To było chyba najszerzej komentowane wystąpienie podczas wieczoru wyborczego. Kinga Duda pojawiła się na nim w białym garniturze: szczupła, elegancka, uśmiechnięta. Media pisały, że przyjechała specjalnie z Londynu, aby wesprzeć ojca, to miał być taki mocny akcent na koniec kampanii.
- Wiem, że tata będzie dobrze wykonywał swoje zadania - oceniła z mównicy. - Chciałabym zaapelować, by nikt w naszym kraju nie bał się wyjść z domu. Niezależnie od tego, jaki mamy kolor skóry, kogo popieramy i kogo kochamy. Wszyscy jesteśmy równi. Wszyscy jesteśmy równi, nikt nie zasługuje na to, by być obiektem nienawiści - mówiła w dalej.
Te słowa wzbudziły spore zamieszanie, w sieci dosłownie zawrzało.
„Dzisiejsza mowa Kingi Dudy bardzo mnie zaciekawiła, bo myślę sobie, czy to nie jest próba zmiany języka. Dokonana ustami córki. A mówiła to szczerze, czyli Andrzej Duda musiał mieć świadomość, co powie. Przecież ojciec z córką rozmawiają ze sobą. Czyli sam się łapię na tym, że więcej jest zysków niż strat mimo wszystko. Dlatego nie popadajmy w rozpacz” - napisał Jacek Poniedziałek, aktor Nowego Teatru, który już dawno przyznał się do swojej orientacji seksualnej.
Z Poniedziałkiem zgodził się jeden z najbardziej uznanych polskich kompozytorów, Antoni Komasa-Łazarkiewicz, chociaż nie miał wątpliwości, że przemówienie Kingi Dudy było częścią „wyreżyserowanego spektaklu.”
„Nie podoba mi się hejt wylany na córkę Dudy po jej słowach. Rewolucje w Polsce dokonywały się rękami dzieci nomenklatury. Kinga Duda mieszka obecnie w kraju, w którym słowa i poglądy jej ojca sytuowałyby go w politycznym rynsztoku. Z pewnością zdążyła najeść się wstydu za tatusia” - twierdzi Komasa-Łazarkiewicz.
Dalej przywołał osobę Juliana Kornhausera, poety i dziadka Kingi Dudy. „Życzę dziewczynie, żeby wygarnęła starym, natarła im uszu, żeby natłukła trochę pałacowej zastawy. Żeby obudziły się w niej geny jej żydowskich przodków”- skończył swój wpis.
Prezydent Aleksander Kwaśniewski uznał nawet, że wystąpienie Kingi Dudy, to głos zdrowego rozsądku, że należy wykorzystać jej potencjał.
Tyle tylko, że nie wszyscy tak właśnie odebrali słowa córki prezydenta. W sieci padały pod jej adresem oskarżenia o hipokryzję, o ciche przyzwolenie na szczucie i dzielenie Polaków. „Gdzie była Kinga Duda przez ostatnie pięć lat?” - pytali internauci. Najbardziej emocjonalny był chyba wpis Pauliny Młynarskiej, której córka jest lesbijką.
„Jeżeli uważasz, że wszyscy zasługują na szacunek, są równi i nie powinni się bać, niezależnie od tego kogo kochają, TO CO TY TAM W OGÓLE WCZORAJ ROBIŁAŚ? Ludzie, którzy nie godzą się na faszystowskie szczucie przeciwko całym grupom społecznym, siedzieli wczoraj w Polsce w domach, z paznokciami zjedzonymi do kości” - pisała Młynarska w mediach społecznościowych. I dalej: „Twój tato, Kingo, dla własnej politycznej korzyści zgotował tym ludziom i ich dzieciom horror, który nie skończy się wraz z kampanią. Kiedy więc stajesz u jego boku i nagle wypuszczasz z siebie tęczową chmurkę na temat szacunku i tolerancji, to nie jest żaden akt odwagi, ale czysty konformizm. Nieskażony niczym biel Twojego garnituru”.
Działacz LGBT Bartosz Staszewski, poszedł o krok dalej. Porównał Kingę Dudę do córek Władimira Lutnia.
- To właśnie on i jego partia mają na sumieniu młodych ludzi, którzy popełniają samobójstwa z powodu zaszczucia. Wtedy córuchna nie zabierała głosu, wtedy nie mówiła, że tak się nie godzi, że ideologia LGBT nie istnieje - podkreślił Staszewski. - Mam nadzieję, że odezwą się jej koledzy i koleżanki LGBT, którzy jej wyjaśnią, co to znaczy systemowa dyskryminacja. Historia lubi się powtarzać. Nihil novi, będą usprawiedliwiać go do końca. Córki Putina mają o tyle więcej taktu, że się nie udzielają medialnie. Kindze radzę to samo - spuentował.
