Bitwa na paragony z nadmorskich kurortów. Drogie obiady nad Bałtykiem? Restauracja z Władysławowa przekonuje, że można zjeść tanio

Piotr Niemkiewicz
Fot. Hanka Władysławowo
Ćwierć tysiąca za wakacyjny obiad w nadmorskiej restauracji w Jastarni. Paragon grozy poruszył w czerwcu wyobraźnią i portfelami Polaków. Ale za obiad we Władysławowie możemy zapłacić 10 razy mniej, przekonują restauratorzy z lokalu Hanka. - Nad Bałtykiem nie jest drogo! - przekonują restauratorzy.

Bitwa na paragony znad morza trwa! Drogo nad Bałtykiem?

Czerwcowe pobyty nad morzem przyciągnęły m.in. do Władysławowa i na Półwysep Helski dziesiątki gości. Kilkudniowe wakacje zapełniły część pensjonatów i lokali, oczywiście napędziły też klienteli restauracjom i nadmorskim barom. Chwilę później Internet zaczęły podbijać zdjęcia paragonów grozy - jak je szybko zaczęto nazywać. Furorę zrobił zwłaszcza ten z Jastarni, gdzie klienci zapłacili za posiłek niemal ćwierć tysiąca złotych.

Trwa głosowanie...

Czy uważasz, że nad Bałtykiem jedzenie jest drogie?

Czy nad morzem w wakacje 2020 rzeczywiście jest drogo? Oczywiście w Helu, Jastarni Władysławowie czy Pucku bez problemu znajdziemy miejsca, w których do syta najemy się za kilkanaście złotych - ale menu nie będzie zbyt wyszukane, bo wybierać będziemy głównie spośród pizz i kebabów.

Za obiad zedrą z nas w nadmorskich restauracjach i knajpkach? To głównie zależeć będzie od tego, co sobie zażyczymy. Np. za penne z wędzonym łososiem, zupę jarzynową i kawę dla dwóch osób będziemy musieli przyszykować ok. 100 zł. Gdy ryby zamienimy na wieprzowe polędwiczki, cena podskoczy o kolejnych ok. 20 zł.

Niemało, ale na kulinarnych wakacjach nad morzem da się zjeść jeszcze taniej.

Zdjęcie paragonu za obiad w Jastarni robi furorę w sieci

Paragon za obiad Jastarni robi furorę w sieci! Astronomiczne...

Ceny nad Bałtykiem. Domowy obiad za normalną cenę

Bez problemu można zjeść domowy obiad za dużo mniejszą sumę - przekonują restauratorzy z Władysławowa, którzy na Facebooku włączyli się w akcję pokazywania zdjęć paragonów za obiady nad morzem. Na fotce z Hanki Władysławowo widać sporych rozmiarów schaboszczaka, zestaw surówek, a wszystko z frytkami, do tego rosół z makaronem i pietruszką oraz szklankę coli.

A obok paragon z nie rujnującą wakacyjnego portfela ceną - 25 zł.

- Nad Bałtykiem nie jest drogo! - przekonują we władysławowskiej restauracji i zachęcają, by facebookowym postem dzielić się i w ten sposób pokazać przyszłym turystom, że wakacje niekoniecznie muszą wiązać się z kosmicznymi rachunkami za posiłki. - Trzeba udostępniać, żeby ludzie zobaczyli jak jest naprawdę w większości punktów gastronomicznych.

Nad morzem nie jest najdrożej! "Się uwzięli na knajpy nad Bałtykiem"

Klienci Hanki Władysławowo w komentarzach szybko odczarowali nadmorskie ceny. Nati Bokun miała okazję porównać rachunki na północy i na południu Polski. W tym porównaniu morze zbiera plusy.

- Się uwzięli na knajpy nad Bałtykiem, a rzeczywistość pokazała mi w miniony weekend, że drogo jest w innym krańcu Polski - komentuje.

Marcin Błaszczyk też nie musiał płakać przy płaceniu za obiady podczas tygodniowego urlopu we Władysławowie.

- Przez tydzień urlopu we Władku za obiad dla 3 osób nigdy nie zapłaciliśmy więcej jak 70 zł, w tej cenie był jeszcze koszt 2-3 napojów 0,5l typu Lipton/Pepsi - komentuje turysta.


Przemysław Kratiuk
rzucił fotkę dwóch obiadowych talerzy wykonaną we Władysławowie - za furę jedzenia trzeba było zapłacić 40 zł.

Czekamy na Wasze komentarze pod tekstem i postem na naszym Facebooku:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marek Major

Ruszyli w nadmorskie kurorty jak dzicz, która nigdy nic nie widziała. Imprezki, weselicha i tłumy na ulicach, a potem pretensje że szkoły pozamykane. Potem ktoś powie że tu można tam można a do szkoły nie można. Nikt nie chce ryzykować, a szkoła wygląda jak sopockie Molo w sezonie, tyle że w zamknięciu

Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet