Kinga Rusin wbija szpilę Tomaszowi Lisowi
Na wypowiedź Tomasza Lisa Kinga Rusin zareagowała na Instagramie.
"Przez święta zastanowię się z rodziną, czy warto komentować prowokacje Lisa. Teraz jestem w świątecznym ferworze! Dekoruję, planuję menu, robię zakupy. Pozdrawiam" – napisała Kinga Rusin.
Na tym jednak nie koniec. Kolejną aktywność dziennikarki można odczytać jaka zakamuflowaną szpilę wbitą byłemu mężowi.
"Zamiast gotować, obejrzałam wczoraj po raz n-ty 'Sprawę Kramerów'. Mistrzostwo świata! I ten moment, kiedy Ted tłumaczy synkowi, z jakiego powodu odeszła jego mama..." – czytamy we wpisie Rusin.
Dalej dziennikarka załączyła wspomniany cytat: "Myślę, że powodem, dla którego mama odeszła... było to, że przez długi czas... starałem się, żeby była pewną osobą. Pewnym rodzajem osoby. Pewnym rodzajem żony, którym myślałem, że powinna być. A ona po prostu taka nie była".
Tomasz Lis o małżeństwie z Kingą Rusin: Przez siedem lat obiady jadłem na stołówce
Tomasz Lis raczej unika zabierania głosu na temat swojego życia prywatnego, w tym byłych żon – Kingi Rusin i Hanny Lis. Wyjątek zrobił goszcząc w podcaście Żurnalisty. W rozmowie tej były naczelny "Newsweeka" potwierdził, że ze swojej książki, która wkrótce trafi do sprzedaży, usunął rozdział o kobietach, uznając, że może być z niego "więcej bigosu niż pożytku".
Żurnalista postanowił jednak podjąć wątek kobiet w życiu swojego gościa i zwrócił uwagę, że ten zawsze wybierał te silne. Pytany, co to dla niego znaczy, Lis tłumaczył, że są to kobiety niezależne, posiadające własne pasje i poglądy. Zapewnił, iż nigdy nie chciałby, aby jego życiowa partnerka była typową panią domu.
– Nie chciałem mieć nigdy żony od obiadów i nakładania kapci, dla której treścią życia byłoby oczekiwanie, aż mąż wróci z pracy. W związku z tym, żonami moimi były kobiety silniejszej indywidualności. Uważam, że osoby wybitne – powiedział dziennikarz.
To stanowisko nie do końca odpowiadało wersji Kingi Rusin, którą postanowił przytoczyć Żurnalista. Przypomniał, że dziennikarka wyjawiła w swojej książce, że w małżeństwie z nim czuła się "niewystarczająco dobrą matką, żoną, kochanką". Wskazywała ponadto, że tym, czego zdecydowanie nie chce w związku, są dominacja jednej strony nad drugą oraz tradycyjne role kobiece i męskie, gdzie żona gotuje obiad, a mąż zarabia.
– Byłoby błędem taktycznym i strategicznym, gdybym publicznie wchodził z Kingą w polemiki, ale nie mogę nie zauważyć, że jednak przez siedem lat życia obiady jadłem zawsze w stołówce, poza weekendami. A w weekendy jedliśmy razem w restauracjach – odparł Tomasz Lis.
i.pl, pudelek.pl
mm