Zapomnijcie o nudnych poradnikach pisanych przez psychologów, którzy najwyraźniej nigdy nie byli nastolatkami. Alex Norris i Helena Stańczyk postanowili przerwać tę tradycję i stworzyć przewodniki, które rzeczywiście rozumieją, przez co przechodzą młodzi ludzie. I robią to w sposób, który nie sprawia, że chce się schować pod kołdrą ze wstydu.
"Ratunku, miłość!" - czyli jak nie zwariować od uczuć
Alex Norris zaczął od żartu. Jego komiksowy cykl "How to Love" miał być parodią tych wszystkich poradników, które obiecują znalezienie miłości w siedmiu prostych krokach. Problem? Czytelnicy zaczęli traktować jego rady na serio. I dobrze zrobili.
"Po co mi ta miłość? Dlaczego ciągnie mnie do łobuzów? Kiedy powiedzieć 'kocham cię'?" - to tylko kilka z trzydziestu pytań, które zadaje sobie każdy, kto kiedykolwiek zakochał się tak mocno, że zapomniał własnego imienia. Norris nie udaje mędrca, który ma odpowiedzi na wszystko. Zamiast tego mówi: "Hej, to normalne, że się gubisz. Wszyscy się gubimy."

I to właśnie czyni jego książkę wyjątkową. Zamiast instrukcji obsługi serca (jakby to w ogóle było możliwe), dostajemy szczerą rozmowę z kimś, kto przeszedł przez to samo. Krytycy są zachwyceni - "The Strawberry Post" nazywa to "genialnym komiksem ze świetnymi poradami", a "Kirkus Reviews" porównuje lekturę do "serdecznego uścisku". I rzeczywiście, czytając tę książkę, czujecie się jak po rozmowie z najlepszym przyjacielem.
"Ni pies, ni wydra" - prawda o byciu nastolatkiem
Helena Stańczyk poszła jeszcze dalej. Ta 23-letnia absolwentka Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Warszawie postanowiła stworzyć swoją licealna pracę dyplomową w sposób, jakiego jeszcze nie było. Zamiast pisać o tym, jak jej się wydaje, że wygląda nastoletniość, zapytała samych zainteresowanych. Przez ankietę internetową zebrała historie od osób w wieku od 16 do 60 lat. Rezultat? Komiks, który łamie wszystkie zasady "przyzwoitych" publikacji dla młodzieży.
Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

"Wstydziłam się włosów na nogach, ale wstydziłam się też powiedzieć mamie, że chcę je ogolić. Wstydziłam się poprosić ją, by kupiła mi stanik. Wstydziłam się kupić podpaski. Wstydziłam się pomalować. Wstydziłam się wszystkiego, czego się da" - pisze Stańczyk we wstępie. I nagle każdy, kto to czyta, myśli: "O Boże, to dokładnie ja!".
Jej komiks to galeria wstydu, który wszyscy znamy, ale o którym nikt nie mówi głośno. "Nie wiedziałam, jak się obsługuje tampony". "Zawirusowałem komputer, oglądając gołe panie w internecie". "Byłem raczej pulchny, przez co stałem się obiektem żartów". "Zaczęło do mnie docierać, że bycie dziewczyną mi nie odpowiada".

To nie są ładne, wyretuszowane opowiastki z happy endem. To prawdziwe życie w całej swojej niezręcznej, bolesnej, ale jakoś też pięknej okazałości. Stańczyk rysowała ten komiks w ostatnich miesiącach swojej nastoletniości - i może właśnie dlatego tak perfekcyjnie oddaje to uczucie bycia "ni psem, ni wydrą".
Dlaczego komiks? Dlaczego teraz?
Żyjemy w czasach, gdy młodzi ludzie szukają odpowiedzi na TikToku i w komentarzach na Instagramie. Często znajdują tam więcej szkodliwych mitów niż użytecznych rad. Komiks ma coś, czego nie mają tradycyjne poradniki - jest wizualny, szybki, przystępny. Nie wymaga przebrnięcia przez setki stron nudnej teorii. Emocje są narysowane, więc łatwiej je zrozumieć i zaakceptować.
Ale najważniejsze jest to, że obie książki traktują swoich czytelników poważnie. Nie mówią: "To tylko faza, przejdzie". Mówią: "To, co czujesz, jest ważne i normalne". I ta różnica jest kluczowa.
Rewolucja w szkolnej bibliotece
Wyobraźcie sobie, że w waszej szkolnej bibliotece, obok zakurzonych lektur, stoi książka, która naprawdę was rozumie. Która nie próbuje was nawracać ani wychowywać, tylko towarzyszyć. "Ratunku, miłość!" i "Ni pies, ni wydra" to właśnie takie książki.
Norris pokazuje, że miłość to nie bajka z Disney'a, ale też nie koniec świata, gdy ktoś nas odrzuci. Stańczyk udowadnia, że każdy czuł się niezręcznie we własnym ciele i że to okej. Obie książki mają jedno przesłanie: nie jesteś sam, nie jesteś dziwny, przejdziesz przez to.
Dla kogo naprawdę są te książki?
Oficjalnie? Dla nastolatków i młodych dorosłych. Nieoficjalnie? Dla każdego, kto kiedykolwiek był nastolatkiem (czyli dla wszystkich) i chce sobie przypomnieć, jak to jest być zagubiony, zakochany i zmieszany na raz.
Rodzice, którzy przeczytają te książki, może w końcu zrozumieją, dlaczego ich dziecko zamyka się w pokoju i słucha smutnej muzyki. Dorośli, którzy wydaje im się, że mają już wszystko poukładane, może odkryją, że wcale nie tak bardzo zmienili się od czasów liceum.
Komiks jako terapia
To nie są już te komiksy z superbohaterami w obcisłych kostiumach. To komiksy, które mogą uratować komuś dzień, a może nawet życie. Kiedy czujesz się jak kosmita we własnym ciele, kiedy nie wiesz, jak rozmawiać z osobą, która ci się podoba, kiedy wydaje ci się, że jesteś jedyną osobą na świecie z takimi problemami - właśnie wtedy sięgasz po "Ratunku, miłość!" lub "Ni pies, ni wydra".
I nagle okazuje się, że nie jesteś sam. Że twoje problemy nie są śmieszne ani nieważne. Że dorastanie to uniwersalne doświadczenie, przez które przeszli wszyscy - nawet ci, którzy teraz wydają się mieć wszystko pod kontrolą.
Te książki to dowód na to, że literatura dla młodzieży może być jednocześnie zabawna i głęboka, lekka i poważna. A przede wszystkim - prawdziwa. I w świecie pełnym filtrów i udawania, prawda jest tym, czego młodzi ludzie potrzebują najbardziej.
Obie pozycje znajdziecie w ofercie Wydawnictwa Dwie Siostry.