Może nie byłoby tylu mocnych komentarzy pod adresem Kingi Dudy, gdyby nie słowa prezydenta, które padły w czasie kampanii wyborczej. Nie dalej jak w czerwcu Andrzej Duda mówił przecież, że LGBT to nie ludzie, a ideologia, że pokolenie jego rodziców przez 40 lat walczyło, aby wyrzucić ideologię komunistyczną ze szkół, nie po to, aby przyszła inna.
- Jeszcze bardziej niszcząca dla człowieka, ideologia, która pod frazesami szacunku i tolerancji ukrywa głęboką nietolerancję i eliminację, wykluczenie wszystkich tych, którzy nie chcą jej ulec - mówił.
Te porównania nie przeszły bez echa, zagraniczne media już następnego dnia rozpisywały się o wystąpieniu urzędującego prezydenta RP. Agencja Reutersa pisała: „Prezydent Andrzej Duda jest sojusznikiem rządzącej nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość, która odrzuca promowanie praw lesbijek, gejów, biseksualistów i osób transpłciowych (LGBT) jako wpływ zagraniczny podważający tradycyjne wartości Polski.”
W trakcie swojej kampanii prezydent Duda podpisał także Kartę Rodziny, w której zadeklarował „ochronę dzieci przed ideologią LGBT” oraz zaproponował wprowadzenie do Konstytucji zakazu adopcji dzieci przez osoby pozostające w związkach jednopłciowych.
Trudno powiedzieć, czy Antoni Komasa-Łazarkiewicz ma racje, czy przemówienie Kingi Dudy było rzeczywiście częścią „wyreżyserowanego spektaklu”, ale prawdą jest, że prezydent Duda zmienił ton. Na konferencji prasowej w Pałacu Prezydenckim niedługo po ogłoszeniu wyników wyborów opowiadał o dwóch młodych mężczyznach, którzy byli homoseksualistami i mieszkali obok niego. To byli, jak stwierdził, „normalni mężczyźni, normalni ludzie”.
- Ja wielokrotnie mówiłem, że mam szacunek do każdego człowieka. Nie żałuję żadnych słów wypowiedzianych w kampanii, bo mówiłem to, co uważam - tłumaczył prezydent Duda.
Trochę dziwnie brzmią te zapewniania w kontekście słów wypowiedzianych zaledwie kilka tygodni wcześniej.
Co do samej Kingi Dudy - nie można odmówić jej inteligencji, wdzięku i urody. Zapewne w środowisku, w którym się obraca, poglądy jej ojca, a przynajmniej słowa, jakie padły z jego ust w czasie kampanii wyborczej, uchodzą za niedopuszczalne. Bo trudno sobie wyobrazić kogoś, kto tak mówiłby o lesbijkach, czy gejach w środowisku londyńskich prawników.
Kinga Duda, to osoba wykształcona, pracowita i ponoć bardzo zdolna.
Urodziła się w 1995 roku w Krakowie. Ukończyła jedną z najbardziej prestiżowych krakowskich szkół ponadpodstawowych -Gimnazjum nr 2 im. Adama Mickiewicza.
- Była znakomitą uczennicą, świetna dziewczyna. Była bardzo lubiana i myślę, że źle jej w naszym gimnazjum nie było. A jej rodzice to bardzo sympatyczni ludzie - wspominała dyrektorka placówki w rozmowie z naTemat.pl.
Potem było I Liceum Ogólnokształcącego im. B. Nowodworskiego w Krakowie i studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Po rozpoczęciu studiów na UJ Kinga Duda działała w dwóch kołach naukowych: była członkiem Koła Alternatywnych Metod Rozwiązywania Sporów, pełniła też funkcję prezydenta Koła Postępowania Cywilnego TBSP UJ.
Oprócz Uniwersytetu Jagiellońskiego ukończyła Collumbus School of Law na The Catholic University of America w Stanach Zjednoczonych.
Odbyła także kilka staży zawodowych, między innymi w firmie Clifford Chance, w kancelarii Kubas Kos Gałkowski w Warszawie oraz w kancelarii Maruta Wachta .
W lutym wyjechała na staż do jednej z londyńskich kancelarii w nagrodę za reprezentowanie UJ i zajęcie trzeciego miejsca w prestiżowym konkursie prawniczym z zakresu prawa międzynarodowego.
,,Jestem przede wszystkim niesamowicie dumny z córki, że odbywa trzymiesięczny staż w Londynie. Ja takich sukcesów w jej wieku nie miałem. Oczywiście, że chciałbym, aby wróciła do Polski i tu znalazła sobie pracę. Łatwiej jest wtedy się chociażby spotkać” - wspominał wówczas w rozmowie z „Super Expressem” prezydent Andrzej Duda.
