Spis treści
Wypływają fakty z życia prywatnego i zawodowego Andrzeja Dudy. Po zakończeniu kariery w Belwederze były już prezydent stał się bardzo rozmowny na swój temat – napisał książkę i udzielił wielu wywiadów. Nie tylko on ujawnia kulisy prezydentury, a także jego bliski współpracownik, czyli Jakub Szymczuk – fotograf.
Przez siedem lat był fotografem prezydenta Andrzeja Dudy. Właśnie ukazała się jego książka
Jakub Szymczuk przez siedem lat był bliskim współpracownikiem Andrzeja Dudy. Towarzyszył prezydentowi w wielu jego zagranicznych podróżach i służbowych spotkaniach. Jego zadaniem było uwiecznienie na zdjęciach wszystkiego, co było ważne w tym czasie. Swoją przygodę z Pałacem Prezydenckim rozpoczął w październiku 2017 roku. Wcześniej pracował m.in. jako fotoreporter „Polski The Times” i „Gościa Niedzielnego”.
W marcu 2024 roku ogłosił w swoich mediach społecznościowych, że kończy przygodę u boku Andrzeja Dudy:
Dzisiaj chciałem podzielić się z Wami informacją o końcu swojej misji. Powrotem do domu z długiej, dynamicznej i rozwijającej podróży. Końcem świadomym i przemyślanym (od dłuższego czasu, ale ciągle pojawiały się nowe zmienne - Pandemia i Wojna). Wielu przyjaciół, którym mówiłem o swojej rezygnacji reagowali głośnym „CO SIĘ STAŁO”. A ja, za każdym razem spokojnie odpowiadałem - nic konkretnego. Po prostu czuję, że muszę iść dalej, szukać nowych wyzwań, eksplorować „nowe lądy”.
Jak można przeczytać w załączonym poście, powodem rezygnacji była chęć rozwoju i nowe wyzwania. Jednak znajomość z prezydentem na zawsze pozostanie w jego sercu:
Panie Prezydencie bardzo dziękuję za tą niezwykłą szansę, towarzyszyć Panu w najważniejszych momentach dla Polski. Ale… chciałbym bardziej osobiście. Cieszę się, że mogłem Pana poznać bliżej, zawsze widziałem i starałem się pokazywać Pana jako, wrażliwego i szukającego kompromisu człowieka. Człowieka, który zachował siebie w tym całym oficjalnym, pałacowym i eksponowanym otoczeniu. Człowieka prawdziwego - z krwi i kości. Bo takim Pana widziałem, takiego Pana znam. Dziękuję za naszą ostatnią ciepłą rozmowę i pełne zrozumienie mojej decyzji.
Jakub Szymczuk darzył Andrzeja Dudę sporą sympatią, postanowił nawet wydać o nim książkę. To właśnie w publikacji „Fotograf prezydenta” zdradza, czy i jak Duda ingerował w publikację zdjęć i jak mu się współpracowało z głową państwa.
Gdyby to zdjęcie upubliczniono „byłaby to wizerunkowa katastrofa”
Jakub Szymczuk w rozmowie z „Super Expresem” powiedział, że nie było zbyt wielu takich sytuacji, w których Andrzej Duda ingerował w jego pracę, ale i tak jedną z nich pamięta:
Pamiętam, jak już po opublikowaniu przeze mnie jednego ze zdjęć z wizyty w USA prezydent zadzwonił do mnie i powiedział, że mu się nie podoba. Uważał, że jest zbyt pompatyczne. Sfotografowałem wtedy prezydenta z dołu, na tle potężnych wieżowców.
W rozmowie Szymczuk wspomina o jeszcze jednym zdjęciu, które nigdy się nie ukazało publicznie. Mowa o fotorelacji ze spotkania prezydenta z Angelą Merkel, podczas którego Duda pocałował w rękę kanclerz Niemiec.
Chodzi między innymi o uwiecznienie momentu, kiedy całował w rękę szefową niemieckiego rządu. To byłaby wizerunkowa katastrofa. Kontekst zostałby natychmiast wypaczony, przerobiony na setki memów — tłumaczy „Super Expressowi” autor książki „Fotograf prezydenta”.
Jakub Szymczuk wybrał ulubioną fotografię Andrzeja Dudy
W książce „Fotograf prezydenta” Szymczuk opisał niezwykle ciekawą historię fotografii, co prawda nie jego autorstwa, ale jedną z jego z ulubionych.
Zdarzały się zdjęcia, których sam prezydent nie chciał publikować - przynajmniej nie od razu. Jedną z takich sytuacji sfotografowała Eliza Radzikowska-Białobrzewska.
Przy wejściu do biblioteki Rolniczej w Warszawie Andrzeja Dudę zaczepił bezdomny, który chciał mu opowiedzieć swoją historię. Później się okazało, że chorował na gruźlicę. SOP był tym przerażony. Zdejmowali próbkę z ubrania prezydenta, żeby sprawdzić, czy mogło dojść do zakażenia. Prezydent przytulił tego mężczyznę w takim serdecznym geście. Zdjęcie z tej chwili jest niezwykłe. To jedno z moich ulubionych. Szef prosił, żeby tego zdjęcia nie publikować przynajmniej na stronie i tym bardziej w social mediach. Nie chciał na tym budować swojego wizerunku, bo fotografia była tak poetycka, że mogłaby zostać odebrana jako pretensjonalna gra na emocjach - fragment książki „Fotograf prezydenta”.
Chociaż gest prezydenta był spontaniczny, to decyzja o wstrzymaniu publikacji zdjęcia była w pełni przemyślana. Andrzej Duda obawiał się, że tak silny obraz, zamiast pokazać autentyczną empatię, zostanie zinterpretowany jako wykalkulowana gra na emocjach i celowe zagranie PR-owe.
Historia zdjęć Andrzeja Dudy pokazuje, że wizerunek prezydenta to nie tylko oficjalne przemówienia i dyplomatyczne spotkania, ale także emocje, spontaniczne gesty i decyzje podejmowane w cieniu fleszy. Andrzej Duda, choć wielokrotnie dawał się sfotografować w sytuacjach bardzo ludzkich i szczerych, nie zawsze chciał, by takie obrazy definiowały jego prezydenturę. Dzięki książce „Fotograf prezydenta” możemy jednak zobaczyć, jak wyglądała ta mniej oficjalna strona życia głowy państwa – pełna kulis, emocji i trudnych wyborów.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Kobiet codziennie.








