Przez miesiąc używałam biocelulozowych masek do twarzy. Moja skóra naprawdę się zmieniła! Poznaj efekt

Katarzyna Dębek
Maska z kolagenem intensywnie odżywia, ta z kwasem hialuronowym doskonale nawilża.
Maska z kolagenem intensywnie odżywia, ta z kwasem hialuronowym doskonale nawilża. Coral Club
Przez ostatnie tygodnie testowałam maseczki do twarzy marki Coral Club. I muszę przyznać, że takiego efektu się nie spodziewałam. Mam 42 lata i moja skóra była… zachwycona. Zobacz, co zmieniło się przez miesiąc.

Spis treści

Szykując się do testu maseczek biocelulozowych do twarzy nie spodziewałam się spektakularnego efektu. Jednak już na wstępie mogę zdradzić, że po miesiącu regularnego stosowania, zobaczyłam zdecydowaną różnicę.

Przez miesiąc używałam masek Coral Club

Do tej pory używałam maseczek do twarzy dość regularnie, w ostatnim czasie najczęściej sięgając po produkty koreańskie, przede wszystkim maski w płachcie. Kiedy przyszła propozycja przetestowania masek opartych na technologii liposomalnej bez wahania podjęłam się ich testu.

Jak zapewnia producent, dzięki technologii Lipomask™ składniki aktywne wnikają w skórę do 10 razy głębiej niż w przypadku tradycyjnych masek.

Liposomy, które naśladują strukturę błony komórkowej, pozwalają składnikom z łatwością wnikać głęboko w warstwy skóry, zwiększając efekt nawilżenia i regeneracji – możemy przeczytać wyjaśnienie na stronie Coral Club.

To, co w pierwszej kolejności rzuciło mi się w oczy, jako zwykłemu użytkownikowi, to przyjemny i przylegający idealnie do twarzy materiał, z jakiego wykonana jest maska. Faktycznie sprawia ona wrażenie „drugiej skóry”.

Jak przeczytałam w opisie produktu, odpowiedzialna jest za to bioceluloza, a dodatkowo materiał ten gromadzi do trzech razy więcej serum niż inne bazy, zapewniając równomierny przepływ składników aktywnych i długotrwałe nawilżenie.

Jak wypadł test maski biocelulozowej z tripeptydami kolagenu?

Jako pierwszą przetestowałam Advanced Collagen Biocellulose Facial Mask. To biocelulozowa maska zawierająca tripeptydy kolagenu, wodę morską, peptydy HAPA-5 i argirelinę. Producent zapewnia, że jej używanie powinno intensywnie odżywić skórę i pomóc zwalczyć pierwsze oznaki starzenia.

Jak jest w rzeczywistości? W moim odczuciu maseczka już od pierwszego użycia zdecydowanie poprawiła nawilżenie i napięcie skóry, a po dwóch tygodniach regularnego stosowania (co 2-3 dni) zobaczyłam także różnicę w głębokości i widoczności drobnych zmarszczek przy oczach.

Kobieta

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Moja codzienna pielęgnacja pozostawała przez ten czas niezmieniona, więc widoczną poprawę stanu skóry zawdzięczam stosowaniu maski. Poleciłabym ją osobom w wieku 40+, którym zależy zarówno na nawilżeniu skóry, jak i spłyceniu pierwszych zmarszczek.

Jak oceniam maskę z wodą morską i kwasem hialuronowym 3D?

Hydro Boost Biocellulose Facial Mask zaczęłam stosować po użyciu 5 maseczek z kolagenem, więc moja skóra była już zdecydowanie odżywiona. Maska biocelulozowa z wodą morską, kwasem hialuronowym 3D, algami morskimi i metabiotykiem pomogła podtrzymać mi osiągnięty wcześniej efekt, ale nie zrobiła już tak dużego wrażenia, mimo skutecznego działania.

Z pewnością głęboko nawilża skórę twarzy i pomaga łagodzić pierwsze oznaki starzenia. Jest równie przyjemna w użyciu, ale w moim odczuciu sprawdzi się bardziej u osób, które chcą zapobiegać zmianom niż korygować już te powstałe. Moim typem, jako osoby 40+, jest maska z kolagenem, choć w czasie wakacji, po intensywnym opalaniu czy kąpieli chętnie sięgnę także po Hydro Boost.

Jak używać maseczek z biocelulozy?

Maseczka z biocelulozy wygląda podobnie do tych, których używałam wcześniej, jednak ta posiada dwie warstwy ochronne. Po oczyszczeniu twarzy i rozłożeniu maski usuwałam najpierw jedną warstwę i nakładałam tą stroną na skórę, a następnie zdejmowałam drugą warstwę i wygładzałam maseczkę tak, aby idealnie przylegała do twarzy.

Po ok. 15-20 minutach zdejmowałam maseczkę i delikatnie wmasowywałam resztę składników w skórę. Zazwyczaj nakładałam ją wieczorem i nie wykonywałam już innych czynności kosmetycznych, choć raz zdarzyło mi się zrobić później makijaż i świetnie się to sprawdziło. Ten test wypadł zdecydowanie pozytywnie!

Miesięczny test biocelulozowych masek Coral Club udowodnił, że nowoczesna technologia w pielęgnacji skóry może przynieść realne efekty. Moja skóra – dojrzała, wymagająca nawilżenia i jędrności – zareagowała bardzo pozytywnie. Największe wrażenie zrobiła na mnie maska z tripeptydami kolagenu, która wyraźnie poprawiła napięcie skóry i spłyciła drobne zmarszczki. Maska z kwasem hialuronowym 3D świetnie sprawdziła się jako produkt podtrzymujący efekt i idealnie nadawała się na dni, gdy potrzebowałam intensywnego nawilżenia.

Komfort użytkowania, jakość materiału oraz rzeczywisty wpływ na wygląd skóry sprawiają, że biocelulozowe maseczki z technologią Lipomask™ to coś więcej niż zwykły zabieg domowy – to skuteczna i przyjemna pielęgnacja, którą z czystym sumieniem mogę polecić każdej kobiecie 40+. Szczególnie tym, które chcą zadbać o skórę bez konieczności sięgania po inwazyjne metody.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Kobiet codziennie.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet