Uczniowie jak wielbłądy. Noszą zbyt ciężkie plecaki

Anna Jarmuż
Kamila i Wiktoria z Poznania chodzą do piątej klasy szkoły podstawowej. Jak przyznają, ich plecaki ważą dość dużo - najwięcej podręcznik do języka polskiego, ale i inne książki nie są lekkie
Kamila i Wiktoria z Poznania chodzą do piątej klasy szkoły podstawowej. Jak przyznają, ich plecaki ważą dość dużo - najwięcej podręcznik do języka polskiego, ale i inne książki nie są lekkie Łukasz Gdak
Sanepid zważył szkolne tornistry. Ponad połowa uczniów podstawówek nie powinna tyle dźwigać. Najmłodsi noszą do szkoły rzeczy niepotrzebne. Starsi często nie mają gdzie zostawić książek.

- Mam tutaj podręczniki, ćwiczenia, zeszyty, piórnik, śniadaniówkę i strój do wf-u - pokazuje zawartość swojego tornistra Wiktoria, uczennica piątej klasy szkoły podstawowej. - Najwięcej waży książka do języka polskiego, jest najgrubsza. To samo kryje plecak jej koleżanki z klasy - Kamili.

Wiktoria w zeszłym roku sprawdzała ciężar swojego tornistra. Jak mówi piątoklasistka, waga pokazała 10 kilogramów. Według obowiązującej normy, by nosić taki ciężar, dziewczynka musiałaby ważyć... 100 kg.

Ponad połowa tornistrów jest za ciężka

Zgodnie z zaleceniami sanepidu waga tornistra nie powinna przekraczać 10-15 procent masy ciała dziecka. Rzeczywistość pokazuje jednak, że plecaki są nawet cztery razy cięższe.

- W gimnazjach problem zbyt ciężkich tornistrów występuje sporadycznie. Gorzej jest w szkołach podstawowych, zwłaszcza w najmłodszych klasach - przyznaje Cyryla Staszewska, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu.

Jak wynika z ostatnich badań przeprowadzonych przez Główny Inspektorat Sanitarny w około 700 szkołach, co drugie dziecko w klasach 1-3 ma za ciężki plecak. Tornister rekordzisty ważył 11 kilogramów i należał do... drugoklasisty. Chłopiec nosił na plecach ciężar, który stanowił połowę masy jego ciała.

Ważenie szkolnych plecaków przeprowadzono też w ponad 30 powiatach województwa wielkopolskiego. Plecak, którego waga przekraczała 10 proc. masy ciała, miało ze sobą 63 proc. uczniów szkół podstawowych (a 18 proc. dzieci nawet cięższe niż 15 proc. masy ich ciała). Lepiej było w gimnazjach. Tam zbyt ciężkie tornistry miała ze sobą zaledwie setka z ponad 4,3 tysiąca uczniów, którzy wzięli udział w badaniu.
Konsekwencje dźwigania

Na negatywne konsekwencje powyższego zjawiska wskazują eksperci zajmujący się leczeniem wad postaw u dzieci i młodzieży.

- Noszenie nadmiernego obciążenia w postaci plecaka może mieć wpływ na pogłębianie się już istniejących wad - tłumaczy prof. Maciej Głowacki ze Szpitala Klinicznego Rehabilitacyjno-Ortopedycznego im. W. Degi w Poznaniu. - Leczenie skoliozy, czyli bocznego skrzywienia kręgosłupa jest wtedy znacznie utrudnione.

Jak tłumaczy profesor, powstawanie nowych schorzeń, będących wynikiem noszenie ciężkiego plecaka jest trochę mitologizowane. Na pewno nie wpływa jednak korzystnie na rozwój układu kostno-szkieletowego. - Szczególnie w czasie intensywnego wzrostu w okresie dojrzewania. To właśnie u pacjentów w wieku 10-15 lat najczęściej pojawia się skrzywienie kręgosłupa - wyjaśnia prof. Maciej Głowacki.

Książki można zostawić

Jak wyjaśnia Wioleta Pietryszyn - koordynator projektu „Lekki Tornister”, najmłodsze dzieci często zabierają do szkoły rzeczy niepotrzebne. Pakują do plecaków nie tylko podręczniki, ale też zabawki: pluszowe misie, kucyki Pony czy zestaw samochodzików; kilka piórników i ciężkie bidony. W starszym wieku uczniom przybywa książek.

Nie wszyscy mogą zostawić niepotrzebne podręczniki w szkole - tak jak np. w poznańskiej Publicznej Szkole Podstawowej „Cogito”. - Dzieci z klas 1-3 nie korzystają z pakietu edukacyjnego. Do szkoły przynoszą ze sobą tylko zeszyt, piórnik i śniadanie - wyjaśnia Marzena Kędra, dyrektorka szkoły. W każdej klasie są elementarze i przybory plastyczne, z których uczniowie mogą korzystać na lekcji. Dzieci zarówno te młodsze, jak i starsze, mają do swojej dyspozycji szufladki i szafki, gdzie mogą zostawić rzeczy, które nie będą im potrzebne w domu np. strój do wf-u.
Akcja „Lekki Tornister”

„Lekki Tornister” to program skierowany do uczniów klas I-III szkół podstawowych. Jego celem jest profilaktyka chorób układu ruchu wśród dzieci. Szkoły biorące udział w projekcie otrzymują bezpłatne materiały dydaktyczne. Mają też szansę otrzymać dofinansowanie na zakup i montaż szafek szkolnych. W ramach akcji dla dzieci nagrano słuchowisko pt. „Lekki Tornister i Zielona Kropeczka”. Akcja bajki dzieje się w plecaku, w którym mieszkają: Kanapeczka, Pan Podręcznik, Ogryzek, Trampki i Tablet. Organizatorem kampani są: Fundację Rosa i Sensoria, a partnerem GIS.

