Dlaczego Brytyjczycy tak bardzo kochają monarchię? Mają co najmniej 7 powodów

Aleksandra Gersz AIP
1. Po pierwsze królowa. Brytyjczycy naprawdę kochają swoją monarchinię. Elżbieta II jest usposobieniem brytyjskości, a nawet - nie bójmy się tego powiedzieć - Wielką Brytanią samą w sobie. W końcu rządzi Zjednoczonym Królestwem już od 66 lat, co oznacza, że młodsze pokolenia ani nie pamiętają poprzednich władców, ani nie wyobrażają sobie nikogo innego na brytyjskim tronie. Królowa jest już punktem stałym miejscowego krajobrazu, kulturowym symbolem. To jej imię przychodzi do głowy większości mieszkańców krajów innych niż wielka Brytania, kiedy mają wymienić, co kojarzy im się z Wyspami. Elżbieta II jest zresztą tak popularna, że serial o niej bije na świecie rekordy popularności.  Chodzi o „The Crown” (z angielskiego: korona), produkcję Netflixa, która doczekała się już dwóch sezonów, a w planie są kolejne. Monumentalny i stylowy serial ma przedstawić losy monarchini i jej męża, księcia Filipa, od ich ślubu w 1947 r. do czasów współczesnych. To produkcja na wielką skalę: nie dość, że aktorzy grający główne role będą zmieniani w miarę starzenia się arystokratów, to „The Crown” jest dopracowane w najmniejszym szczególe w kwestii scenografii czy scenariusza (ze zgodnością historyczną jest różnie, ale przecież nie o to tu chodzi).92-letnia Elżbieta II jest zdaniem brytyjskich rojalistów władcą doskonałym. Przeciwnicy monarchii twierdzą, że jest sztuczna, nudna i bezbarwna, jednak to opinie krzywdzące. Jak zauważają bowiem jej zwolennicy (oraz twórcy „The Crown”) brytyjska monarchini od swojej koronacji 2 czerwca 1953 r. (miała wtedy zaledwie 27 lat), ba, nawet od swoich narodzin, jest trybikiem brytyjskiej monarchii i poddaną Korony. Od początku musiała unikać gaf i robić to, co radzą jej doradcy, czyli głównie starsi mężczyźni, którzy myślami byli jeszcze w czasach świetności Imperium Brytyjskiego (które  na początku rządów Elżbiety II zaczęło upadać). Rządziła, ale tak naprawdę nie miała nic do powiedzenia: nie mogła wyrażać politycznych opinii, za to musiała być idealna i trwać na straży korony. Oznaczało to, że każdy skandal w Pałacu Buckingham (sama Elżbieta II ich unikała, czego nie można powiedzieć o członkach jej rodziny) był dla niej zagrożeniem.Jednak Elżbieta II, która o tym, że jest następczynią tronu dowiedziała się dopiero w wieku 10 lat (kiedy niespodziewanie abdykował jej wuj, król Edward VIII, co sprawiło, że tron musiał objąć jej ojciec, Jerzy VI - zmieniło to całą linię sukcesyjną), i która rządzi od czasów, kiedy była młodą kobietą i młodą matką, idealnie weszła w rolę, której od niej wymagano. Od 66 lat jest nienaganna, niezmienna i niekontrowersyjna. Jednocześnie potrafi słuchać krytyki, co pokazała w 1957 r., kiedy wprowadziła do swoich rządów kilka nowoczesnych zmian, które poradził jej  dziennikarz John Grigg, baron Altrincham (w artykule w gazecie „Spectator” skrytykował on władczynię i nazwał ją zbyt arystokratyczną i wyniosłą, czym wywołał w kraju burzę). Mimo modernizacji brytyjskiego dworu związanej ze zmianami technologicznymi, społecznymi czy politycznymi królowa Elżbieta II pozostała fundamentem Zjednoczonego Królestwa i -jak napisała górnolotnie jedna z brytyjskich gazet - latarnią morską na wzburzonym morzu. Elżbieta II budzi więc ogromny szacunek Brytyjczyków (nawet jeśli nie każdy ją kocha, to praktycznie każdy szanuje), który sprawia, że wychodzi obronną ręką nawet z najniebezpieczniejszych dla jej wizerunku sytuacji, takich jak cały skandal z księżną Dianą, który zraził do Elżbiety II wielu jej poddanych. Fenomen królowej podsumował kiedyś „Business Insider”, który na swojej stronie internetowej napisał, że królowa „do perfekcji opanowała sztukę mówienia tego, co w zupełności wystarczy i nieformułowania żadnych wypowiedzi, które mogą kogoś obrazić”. Z kolei „The Telegraph” dodaje: „Nikt z nas nie wie co myśli królowa i, jeśli się nad tym zastanowimy, to właśnie czyni ją niezwykłą i najlepiej tłumaczy jej sukces. Po ponad 60 lat rządów jej poddani mają jedynie mgliste pojęcie o tym, co dzieje się w jej głowie. To, że [Elżbieta II] pełni rolę osoby publicznej najdłużej na tej planecie, a zarazem jest jedną z osób na świecie, które najbardziej szanują swoją prywatność oraz fakt, że jednocześnie wydaje się nam bardzo bliska i znajoma oraz całkowicie nieznana i obca, to paradoks, który nieprzerwane intryguje”.
1. Po pierwsze królowa. Brytyjczycy naprawdę kochają swoją monarchinię. Elżbieta II jest usposobieniem brytyjskości, a nawet - nie bójmy się tego powiedzieć - Wielką Brytanią samą w sobie. W końcu rządzi Zjednoczonym Królestwem już od 66 lat, co oznacza, że młodsze pokolenia ani nie pamiętają poprzednich władców, ani nie wyobrażają sobie nikogo innego na brytyjskim tronie. Królowa jest już punktem stałym miejscowego krajobrazu, kulturowym symbolem. To jej imię przychodzi do głowy większości mieszkańców krajów innych niż wielka Brytania, kiedy mają wymienić, co kojarzy im się z Wyspami. Elżbieta II jest zresztą tak popularna, że serial o niej bije na świecie rekordy popularności. Chodzi o „The Crown” (z angielskiego: korona), produkcję Netflixa, która doczekała się już dwóch sezonów, a w planie są kolejne. Monumentalny i stylowy serial ma przedstawić losy monarchini i jej męża, księcia Filipa, od ich ślubu w 1947 r. do czasów współczesnych. To produkcja na wielką skalę: nie dość, że aktorzy grający główne role będą zmieniani w miarę starzenia się arystokratów, to „The Crown” jest dopracowane w najmniejszym szczególe w kwestii scenografii czy scenariusza (ze zgodnością historyczną jest różnie, ale przecież nie o to tu chodzi).92-letnia Elżbieta II jest zdaniem brytyjskich rojalistów władcą doskonałym. Przeciwnicy monarchii twierdzą, że jest sztuczna, nudna i bezbarwna, jednak to opinie krzywdzące. Jak zauważają bowiem jej zwolennicy (oraz twórcy „The Crown”) brytyjska monarchini od swojej koronacji 2 czerwca 1953 r. (miała wtedy zaledwie 27 lat), ba, nawet od swoich narodzin, jest trybikiem brytyjskiej monarchii i poddaną Korony. Od początku musiała unikać gaf i robić to, co radzą jej doradcy, czyli głównie starsi mężczyźni, którzy myślami byli jeszcze w czasach świetności Imperium Brytyjskiego (które na początku rządów Elżbiety II zaczęło upadać). Rządziła, ale tak naprawdę nie miała nic do powiedzenia: nie mogła wyrażać politycznych opinii, za to musiała być idealna i trwać na straży korony. Oznaczało to, że każdy skandal w Pałacu Buckingham (sama Elżbieta II ich unikała, czego nie można powiedzieć o członkach jej rodziny) był dla niej zagrożeniem.Jednak Elżbieta II, która o tym, że jest następczynią tronu dowiedziała się dopiero w wieku 10 lat (kiedy niespodziewanie abdykował jej wuj, król Edward VIII, co sprawiło, że tron musiał objąć jej ojciec, Jerzy VI - zmieniło to całą linię sukcesyjną), i która rządzi od czasów, kiedy była młodą kobietą i młodą matką, idealnie weszła w rolę, której od niej wymagano. Od 66 lat jest nienaganna, niezmienna i niekontrowersyjna. Jednocześnie potrafi słuchać krytyki, co pokazała w 1957 r., kiedy wprowadziła do swoich rządów kilka nowoczesnych zmian, które poradził jej dziennikarz John Grigg, baron Altrincham (w artykule w gazecie „Spectator” skrytykował on władczynię i nazwał ją zbyt arystokratyczną i wyniosłą, czym wywołał w kraju burzę). Mimo modernizacji brytyjskiego dworu związanej ze zmianami technologicznymi, społecznymi czy politycznymi królowa Elżbieta II pozostała fundamentem Zjednoczonego Królestwa i -jak napisała górnolotnie jedna z brytyjskich gazet - latarnią morską na wzburzonym morzu. Elżbieta II budzi więc ogromny szacunek Brytyjczyków (nawet jeśli nie każdy ją kocha, to praktycznie każdy szanuje), który sprawia, że wychodzi obronną ręką nawet z najniebezpieczniejszych dla jej wizerunku sytuacji, takich jak cały skandal z księżną Dianą, który zraził do Elżbiety II wielu jej poddanych. Fenomen królowej podsumował kiedyś „Business Insider”, który na swojej stronie internetowej napisał, że królowa „do perfekcji opanowała sztukę mówienia tego, co w zupełności wystarczy i nieformułowania żadnych wypowiedzi, które mogą kogoś obrazić”. Z kolei „The Telegraph” dodaje: „Nikt z nas nie wie co myśli królowa i, jeśli się nad tym zastanowimy, to właśnie czyni ją niezwykłą i najlepiej tłumaczy jej sukces. Po ponad 60 lat rządów jej poddani mają jedynie mgliste pojęcie o tym, co dzieje się w jej głowie. To, że [Elżbieta II] pełni rolę osoby publicznej najdłużej na tej planecie, a zarazem jest jedną z osób na świecie, które najbardziej szanują swoją prywatność oraz fakt, że jednocześnie wydaje się nam bardzo bliska i znajoma oraz całkowicie nieznana i obca, to paradoks, który nieprzerwane intryguje”. wikimediacommons
W poniedziałek przyszło na świat trzecie dziecko księżnej Kate i księcia Williama. Brytyjczycy oszaleli z radości. Jednak warto się zastanowić nad tym, dlaczego narodziny królewskiego dziecka tak bardzo elektryzują zwykłych ludzi? Dlaczego w ogóle Brytyjczycy kochają swoją monarchię? Bo kochają ją na pewno. W badaniu YouGov w 2015 r. aż 68 proc. Brytyjczyków stwierdziło, że popiera brytyjski ustrój. Powodów tej miłości jest (co najmniej) siedem.

Narodziny trzeciego royal baby pokazały, że Brytyjczycy naprawdę kochają swoją rodzinę królewską. Monarchia może być już przestarzała, ale im to wcale nie przeszkadza.

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet