TAK
Lilliana Sicińska, przewodnicząca wrocławskiego Koła Związku Dużych Rodzin 3 Plus
Projektowi „Za życiem” warto przyjrzeć się już choćby dla jego tytułu - niesie on wyraźne „za” w obronie życia, a w zapisach próbuje mniej lub bardziej pomysłowymi rozwiązaniami systemowymi przywrócić godność życiu, które jest zagrożone. Bo nawet jeśli codzienna opieka nad osobami chorymi i niesamodzielnymi pełna jest heroizmu, poświęcenia i cierpliwości, to codzienność odziera osoby zmagające się z chorobami z godności. Bo jak inaczej nazwać 2 lata oczekiwania przez chłopaka z padaczką na zabieg stomatologiczny w narkozie? Jak inaczej nazwać miesięczny przydział pieluch czy opatrunków wystarczający na tydzień? Jak inaczej nazwać wykluczenie rodziców opiekujących się niepełnosprawnymi dziećmi? Projekt „Za życiem” jest pewnym krokiem w dobrym kierunku, naszkicowaniem kierunku normalności, w której najsłabsi w społeczeństwie otrzymują wsparcie, bo tego potrzebują do życia. Jest wskazaniem minimum tego, co państwo nowoczesne i społeczeństwo rozwinięte powinno zapewnić swoim najsłabszym członkom. Jednak projekt z pewnością nie zapewni kompleksowej ochrony, nie da wsparcia w każdym przypadku, nie zwolni najbliższych z wyrzeczeń, a czasem walki o przetrwanie.
Jednak w polsko-polskiej wojnie o legalizację aborcji, czyli zabijania najsłabszych, nienarodzonych, chodzi zupełnie o coś innego. Dla tych, którzy wartość życia stawiają najwyżej i chronią je za wszelką cenę, projekt „Za życiem” może okazać się ratunkiem w codziennym funkcjonowaniu. Natomiast kogoś, kto opowiada się za unikaniem trudności życiowych, zgadzając się nawet na selekcję w aspekcie początków życia, żaden projekt nie przekona. Miarą dojrzałości społeczeństwa zawsze będzie jednak ochrona najsłabszych, odpowiedzialność za życie i zdrowie każdego z jego członków.
NIE
Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet
Wiem, że Sejm w obecnym składzie proceduje ten dokument, jednak byłabym wstrzemięźliwa jeśli chodzi o nazywanie go „projektem ustawy”. Mówimy tutaj bowiem o dokumencie zawierającym w znacznej swojej części kopie rozwiązań już istniejących w polskim prawie, a więc łamiącym jedną z podstawowych zasad techniki prawodawczej - paragraf 4. 1 rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z 20 czerwca 2002 roku w sprawie zasad techniki prawodawczej oraz - także w odniesieniu do procesu legislacyjnego - szereg innych przepisów, w tym Regulamin Sejmu.
Wróćmy jednak do owego dokumentu. Poza skopiowaniem i wklejeniem rozwiązań z ustaw m.in. o świadczeniach opieki zdrowotnej i ustawy o rehabilitacji mamy kuriozalną, obraźliwą propozycję, zgodnie z którą jako rekompensatę za urodzenie dziecka niezdolnego do samodzielnego życia jego rodzice otrzymają 61 groszy dziennie - tylko do 18. roku życia. Jak rozumiem, po tej dacie osoba niezdolna do samodzielnej egzystencji wyzdrowieje i nie będzie potrzebować wsparcia - podobnie jak jej rodzina. Oczywiście przerysowuję tutaj, ale jest to wyraz mojej frustracji. Nikt już chyba nie spodziewa się niczego dobrego po partii rządzącej w kwestii praw kobiet w Polsce, ale takie haniebne, upokarzające, oderwane od rzeczywistości wycenienie przez rząd pani Szydło cierpienia i śmierci zaskoczyło mnie. Nie sądziłam, że dług wyborczy PiS wobec Episkopatu jest tak duży, że dążenie partii Jarosława Kaczyńskiego do wprowadzenia w Polsce całkowitego zakazu aborcji na wzór Salwadoru przybierze formę tak skandaliczną i tak obraźliwą dla wszystkich polskich kobiet i rodzin. Ale rozumiem, że pieniądze są potrzebne rządowi na inne cele: 8 mln zł na Fundusz Kościelny nie weźmie się znikąd.
A jakie jest Wasze zdanie? Zapraszamy do dyskusji!
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!