Dziennikarka Anna Karbowniczak zginęła 3 września potrącona przez samochód w Brzekińcu (pow. chodzieski). Kierowca busa i jego dwoje pasażerów uciekło z miejsca zdarzenia. Według prokuratury, która opierała się na jednej opinii biegłego, to wyłącznie z winy ofiary doszło do wypadku. Tymczasem dotarliśmy do ustaleń, które miażdżą wersję przyjętą przez śledczych.
Dziennikarka Anna Karbowniczak zginęła 3 września potrącona przez samochód w Brzekińcu (pow. chodzieski). Kierowca busa i jego dwoje pasażerów uciekło z miejsca zdarzenia. Według prokuratury, która opierała się na jednej opinii biegłego, to wyłącznie z winy ofiary doszło do wypadku. Tymczasem dotarliśmy do ustaleń, które miażdżą wersję przyjętą przez śledczych.
Dziennikarka Anna Karbowniczak zginęła 3 września potrącona przez samochód w Brzekińcu (pow. chodzieski). Kierowca busa i jego dwoje pasażerów uciekło z miejsca zdarzenia. Według prokuratury, która opierała się na jednej opinii biegłego, to wyłącznie z winy ofiary doszło do wypadku. Tymczasem dotarliśmy do ustaleń, które miażdżą wersję przyjętą przez śledczych.
Dziennikarka Anna Karbowniczak zginęła 3 września potrącona przez samochód w Brzekińcu (pow. chodzieski). Kierowca busa i jego dwoje pasażerów uciekło z miejsca zdarzenia. Według prokuratury, która opierała się na jednej opinii biegłego, to wyłącznie z winy ofiary doszło do wypadku. Tymczasem dotarliśmy do ustaleń, które miażdżą wersję przyjętą przez śledczych.