Ma 35 lat, śliczną buzię i zupełnie łysą głowę. Magdalena Schatt-Skotak od 18 lat cierpi na alopecję, czyli łysienie całkowite.
To rzadka, autoimmunologiczna choroba, na którą nie ma lekarstwa. Organizm traktuje włosy jak ciało obce, więc się ich pozbywa.
- Mówienie o chorobie przychodziło mi z trudem, dlatego moja książka przez wiele lat leżała w szufladzie. W końcu powiedziałam sobie dość i chcę z nią wyjść do świata - mówi Magdalena Schatt-Skotak, bibliotekarka z Opola, a prywatnie mama 4-letniej Hani oraz rocznego Olusia. - Kiedyś usłyszałam w przedszkolu, jak dzieci z grupy mojej córki podśmiewają się z tego, że Hania ma łysą mamę. To był jeden z impulsów, żeby zacząć mówić o chorobie. Chciałabym, żeby moje pociechy widziały we mnie niezwykłą mamę, a nie dziwoląga.
W przypadku pani Magdaleny jedynym objawem alopecji jest łysa głowa, którą przez lata kobieta skrywała pod kolorowymi chustkami i turbanami.
- Ludzie potrafią być bezlitośni i wielokrotnie tego doświadczyłam - mówi opolanka. - Wierzę, że to wynika z niskiej świadomości. Nie słyszeli o tej chorobie, więc uważają, że łysina to mój kaprys. Pan na targu, widząc, że mam na głowie turban, zapytał na przykład z przekąsem, czy szukam męża Araba.
Inność wciąż wzbudza niezdrową sensację, a książka opolanki ma pomóc ją oswoić. „Łysolka i Długowłosy” to wzruszająca opowieść dla dzieci o bliźniętach, z których jedno zaczyna tracić włosy.
Również dorośli, którzy żyją w świecie hejtu, powinni do niej zajrzeć.
Zbiórka na sfinansowanie książki wystartowała na początku lutego na platformie crowdfundingowej polakpotrafi.pl Do zebrania było 6,2 tys. złotych i już w pierwszym dniu udało się zgromadzić całą sumę.
Ale pieniądze można wpłacać nadal. Ci, którzy włączą się w zbiórkę, mają zagwarantowany egzemplarz książki.
- Od dawna piszę bajki dla dzieci i temat tolerancji stale gra mi w duszy. Zbiórka przeszła moje najśmielsze oczekiwania, ale dzięki temu kolejne książeczki mają szansę wyjść z szuflady - mówi Magdalena Schatt-Skotak.