Na „czarnym proteście” doszło do sprofanowania symbolu Polski Walczącej przez uczestników tej demonstracji - takie zawiadomienie wpłynęło do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu. Złożył je 18-letni Kacper Szewczyk, który na manifestacji zjawił się, żeby wyrazić swój sprzeciw wobec protestujących kobiet. Podobne zawiadomienia przyjęły prokuratury w różnych rejonach Polski.
- Nie zgadzam się z poglądami osób, które popierają aborcję, i dlatego przyszedłem pod ratusz - mówi Szewczyk.
Dodaje, że bardziej niż hasła głoszone przez ubrane na czarno kobiety oburzyły go naklejki ze zniekształconym symbolem Polski Walczącej, które były wtedy rozdawane.
- Do wizerunku kotwicy składającej się z liter P i W dorysowały nagie kobiece piersi. To skandaliczne i zwracałem na to uwagę obecnej na proteście policji - relacjonuje młody mężczyzna. Przekonuje, że interesuje się historią i bierze udział w różnych patriotycznych akcjach, dlatego nie mógł przejść obojętnie obok tej sprawy. Dla niego takie wykorzystanie symbolu Polski Walczącej obraża żołnierzy, którzy w czasie II wojny światowej ginęli za malowanie znaku na murach podczas wojny.
- Ten symbol jest dobrem narodowym, podlega ochronie. Nie można go bezkarnie wykorzystywać - stwierdza Kacper Szewczyk.
Podobnego zdania jest Leszek Zakrzewski, prezes Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego w Nowym Sączu. - To tak, jakby coś dorysować do godła Polski i uczynić to znakiem promocyjnym akcji czy organizacji - mówi Zakrzewski. Zachowanie manifestujących kobiet określa jako niefrasobliwe. Uważa, że rozdawanie naklejek podczas protestu było raczej wynikiem nieświadomości protestujących co do tego, że znak Polski Walczącej podlega ochronie prawnej. - Musimy dbać o nasze symbole narodowe. Nawet firmy dbają bardziej o ochronę swoich logotypów. Jeśli ktoś spróbowałby sparafrazować ich znak, skończyłoby się to procesem sądowym - dodaje Zakrzewski.
Co złego jest w piersiach?
Organizatorki „czarnego protestu” w Nowym Sączu nie widzą jednak niczego złego w wykorzystaniu symbolu Polski Walczącej. Ale też nie potrafią powiedzieć, kto rozprowadzał naklejki. - Przyniósł je jakiś pan, więc puściłyśmy je w obieg. Nie było tych naklejek dużo. Około trzydziestu - mówi Barbara Żytkowicz, współorganizatorka sądeckiej manifestacji. Dodaje, że „kotwica” z piersiami była jednym ze znaków rozpoznawczych ogólnopolskiego protestu.
- Jeśli mowa o profanacji, to w Polsce nie symbol Polski Walczącej jest bezczeszczony, ale konstytucja - dodaje Żytkowicz.
Jolanta Żylińska, organizatorka „czarnego protestu”, twierdzi, że nie ma nic wspólnego z naklejkami. - Niemniej uważam, że tak wykorzystany znak jest parafrazą historycznego symbolu i też jest symbolem pewnej grupy walczącej. A piersi są naturalnym elementem kobiecym i ani trochę obraźliwym. Co w nich złego? - zastanawia się Żylińska.
Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu przekazała sprawę do rozpatrzenia sądeckiej policji.- Prowadzimy czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie związane z Ustawą o ochronie znaku Polski Walczącej. Ustalamy okoliczności zdarzenia - informuje Justyna Basiaga, rzeczniczka prasowa KMP w Nowym Sączu.
Od 2014 roku za publiczne znieważenie znaku Polski Walczącej grozi grzywna nawet do 5 tys. zł.
OPINIE
Monopol narodowców
Dorota Budacz z Partii Razem, sądeczanka: Nie sądzę, żeby w Polsce - w której macierzyństwo jest w deklaracjach niemal uświęcone - kształt kobiecych piersi mógł cokolwiek sprofanować. Kotwica Polski Walczącej jest symbolem walki z faszyzmem. Dlatego z pewnością profanuje ten znak każde użycie go przez organizacje neofaszystowskie, z czym mamy w Polsce do czynienia na masową skalę. Sądzę, że seria pozwów, jakie wpływają do prokuratury w związku z „czarnym protestem”, jest związana z odebraniem narodowcom monopolu na występy w przestrzeni publicznej i używanie wspólnotowych symboli.
Niska świadomość
Jakub Bulzak, nauczyciel historii w I Liceum Ogólnokształcącym w Nowym Sączu:
Wykorzystywanie utrwalonych symboli narodowych do rozgrywek czy to politycznych, czy ideowych nie powinno mieć miejsca, nawet jeśli czyni się to z dobrą intencją i w słusznej sprawie. Nie można instrumentalnie używać chronionych znaków. Niestety, społeczeństwo wciąż ma za niską tego świadomość. Nie zdajemy sobie sprawy, że dopuszczamy się wykroczenia, nawet wówczas gdy umieszczamy jakikolwiek napis na fladze.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!