W maju onet.pl donosił, że zaangażowanie i talent Kingi Dudy zostało docenione i kancelaria zdecydowała się na przedłużenie współpracy. Wydaje się jednak, że Kinga Duda postanowiła wrócić do kraju.
„Jestem niesamowicie dumny z mojej wnuczki. Kinga zaczyna aplikację w Polsce. Zakończyła już prawie staż zagraniczny i już nie jedzie za granicę. Coś tam ma jeszcze do zrobienia, ale to już końcówka i wykona ją zdalnie. Cieszę się, że Kinga będzie na miejscu. Bardzo jej kibicuję i trzymam za nią kciuki” - zdradził w rozmowie z „Super Expressem” jej dziadek, prof. Jan Tadeusz Duda.
A prywatnie? Kinga Duda w wieku 22 lat zaręczyła się ze studentem medycyny Bartłomiejem Staszczakiem.
„To był ważny dzień dla rodziny prezydenckiej. Zaręczyny odbyły się w Krakowie w towarzystwie najbliższych osób. Kinga radosną wiadomością od razu podzieliła się z przyjaciółkami chwaląc się złotym pierścionkiem z delikatnym diamentem” - podało jakiś czas temu RMF FM.
Para pojawiła się nawet razem na balu półmetkowym w połowie studiów Kingi Dudy na UJ, w 2016 roku prasa plotkowała o jej bliskich relacjach z aktorem Maciejem Musiałem. W końcu Musiał sam odniósł się do tych rewelacji. Stanowczo zaprzeczył, aby kiedykolwiek coś ich łączyło. W programie Kuby Wojewódzkiego opowiedział za to, jak poznał się z córką prezydenta
„Nie byliśmy razem, ale to miła dziewczyna. Poznaliśmy się przez wspólnego znajomego. (…) Kiedy pan Andrzej został prezydentem, to w trakcie wieczoru wyborczego znalazłem ją na Facebooku i zaczepiłem ją tam. I potem trochę pisaliśmy, później spotkaliśmy się na imprezie znajomego” - zdradził Maciej Musiał. I wspominał, jak pewnego razu stanął w obronie Kingi Dudy w pewnej niebezpieczniej sytuacji.
„Poszliśmy na imprezę i szliśmy bulwarami. Wtedy ją uratowałem. Szło dwóch pijanych gości i jeden ewidentnie leciał na Kingę. A ja wtedy stanąłem między nimi i ją obroniłem” - chwalił się w programie Kuby Wojewódzkiego.
Córka Dudy nie jest typem skandalistki. Paparazzi, którzy swego czasu nie odstępowali jej na krok, nie mieli łatwego zadania, w każdym razie nie zarobili na niej kroci. Najbardziej sensacyjne zdjęcia córki prezydenta, to to z papierosem w dłoni.
W tym roku Kinga Duda nie brała udziału w kampanii wyborczej ojca, była w Londynie. Pięć lata temu zachęcała do głosowania na Andrzeja Dudę, ale nie była na pierwszej linii frontu.
- Większość moich znajomych to nie są wyborcy Prawa i Sprawiedliwości, ale wiem, że na pewno część z nich w tych wyborach postawi na Andrzeja Dudę, mojego tatę i nie dlatego, że są moimi znajomymi, że prywatnie się lubimy, ale dlatego, że wiedzą, że jest to człowiek kompetentny, który będzie nas godnie reprezentował, który nie będzie miał wpadek i gaf, które powodują, że Polska jest postrzegana zaściankowo, bo Polska nie jest zaściankiem - mówiła podczas jednego z wystąpień.
Publikowała za to „selfie” z ojcem. Pisała, że jest „bardzo troskliwy” i „potrafi rzucić obowiązki, aby co roku zjawić się na urodzinach z bukietem kwiatów i życzeniami”.
Cóż, nawet jeśli Kinga Duda powiedziała to, co rzeczywiście myśli, wyszło jak wyszło. Niektórzy nie odbierają jej słów, jako akt odwagi, ale czysty konformizm. Może dlatego, że przez ostatnie pięć lat prezydent Andrzej Duda z dość dużym upodobaniem atakował różne środowiska, nie tylko LGBT, ale chociażby środowiska prawnicze. W kampanii wyborczej te ataki jeszcze przybrały na sile. Kinga Duda nigdy wcześniej na nie nie reagowała.
Pozostałe
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót Ireny Santor na salony! Wszyscy patrzyli tylko na nią | ZDJĘCIA
- Pogrzeb Jadwigi Barańskiej w USA. Poruszające sceny na cmentarzu | ZDJĘCIA
- Gojdź ocenił nową twarz Edyty Górniak. Wali prosto z mostu: "Niech zmieni lekarza!"
- Na górze paryski szyk, a na dole… Nie uwierzycie w to, jak Iza Kuna wyszła na ulicę!