Bezobjawowy przebieg choroby to wymysł, podobnie jak możliwość zarażania wtedy innych
MIT!
Chociaż większość osób odczuwa efekty zakażenia koronawirusem w ciągu 5-6 dni, a maksymalnie po 2 tygodniach, dla części ludzi ma ono odmienny przebieg.
U niektórych symptomy nie pojawiają się w normalnym czasie (są to pacjenci późnoobjawowi), u innych objawy są skąpe lub nietypowe, przez co są ignorowane lub przypisywane innym problemom zdrowotnym. Natomiast część zakażonych rzeczywiście pozostaje bezobjawowa (asymptomatyczna) w chwili uzyskania pozytywnego wyniki tekstu na koronawirusa, choć tak naprawdę nie wiadomo, jak będą się czuli za jakiś czas.
Ponieważ jednak osoby asymptomatyczne mają wirusa w organizmie i szczególnie w pierwszych dniach zakażenia ulega on intensywnemu namnażaniu w układzie oddechowym, a następnie wydzielaniu z komórkami jego nabłonka, stanowią istotne źródło zakażeń.
W rzeczywistości uważa się, że to właśnie chorzy bezobjawowi w największym stopniu przyczynili się do rozwoju pandemii na świecie. Bo chociaż nie kaszlą ani nie kichają, to wciąż wrzucają w powietrze cząstki śliny i wydzielin przy mówieniu i oddychaniu. Mogą też przenosić koronawirusa wraz z wydzielinami ciała na różne powierzchnie i przedmioty.
Picie alkoholu odkaża usta i cały organizm
MIT!
Choć alkohol etylowy jest stosowany do dezynfekcji dłoni i powierzchni, które mogą przenosić koronawirusa, skuteczność jego działania jest warunkowana przez odpowiednio wysokie stężenie. Aby niszczyć wirusy, powinno ono wynosić co najmniej 60-70 procent, a w celu zapewnienia wysokiej skuteczności często towarzyszą mu substancje dodatkowe.
Odkażanie jamy ustnej i przewodu pokarmowego, a tym bardziej picie tak stężonego etanolu, jest nie tylko niewykonalne, ale też niewskazane ze względu na jego działanie denaturujące białka i powodujące uszkodzenia tkanek.
Co więcej, działanie alkoholu jest miejscowe, nie ma więc mowy o „odkażaniu organizmu”. Etanol zaś jest nie tylko substancją uzależniającą, ale też szkodliwą, ponieważ przekształca się w wątrobie do kilkadziesiąt razy bardziej toksycznego aldehydu octowego, który jest sprawcą dolegliwości znanych jako kac.
W jedzeniu nie może być koronawirusa
MIT!
Wirus SARS-CoV-2 może być obecny zwłaszcza w produktach zwierzęcych, m.in. mięsie kurczaków, rybach i owocach morza, i utrzymywać się w nich nawet przez 21 dni. Źródłem skażenia są osoby pozyskujące te produkty i pracownicy zakładów przetwórczych, a przez to także stosowane przez nich sprzęty.
W Polsce wirusa wykrywano m.in. w zakładach mięsnych czy produkujących mrożonki. Zagrożeniem mogą być zarówno produkty krajowe, jak i mrożone i chłodzone artykuły spożywcze pochodzące z importu.
Aby chronić się przed możliwą infekcją wskutek spożycia takiej żywności, wszystkie produkty odzwierzęce należy poddawać zalecanej obróbce termicznej z zachowaniem wszelkich zasad higieny, m.in. myciem rąk przed i po kontakcie z nimi oraz używaniem oddzielnych desek do krojenia.
Suplementy diety, zioła i superprodukty mogą ochronić przed COVID-19
MIT!
Nie istnieją produkty czy suplementy diety, które zapewnią odporność na koronawirusa. Co prawda silny układ immunologiczny i dobry stan zdrowia mogą do pewnego stopnia chronić organizm przed patogenem czy wpływać na mniejsze nasilenie ewentualnej infekcji, ryzyko zarażenia się zależy od wielu innych czynników. To m.in. ładunek wirusa, czyli liczba cząstek patogenu wnikających do ustroju, jego szczep i droga zakażenia, a także geny danej osoby czy jej aktualny stan.
I chociaż istnieje wiele naturalnych produktów, składników spożywczych i ziół o działaniu antywirusowym, korzystne działanie wspierające profilaktykę COVID-19 może zapewnić jedynie spożywanie różnych ich rodzajów w ramach dobrze zbilansowanej, urozmaiconej i odżywczej diety.
