IMPREZY ROZWODOWE: W POLSCE BEZ OŁTARZA
Polityka podaje, jak pewni amerykańscy klienci zażyczyli sobie rozstania przed ołtarzem. Kosioł nie daje rozwodów, więc był to raczej rytuał imprezowy: „Ja, Maria, nie biorę sobie ciebie za męża. Nie będę ci wierna w dobrych i trudnych czasach, w chorobie i w zdrowiu. Nie będę cię kochać i szanować do końca mojego życia”. Po odwołaniu przysięgi ojciec panny młodej poprowadził ja uroczyście wzdłuż tych samych ławek, co w dniu ślubu, po czym w raz z gośćmi udali się na rozwodowa imprezę. W Polsce akcenty religijne nie występują. Podobnie nie ma jeszcze u nas hoteli rozwodowych istniejących w USA i Europie Zachodniej.
IMPREZY ROZWODOWE: NIEDZIWNA CELEBRA
Dla osób, które dziwi taka forma rozstania się, nie do przyjęcia jest zwłaszcza to, że celebruje się coś przykrego. Ale – jak podkreślają amerykańscy psychologowie – w końcu pogrzeby też są celebrą i nikogo to nie szokuje. Inna sprawa, że amerykańskie pogrzeby bywają wesołe, połączone z rozrywkowymi występami, czego Polacy nie praktykują. Tak czy siak, psychologowie proponują, by na wszystko patrzeć jak na szansę – impreza rozwodowa sprzyja temu bardziej niż samotne umartwianie się w ciemnym pokoju.