Współpraca: Marta Żbikowska

Komentarze 13

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

O
Ola
A moze nauczyciele wreszcie wzieli by sie do roboty i przygotowali sie do zajec!!!!! moze wtedy podręczniki sluzyly by do nauki w domu a na zajeciach wreszcie korzystano by z ineraktywnych tablic i zaczęto by uczyć przez doswiadczenia!!!!
!?
Wzmocnił? Przez to dzieci maja krzywe a nie wzmocnione!
M
Matka
A dlaczego tylko w klasach 1-3? Klasy 4, 5, 6 to dopiero ciężkie tornistry. Książka od polskiego, bardzo gruba i ciężka, wg polonistki niezbędna na zajęciach. Kto zapomni dostaje minusa, trzy minusy jedynka, a z książek korzystali może w co czwartą lekcję.
U nas w SP34 walczyliśmy o szafki, informowaliśmy dyrekcję o ciężkich tornistrach, ale widocznie to ich nie specjalnie interesuje. Dzieci ważące niewiele ponad 20 kg nosiły 10 kg tornistry. To jest normalne?
T
Tata Kamili
Boze jakie debilne myślenie
d
do Marzena Kędra
Czy Pani nosi przepocone ubrania, bo po ćwiczeniach gimnastycznych pachnące one nie są?!
j
j24
nigdzie w cywilizowanych w krajach nie ma takiego systemu nauczania, że zadaje się po kilka/kilkanaście zadań do odrobienia w domu. od nauki i nauczania jest szkoła i nauczyciele, a nie rodzice w domu.
Ewentualnie jakieś indywidualne opracowania, referaty, prezentacje też robi się w szkole po lekcjach w jakiejś bibliotece szkolnej z czytelnią, też pod nadzorem jakiegoś dyżurnego nauczyciela.
No ale czy Polska to cywilizowany kraj ?
H
Hauleth
Mamy XXI wiek i dalej szkoła tkwi w ideałach z XIX w. (widać ktoś ma dysleksję). Przekonanie, że pasywna książka może posiadać całą wiedzę jest coraz bardziej błędne. Nie mówię, że nie należy czytać książek, należy jak najbardziej, ale obecna forma "podręcznika", który ma zawierać całą wiedzę jaką uczeń ma przyswoić jest absurdalnie błędna. Zwłaszcza w przedmiotach ścisłych. Przedmioty językowe powinny wymagać źródeł czytanych na papierze, ale w ścisłych jest to bardziej przeszkoda niż pomoc. Mamy coraz więcej narzędzi wspomagających naukę, ale nie mamy ludzi, którzy potrafią się tym posługiwać. To jest tragedia, że czasem ludziom jest "łatwiej" zapytać się na forum niż umieć samemu znaleźć rozwiązanie. Tragedia.
j
j23
Szafki są tylko jeszcze by musiały być po dwa zestawy podręczników na ucznia - jeden w szkole drugi w domu. Inaczej i tak trzeba nosić by zrobić zadanie domowe albo się po prostu w domu pouczyć
O
Oburzona
Ja niestety mam krzywy kręgosłup przez dźwiganie tornistra w podstawówce i nie chcę żeby moje dzieci również cierpiały na starość. Niech w końcu coś z tym zrobią a nie tylko ważą plecaki. Kpina jakaś!!!!!
R
Rodzic
Kiedyś było mniej książek, a zeszyty ćwiczeń były rzadkością. Lobby podręcznikowe szaleje i często do jednego przedmiotu są nawet dwa lub trzy (ciężkie) podręczniki.
R
Rodzic
Zbyt ciężkie tornistry są w każdej szkole. Wystarczy wejść do pierwszej z brzegu podstawówki czy do jakiegokolwiek gimnazjum. Średnio 6,5-12 kg. Plecak waży 1,2-2,5 kg, 5-7 książek/ćwiczeń 2,5-3,5 kg, 5 zeszytów 0,5-0,8 kg, śniadanie 0,3-0,5 kg, woda 0,5-1,5 kg, przybory 0,25 kg, strój do WF-u 1,5-2,5 kg.
G
Gość
Bo przez 30 lat stworzenie systemu, żeby uczniowie mogli zostawiać książki w szafkach w szkole przerósł wszystkie możliwe opcje polityczne.
No ale wtedy nauczycielom byłoby gorzej, bo nie mogliby zadawać zadań domowych tylko musieliby zacząć uczyć w szkole - a z tym roboty więcej. Lepiej więc żeby dzieciaki dźwigały książki, robiły zadania w domach, a nauczyciel co najwyżej zada do domu i sprawdzi w klasie. Taki sposób na ułatwienie sobie pracy.
Z
Z
Niech noszą my 30 lat temu też dżwigaliśmy jak nie cięższe i korona nam z głowy nie spadła.Kręgosłup się wzmocnił i ogólna tężyzna fizyczna.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet