Julia Wieniawa robi wielką wyprzedaż na Instagramie. Pozbywa się wyposażenia ze swojego luksusowego apartamentu. Już jej się znudziło?

Julia Wieniawa to jedna z najlepiej zarabiających polskich gwiazd młodego pokolenia. Niedawno celebrytka zamieszkała w luksusowym dwupoziomowym apartamencie na warszawskim Żoliborzu. Według medialnych doniesień, mieszkanie kosztowało 24-letnią właścicielkę aż dwa miliony złotych.

Mieszkanie zostało urządzone w modernistycznym stylu brazylijskim. Znalazło się w nim wiele modnych mebli i designerskich dodatków, ale też sporo wolnej przestrzeni. Celebrytka postawiła na ściany i podłogi w jasnych kolorach. Nie zabrakło też efektownej dekoracji okien w postaci zasłon i rolet rzymskich w kolorach ziemi. W apartamencie Juli Wieniawy występuje wiele naturalnych materiałów, takich jak m.in. rattan i drewno. Całość dopełniła licznymi roślinami, które są niemal w każdej części przestronnego mieszkania. Dzięki pomocy Marcina Tyszki celebrytka zafundowała sobie także okazały taras.

Młoda gwiazda najwyraźniej znudziła się już dziełem projektantów wnętrz, ponieważ postanowiła sprzedać część elementów wyposażenia swojego mieszkania. Postanowiła do tego celu wykorzystać konto na Instagramie, na którym ma ponad dwa miliony fanów.

Żeby jednak nie wprowadzać zamieszania na swoim głównym profilu, poinformowała na Instastories, że założyła specjalny profil, na którym wystawia meble i akcesoria, których nie potrzebuje już w swoim apartamencie.

Na profilu @juliaw_stuff mamy listę rzeczy, które postanowiła wymienić celebrytka. Znalazła się tam m.in. brązowa kanapa, na której wielokrotnie robiła sobie zdjęcia czy kilka stolików kawowych. Od Wieniawy można też kupić trzy lampy oraz "parawan w stylu Bali". Jeśli ktoś chciałby skusić się na rattanowy fotel, to również jest w ofercie. Julka chce także pozbyć się klatki dla psa.

"Przy okazji mam do sprzedania też klatkę kennelową dla psa. Polecana przez behawiorystów, szczególnie dla szczeniaków" - zachęca.

Niektóre z rzeczy są dostępne do odbioru dopiero od połowy maja. Nie wiadomo jednak, co jest tego przyczyną.