O tym, że z aptecznych półek mają zniknąć kremy, szampony i wiele innych kosmetyków, a także herbatki ziołowe oraz preparaty stanowiące uzupełnienie diety, głośno było kilka miesięcy temu.
Pomysł wyrzucenia z aptek kosmetyków i suplementów był kompletnie niezrozumiały dla farmaceutów.
- To nieporozumienie. Gdzie, jeśli nie w aptece, mają być suplementy diety? Na stacjach benzynowych? - komentowała niedawno Zofia Wilhelm, kierownik apteki Alba w Żninie. - Są dwie kwestie: farmaceuci, jako fachowcy, potrafią doradzić. To nie są drażetki, żeby łykać je bez ograniczeń. Kolejną kwestią są warunki przechowywania - choćby lodówki. Jesteśmy w stanie to zagwarantować. A inni?
Joanna i Adam Żarnowscy, farmaceuci, właściciele aptek we Włocławku, nie kryli rozczarowania pomysłem resortu zdrowia. - Jak postępować z dermokosmetykami? Szkoliliśmy się w tym zakresie od lat. Są przecież serie specjalistycznych kosmetyków, na przykład dla alergików. I co dalej? Klient miałby być po ich wycofaniu z aptek zdany sam na siebie? Co z naszą wiedzą? - zastanawiała się Joanna Żarnowska.
Przeczytaj też: Nowa lista leków refundowanych
- Nie będzie suplementów diety w aptece, to gdzie odeślemy klienta? Na stację benzynową? Do sklepu? - pytał z kolei Adam Żarnowski. - Można uporządkować handel suplementami, ale wprowadzenie w życie takiego pomysłu skończy się przeniesieniem handlu do internetu.
Kliknij i czytaj dalej na kolejnej stronie
Przeciwko wycofaniu suplementów diety i kosmetyków z aptek był także samorząd aptekarski. Dał temu wyraz w opublikowanych w połowie listopada stanowiskach w sprawie obrotu kosmetykami i suplementami diety.
Naczelna Rada Aptekarska przypomniała o niebezpieczeństwie, które czyha na pacjentów zażywających duże ilości leków, a jednocześnie sięgających po suplementy diety. Apelowała o wprowadzenie regulacji prawnych, zapewniających uzyskanie przez pacjenta fachowej, rzetelnej i prawdziwej informacji o możliwości stosowania suplementu diety oraz informacji o ewentualnych interakcjach, jakie zachodzić mogą w związku z ich stosowaniem.
Uzyskanie takiej informacji możliwe jest jedynie przy wydawaniu tych produktów w aptece.
Według NRA, „zakres dopuszczonych do obrotu suplementów nie powinien obejmować tych produktów, które przedstawiane są odbiorcy w sposób wprowadzający go w błąd, w szczególności w zakresie składu, jego działania lub efektów, jakie mogą być osiągnięte w związku z jego stosowaniem”.
Kliknij i czytaj dalej na kolejnej stronie
W ocenie Joanny Pacuszki, farmaceutki z Grudziądza, „wycofanie z aptek suplementów diet nie byłoby słuszne”.
- Wiele jest dobrych suplementów, odpowiednio produkowanych, posiadających wymagane certyfikaty GMP, spełniających wszelkie normy. Gdyby apteki nie mogły ich sprzedawać, byłaby to, mówiąc wprost, głupota. Dlaczego? Nie tylko z powodu strat finansowych w aptekach. Straty ponieśliby też pacjenci stosujący suplementy diet. W markecie czy sklepie, gdzie sprzedaje się wszystko, nie mieliby kogo spytać o najbardziej odpowiedni suplement diety i jego właściwości. Jednak najlepiej, jak doradzą w takich sprawach farmaceuci.
Przeczytaj również: Prawie 2 lata czekania na zabieg! Jak przyspieszyć wizytę u specjalisty?
Taki argument wytoczyły władze NRA, przyjmując stanowisko dotyczące sprzedaży kosmetyków. - Historycznie apteki ogólnodostępne od początku swojego istnienia prowadziły i prowadzą obrót kosmetykami - przypomniano.
W obowiązującej ustawie Prawo farmaceutyczne jest zapisane, że apteka może oferować wyłącznie kosmetyki, które nie służą upiększaniu i perfumowaniu.
Jak się dowiedzieliśmy, Ministerstwo Zdrowia wycofało się z pomysłu ograniczenia asortymentu aptek.
- Suplementy zostają w aptekach, podobnie jak i kosmetyki - potwierdza Małgorzata Pietrzak, prezes Pomorsko-Kujawskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej.