Pani Joanna to kobieta, która nie boi się spełniać swoich marzeń. Pomimo wielu obowiązków – praca w szkole, samotne macierzyństwo, znalazła czas dla siebie. Postanowiła rozwijać się twórczo, dzięki czemu stworzyła wiele pięknych obrazów oraz wierszy. Ta kobieta nas zainspirowała, dlatego z wielką przyjemnością chcielibyśmy przybliżyć jej sylwetkę i porozmawiać o tym, jak odkryła w sobie talent i jaki wpływ miała na to obecna sytuacja.
Nie przegapcie pięknych obrazów Pani Joanny w naszej galerii
Strona Kobiet: Studiowała Pani pedagogikę, czy nauka w szkole to było to, o czym Pani marzyła?
Joanna Wska: Do wyboru kierunku studiów w dużej mierze przyczyniło się harcerstwo. W czasie liceum działałam prężnie jako drużynowa gromady zuchowej i drużyny harcerskiej. W tym czasie pracowałam też jako opiekunka do dzieci i byłam wolontariuszką w toruńskim ośrodku hipoterapii.
Lubię dzieci i one lubią mnie, to miłość odwzajemniona. Dlatego szkoła wydawała mi się odpowiednim miejscem dla mnie. I to był strzał w dziesiątkę.
SK: Czy takie zdarzenia jak rozwód, pandemia, trudności finansowe spowodowały u Pani jeszcze większą wewnętrzną siłę, czy raczej spadek energii i chęci do bycia szczęśliwą?
JW: Niestety moje małżeństwo trwało bardzo krótko, ale jego owocem jest moja kochana córka. Jestem wdzięczna losowi za taki skarb! I to właśnie moja córka stała się moją motywacją do działania i moją siłą. Nie jest łatwo wychowywać dziecko w pojedynkę, ale jest to możliwe. Należę do ludzi, których trudności motywują do większego działania. Oczywiście zdarzały się kryzysy, związane z wyczerpaniem fizycznym, brakiem snu, chorobą itd. Ale nie można się poddawać, smucić, żalić (no może tylko przez 5 minut ;-) szkoda tracić na to czas.
Jak życie daje Ci cytryny, zrób z nich lemoniadę!
SK: Czy ma Pani receptę jak być szczęśliwą i odnaleźć siebie, kiedy wszystko się sypie?
JW: Każdy musi sobie znaleźć własną, bo jesteśmy różni. Dla jednych jest to sport. Uwielbiam jeździć konno, jestem instruktorem jeździectwa. Niestety przez pandemię, zawieszenie zajęć, problem z opieką do dziecka musiałam na jakiś czas z tego zrezygnować. Wrócę, jak będą dogodniejsze warunki. Nic nie trwa wiecznie, życie się zmienia, my się zmieniamy. Musiałam poszukać w sobie tego, co może mnie uszczęśliwić w "zastępstwie" i padło na sztukę! Coś, co mogę robić, bez wychodzenia z domu, razem z córką.
SK: Jak Pani odkryła w sobie pasję do malowania?
JW: W szkole i na studiach zawsze lubiłam zajęcia z plastyki. Ale nigdy nie malowałam tak na poważnie – nie miałam profesjonalnych farb, pędzli, płótna czy sztalugi.
Kiedy podczas pandemii pozamykali nas w domach, pomyślałam, że jest to dobry czas, by właśnie teraz spróbować. Nie oglądam telewizji od 3 lat - szkoda mi na to czasu, obowiązki domowe ograniczyłam do minimum, kupiłam to co potrzebne i zabrałam się do pracy. I to było to! Wciągnęło mnie bardzo. Przez pierwsze cztery miesiące namalowałam 40 obrazów, różnej wielkości i o różnej tematyce. Szukałam siebie i swojego miejsca. Był to też świetny sposób na dorobienie do budżetu domowego, bez wychodzenia z domu.
SK: Pisze Pani także wiersze… o czym Pani lubi pisać?
JW: Jak to o czym? O miłości ;-) Głównie, ale też i o życiu, codzienności itp. Są to zazwyczaj wiersze białe, rozważam w nich o sprawach, które mnie w danym momencie zajmują, moje myśli, rozterki, pragnienia.
SK: Co Pani daje malowanie i pisanie wierszy?
JW: Poprzez moją twórczość, wyrażam siebie, swoje myśli, emocje. To czyni moje życie bogatszym, bardziej emocjonalnym, bardziej barwnym. A w sytuacji, gdzie mogę się jeszcze tym podzielić z innymi ludźmi, np. podarować komuś swój obraz, czuję się po prostu szczęśliwa.
SK: Co Pani woli pisać czy malować?
JW: Lubię jedno i drugie, chociaż to malowanie ostatnio pasjonuje mnie bardziej - od września 2020 r. Pisanie wierszy zaczęło się już w liceum, gdzie w konkursie "Ośmiu wspaniałych", dostałam z rąk prezydenta miasta nagrodę za wiersz, pt: "Życie, co to właściwie znaczy".
Do wierszy wracam co jakiś czas i piszę, kiedy czuję tzw. natchnienie. Mam niebieski zeszyt, w którym je wszystkie spisuję, może ujrzą kiedyś światło dzienne, może przeczytasz je kiedyś.
Maluję codziennie, a obrazy wypełniły mój dom, domy moich przyjaciół. Lubię pracę z dziećmi w szkole, ale malowanie stało się moją pasją. Są takie obrazy, które nie są na sprzedaż. Nie mogę się z nimi rozstać. Dużo w nich mnie i moich emocji. Są bezcenne!
SK: Czy czuje się Pani już spełniona i szczęśliwa?
JW: Tak, jako kobieta, matka, nauczycielka, a teraz realizuję się i spełniam jako artystka. To moja droga. Widzę ją jasno i wyraźnie, w ciepłych barwach. Wiem, czego chcę od życia i to biorę!
Nie żyje Stanisław Tym
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Mąż Bosackiej nie ma romansu! Czy ma szansę wrócić? Stanowcza odpowiedź gwiazdy
- Zwykli ludzie nie mają tam wstępu. Tak Górniak nosi się po strefie dla VIP-ów
- Jurksztowicz i Dębski usłyszeli wyrok sądu. Dostali rozwód, ale to nie koniec wojny
- Wydało się, co Gwit je w Wigilię. Kilogram mąki to dopiero początek