Zakaz dekoltu, sukienek opinających ciało i wzorzystych rajstop, spódnica nie krótsza niż 2 cm nad kolanem oraz paznokcie nie dłuższe niż 2-3 mm poza opuszek palca - nie są to wymogi prywatnej szkoły dla dziewcząt z bogatych rodzin, ale fragmenty „Zbioru zasad dobrego ubierania się”, obowiązującego w Zespole Kształcenia Zawodowego w Tczewie.
Ilona Lipiak, pracownik administracyjny szkoły, była pewna, że ubiera się zgodnie z regulaminem. Innego zdania był jednak dyrektor szkoły. Efekt? Nagana z wpisem do akt za ubiór podczas szkolnego konkursu fryzjerskiego.
- Inne pracownice szkoły ubrane były podobnie, większość miała na sobie spódniczki bądź sukienki, a tylko ja zostałam ukarana - mówi pani Ilona, która wygrała przed Sądem Pracy, ale nadal czuje się szykanowana przez dyrektora placówki.
- Niestety jedna z pracownic pomimo rozmów nie chce zaakceptować naszych zasad - uważa z kolei Piotr Cymanowski, dyrektor ZKZ.
Sytuacji nie chcą komentować władze powiatu, pod które podlega szkoła.
anna.kordunowska@polskapress.pl