Na czele Związku Zawodowego Pracowników Urzędu Miejskiego Wrocławia stanął Łukasz Kaczkowski, główny specjalista w wydziale nieruchomości komunalnych we wrocławskim urzędzie. - Do związku zapisało się już ok. 70 urzędników. Są to głównie szeregowi pracownicy - informuje Kaczkowski.
- Związek powstał po to, żeby występować w obronie praw pracowniczych i zabiegać o jak najlepsze warunki pracy w Urzędzie Miejskim Wrocławia. Zamierzamy przeciwdziałać nierównemu traktowaniu pracowników. Podjęliśmy działania, żeby pensje pracowników na tych samych stanowiskach były kształtowane w sposób niebudzący wątpliwości, co do równego traktowania w tym zakresie. Zamierzamy też przeciwdziałać mobbingowi. Chcemy, aby pracownicy byli traktowani podmiotowo. Będziemy dążyć do wprowadzenia czytelnych zasad awansowania pracowników - zapowiada przewodniczący związku.
Włodzimierz Patalas, sekretarz gminy potwierdza, że został poinformowany o powstaniu związku. - Spotkaliśmy się z przedstawicielami związku dwa razy i życzyliśmy sobie wzajemnie dobrej współpracy - mówi sekretarz.
Włodzimierz Patalas podkreśla, że odkąd pracuje w urzędzie żadne zarzuty o mobbing nigdy się nie potwierdziły. Przyznaje, że w urzędzie są przypadki, że pracownicy na tych samych stanowiskach, z podobnym zakresem obowiązków mogą zarabiać różnie, ale zapewnia, że to się zmieni.
- Będziemy spłaszczać te różnice przy kolejnych podwyżkach. Nie da się tego zrobić z dnia na dzień - twierdzi sekretarz. Podkreśla jednak, że nigdy nie zgodzi się na to, żeby osoby na tych samych stanowiskach, ale mające inny zakres obowiązków, zarabiały tyle samo. - Jest różnica między urzędnikiem, który wydaje decyzję administracyjną, a tym, który tego nie robi. W tym pierwszym przypadku w grę wchodzi także odpowiedzialność karna - mówi Włodzimierz Patalas.