuje zawodowo, ale największe sukcesy osiąga w bieganiu. Rafał Bejtka
Patrycja Bereznowska zawodowo zajmuje się treningiem koni, jest również instruktorem jeździectwa. Dzięki tej pasji zaczęła się jej przygoda z bieganiem. W rozmowie z nami zdradziła, co czuła, gdy pobiła rekord świata w biegu 48-godzinnym i jak się przygotowywała do tej imprezy.

Brała Pani udział UltraPark Weekend. Opowie nam Pani coś więcej o tym wydarzeniu?
Jeżeli chodzi o UltraPark Weekend to był mój trzeci start w tej imprezie. W poprzednich latach brałam udział w mistrzostwach Polski na dystansie 24-godzinnym. Jednak w tym roku podjęłam decyzję o próbie bicia rekordu świata kobiet na dystansie 48-godzinnym. UltraPark Weekend to impreza, która zapewnia świetną trasę i może się poszczycić bardzo dobrą organizacją, dlatego uważam, że to był bardzo dobry wybór.

Wiemy już, że może się Pani pochwalić świetnym wynikiem. Co Pani czuła po zakończonym biegu?
Zgadza się, wynik tych zawodów jest naprawdę świetny, co więcej jako jedyna kobieta dwukrotnie pokonałam dystans ponad 400 km w ciągu 48 godzin. Pierwszy raz było to w Atenach w 2018 roku, kiedy przebiegłam 401 km, poprawiając rekord Mami Kudo (397 km). No i w tym roku udało się pokonać barierę 403 km i 320 m, co stanowi aktualny rekord świata. Teraz tylko czekam na jego ratyfikację. Oczywiście emocje podczas tego wydarzenia były wielkie. Bałam się, że nie uda mi się pobić rekordu, ponieważ borykałam się z ogromnymi bólami żołądka, które zmusiły mnie do kilku przerw i przystanków. Drugiego dnia o świcie, kiedy zaczęłam swój wyścig i okazało się, że moje tempo jest całkiem dobre, zaczęłam wierzyć, że może mi się udać osiągnąć całkiem niezły wynik. Pomyślałam sobie, że jeśli już nie będę miała żadnych przerw, to powinnam pokonać barierę 401 km. To było dosyć dla mnie trudne psychicznie. Miałam świadomość, że jeśli nie zwiększę tempa, to nie będę mogła nawet skorzystać z toalety. Postanowiłam zacząć szybciej biec i nadrobić trochę czasu. No i udało się.

Jak Pani przygotowywała się do zawodów?
Do takich zawodów tak naprawdę to przygotowałam się latami. Moja wygrana to raczej konsekwencja tego, co działo się w całym moim sportowym życiu. Ale nie ukrywam, że kilka ostatnich tygodni przed UltraPark Weekend trenowałam z myślą o tym biegu. Skupiłam się na przygotowaniu psychicznym, ale również i logistycznym. Taki 48-godzinny bieg wymagał organizacji pożywienia nie tylko dla mnie, ale i dla całej ekipy serwisowej. Wynajęłam kamper, który był naszą bazą, noclegownią i przechowalnią rzeczy. Więc przygotowania do takich zawodów to nie tylko trening fizyczny, ale również mnóstwo innych spraw do załatwienia wokół tego.

Jaki miała Pani plan przed tym wydarzeniem? Chciała Pani pobić rekord świata, wygrać, czy po prostu ukończyć bieg?
Zdecydowanie do Pabianic jechałam z myślą o poprawieniu rekordu świata kobiet. Chciałam pobić swój osobisty wynik (401 km), pokonać rekord Mami Kudo (397 km) oraz zwyciężyć w kategorii wiekowej K 45. Oczywiście takie zawody niosą ze sobą ryzyko jakiejś porażki i niepowodzenia, ale najpierw myśli się po prostu o dobrym biegu, a dopiero później o liczbie pokonanych kilometrów. Jednak od początku miałam swój plan i cel.

Czy ma już Pani jakiś nowy cel?
Jako prawdziwy sportowiec zawsze mam taką listę celów, która czeka na realizację. Dlatego planuję wziąć udział w mistrzostwach Europy w biegu 24-godzinnym we Włoszech w Weronie. No i oczywiście, że chciałabym tam pobiec jak najlepiej i zdobyć medal.

Jak zaczęła się Pani przygoda z bieganiem? Czy zawsze lubiła Pani biegać?
Od zawsze lubiłam biegać. Jako dziecko byłam w ciągłym ruchu. Nawet moja mama zapytała, czy mogłabym się przemieszczać w normalny sposób, czyli chodząc, a nie biegając i skacząc. Teraz jak widzę dzieciaki, które są w ciągłym ruchu, to tylko się uśmiecham i już wiem, co moja mama miała wtedy na myśli.
Natomiast moja przygoda z bieganiem rozpoczęła się w podstawówce w szkole sportowej. Niestety kontuzja stawu skokowego spowodowała, że moje ambicje sportowe przeniosłam na jazdę konną. Paradoksalnie to właśnie te zwierzęta sprawiły, że znów zaczęłam biegać. W ten sposób przygotowywałam je do zawodów, czyli biegałam obok konia. Wówczas sobie pomyślałam, aby wrócić do tego sportu z dziecięcych lat, wziąć udział i spróbować swoich sił w półmaratonie.

Co może Pani poradzić osobom, które chciałyby zacząć biegać? Jakie cele stawiać sobie na początku?
Jeżeli ktoś chciałby rozpocząć swoją przygodę z bieganiem, to najważniejsze jest wyznaczenie sobie na sam początek realnych celów. Powinny to być niewielkie dystanse, w odpowiednim tempie i przede wszystkim nieporównywanie się z innymi biegaczami. Pierwsze biegi mogą być naprawdę trudne. Pojawiają się zakwasy, bóle, ale to wszystko z czasem mija. Warto to robić regularnie i stopniowo.

Jakie maratony biegowe w Polsce są godne polecenia?
Jest kilka takich miejsc na mapie Polski, do których wracam z ogromnym sentymentem i które mogę polecić z całego serca. Na przykład Podkarpacie i mój ukochany, rodzinny Rzeszów, w którym organizowany jest Ultramaraton Podkarpacki. Gorąco zachęcam do wzięcia udziału w Wigry Maraton. To wydarzenie słynie z przepysznych przekąsek w punktach odżywczych. Oprócz tego warty rozpatrzenia jest również Maraton Supraski, Ultra Śledź i na nim krótszy dystans Ultra Leszcz. Polecam również Ultramaraton Powstańca w Wieliszewie, który liczy 63 km. Imprez poświęconych bieganiu jest naprawdę dużo.

Jakie jest Pani największe marzenie związane z bieganiem?
Jest kilka miejsc na mapie świata, w które chciałabym pojechać, żeby pobiegać. Jednym z takich zakątków jest Australia, gdzie organizowany jest bieg na dystansie 350 km. Mam nadzieję, że po tym okresie, kiedy Australia była przez 2 lata zamknięta dla turystów, pojawi się taka możliwość. I będę mogła tam pojechać. Myślę, że też Brazylia i bieg organizowany przez Portugal Trail 281, gdzie miałam okazję wystartować i gdzie mam nadzieję, że wrócę. Ale właśnie ten organizator zajmuje się też biegiem w Brazylii, który w całości jest rozegrany wzdłuż wybrzeża i biegnie plażą. Jest naprawdę ciekawym miejscem na mapie biegów i mam nadzieję, że uda mi się tam wyjechać.

Marka Apple w promocji

Materiały promocyjne partnera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kobieta

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet