Matka i córka otwarcie rozmawiają o seksie. Prof. Violetta Skrzypulec-Plinta i dr Agnieszka Frankel to kobiety walczące

Katarzyna Kapusta-Gruchlik
O seksualności, relacjach matki z córką i covidzie opowiadają prof. Violetta Skrzypulec-Plinta wraz z córką dr Agnieszką Frankel. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
O seksualności, relacjach matki z córką i covidzie opowiadają prof. Violetta Skrzypulec-Plinta wraz z córką dr Agnieszką Frankel. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Arkadiusz Gola
Gdy była mała zamiast balonów nadmuchiwała z mamą prezerwatywy. O seksie zawsze rozmawiały wprost, bo świadomy dzieciak, to bezpieczny dzieciak. O seksualności, relacjach matki z córką i covidzie opowiadają prof. Violetta Skrzypulec - Plinta wraz z córką dr Agnieszką Frankel.

Silne, niezależne, optymistycznie patrzące na życie. Swoją energią mogłyby obdarować pół kuli ziemskiej. Mama - uznana profesor, ginekolożka, endokrynolożka i seksuolożka, córka - dr nauk medycznych, zajmująca się dermatologią estetyczna i medycyną regeneracyjną.

Współpracują ze sobą, piszą poradniki, uwielbiają oglądać filmy, chodzą na manifestacje w obronie praw kobiet, kłócą się, bo każda chce mieć ostatnie zdanie i kochają najpiękniej, jak tylko mogą matka z córką. O seksie, sile kobiet i covidzie opowiadają Violetta Skrzypulec-Plinta i Agnes Frankel – matka i córka.

W ich domu nigdy nie było tematów tabu. Otwarcie rozmawiało się o seksie i edukacji seksualnej, dlatego teraz łączą siły i choć jedna zmieniła nazwisko by nie być córką swojej matki, nie mogą bez siebie żyć. Agnieszka Frankel, specjalizuje się w dermatologii estetycznej i medycynie regeneracyjnej. Prowadzi vloga, pisze książki, poradniki, wykłada na polskich i zagranicznych kongresach. Swoje umiejętności doskonaliła w Nowym Jorku, Los Angeles, Paryżu czy Berlinie. Pracuje w warszawskiej Klinice Chirurgii Plastycznej doktora Szczyta, a w ostatnim czasie napisała wspólnie ze swoim przyjacielem Robertem Kowalczykiem książkę „Piękno i seks. Seks i piękno”.

- U mnie w domu seks w ogóle nie był tematem tabu. Pamiętam, że gdy byłam dziewczynką, chodziłam do przedszkola, to zamiast balony, dmuchałam z mamą prezerwatywy. Moja kochana mama miała do tego taki fajny stosunek. Bardzo dużo mówiło się o seksie, był to bardzo naturalny temat -wspomina Agnes Frankel. Jak podkreśla, jej mama jest przebojową i silną kobietą.

- Rzeczywiście, w domu rozmawialiśmy bez skrępowania o wszystkim. To wywodzi się z tradycji rodzinnej. Babka była położną. Jak wyjeżdżała na rowerze do porodu, to wracała następnego dnia. Ojciec był fantastycznym człowiekiem i ginekologiem. Temat macicy przy niedzielnym obiedzie był tematem normalnym – mówi Violetta Skrzypulec-Plinta.

- Wiedziałam, że chce pracować na sali porodowej i odbierać dzieci. Zresztą kiedy chodziłam do liceum, mój tata przychodził do szkoły z myślą edukacyjną, pokazywał embriony. Ja siedziałam grzecznie, a mój starszy brat chował się pod ławkę, bo potem godzinami musiał tłumaczyć jak to u nas w domu jest, że mówi się o masturbacji, a w innych domach to jest temat zakazany – dodaje.

Zobacz koniecznie

Później historia zatoczyła koło, i to pani Violetta edukowała młodzież w szkole swojej córki. Agnes towarzyszyła mamie podczas edukacji i na początkach drogi zawodowej. W lodówce w domu, obok kanapek, były pochowane pakunki do badania.

- Robiłam doktorat na materiale zwierzęcym szczurzym i rzeczywiście czasami zamiast żółtego sera można było wyciągnąć szczury zamoczone w czerwieni. No takie były czasy. Niezwykłe – wspomina Violetta Skrzypulec-Plinta i dodaje: - Agnes towarzyszyła mi nieraz, kiedy robiłam sekcje szczurom, towarzyszyła mi na wszystkich etapach mojego rozwoju naukowego i jeszcze zawsze był pies. I Agnes, i zwierzak mocno mi kibicowali. Czasami był też jakiś mężczyzna, na dłużej lub krócej, teraz już na długo – mówi, a Agnes szybko dodaje, że jej mama miała pięciu mężów i wszyscy byli fajni.

- Ze wszystkimi utrzymuje miłe relacje – mówi Agnes.

Gdy Agnes wchodziła w dorosłość nie chciała być kojarzona z rodzicami. Jak podkreśla, zawsze była przewrotna, a gdy poszła na medycynę, czuła dyskomfort, że jest córką swojej matki. Chciała „sama” i „niezależnie”. Być może dlatego podczas anonimowej ankiety na anatomii, gdy dotarła do pytania „Czym zajmują się rodzice?” - wpisała, że są prawnikami.

- Nie chciałam żeby ktoś z mojej nowej grupy znajomych zauważył, że jestem dzieckiem lekarskim. Stresowałam się tym faktem bardzo - wspomina Agnes. I choć zapałała ogromną miłością do medycyny ogólnej, nie zdecydowała się na specjalizację z ginekologii. - Oczywiście ginekologia jest fajna, ale chciałam mieć coś swojego i nie być odbierana przez pryzmat córki. Na pewno w pewnych aspektach było by łatwiej, ale to nie znaczy, że ciekawiej – mówi.

- Wszyscy moi koledzy się śmiali, że napisała, że jest córką prawników, a „dziób w dziób” jesteśmy do siebie podobne. Zresztą wszyscy wiedzieli, że Skrzypulcówna to jest moja córka – i na samo wspomnienie tej historii, pani Violetta wybucha śmiechem.

Jak obie podkreślają edukacja seksualna w Polsce bardzo kuleje, a od czasów Wisłockiej i jej „Sztuki kochania” nie zmieniło się nic. Według badań 75 procent rodziców nie rozmawia z swoimi dziećmi na temat HIV i AIDS. Dorośli wstydzą się nazywać części ciała i mówić o nich wprost, nawet w gabinecie lekarskim.

- Seksualność, jakbyśmy chcieli zacytować starego, dobrego Froude’a, to jest wszystko to, co nas otacza. Nasze ciało, to co jemy. Przecież nie mówimy małym dzieciom w przedszkolu, co to jest penetracja penisa w pochwie, tylko mówimy o dobrym i złym dotyku. O tym, że nie należy iść z panem Jarkiem z piaskownicy. Staramy się nazywać narządy tak jak się nazywają. Rzetelna wiedza powoduje i są na to badania, że młodzież zaczyna później inicjację seksualną i wie czym kończą się ryzykowne zachowania seksualne – podkreśla Skrzypulec – Plinta.

Swojej córce zawsze powtarzała, że jeżeli wraca z dyskoteki, zawsze ma iść od strony ulicy, nie mieszkań.

- Ostatecznie zawsze jej mówiłam, że jeśli zdarzyło by się, że ktoś ją napadnie to po prostu ma wymiotować. To samo z życiem seksualnym, nikt nie mówi, że seks jest zabroniony. Dzisiaj młodzież edukuje się w internecie, masturbując się oglądając wymyślone postacie w internecie. Ile ta młodzież traci. Trzeba przejść przez wszystkie etapy. Pierwszy pocałunek, pierwszy seks. W tej chwili najbardziej popularna rozrywka seksualna, to ryzykowne zachowania seksualne plus środki odurzające. Oczywiście, że nie dotyczy to całości i wszystkich dzieci i całej młodzieży. Czasami jest to kwestia chęci zaimponowania. Wszystko to jednak wynika z braku edukacji seksualnej. Rodzice wstydzą się rozmawiać o seksie z dziećmi, bo sami są niewyedukowani. Bardzo ważne są szczepienia na HPV. Oburzający jest brak takiego szczepienia w klasie, w której jeden rodzic protestuje, bo to jego zdaniem indukuje życie seksualne. No nie. Wszystkie badania naukowe pokazują, że opóźnia to inicjację co najmniej o dwa lata – tłumaczy.

A jej córka dodaje: - Po prostu świadomy dzieciak, to jest dzieciak, który rozumie i się nie boi i nie da sobie zrobić krzywdy. Absolutnie jestem za tym by, edukacja seksualna była w szkołach. Nam w Polsce się wydaje, że jak ktoś powie penis to zaraz się rozstąpi ziemia i otchłań piekielna pochłonie nas w całości. Rozmowa o ciele ludzkim powinna być normalnym aspektem życia człowieka. Anatomia uczona od podstaw pozwoliłaby spojrzeć na to z zupełnie innej strony, właśnie takiego przystępnego biologizmu i fery, która jest nasza. Intymna, ale którą musimy poznać od początku, bo jeśli jej nie znamy, to tak jakbyśmy nie znali cząstki siebie – mówi Agnes.

Jak obie podkreślają, lekarze powinni podchodzić do swoich pacjentów w sposób holistyczny. A ginekologia i endokrynologia łączy się z dermatologią na poziomie nie tylko hormonalnym.

- Jeśli przychodzi do mnie pacjentka z problemem trądziku i się okazuje, że intuicja mnie nie myli, bo po zebranym wywiadzie i badaniu fizykalnym i wynikach badań oraz konsultacji z moją mamą, wiem że pacjentka ma zespół policystycznych jajników – to jest to podejście holistyczne – tłumaczy dr Frankel i jak podkreśla medycyna estetyczna jest fajna.

Wcale nie chodzi o to, aby nie mieć ani jednej zmarszczki.

- Jeżeli do lekarza przyjdzie pacjentka, która ma dysmorfofobię czyli zaburzenia samej siebie, to żaden lekarz dermatologii estetycznej czy przeciw starzeniowej nie wykona żadnego zabiegu, tylko porozmawia i odeśle do psychologa – dodaje.

- Z drugiej strony, mamy na przykład pacjentkę po urodzeniu trojaczków. Ma bardzo duży brzuch, niewymiarowy wiotki, tworzy się przepuklina. W takim przypadku, jest to zabieg estetyczny ale tak naprawdę zabieg zdrowotny, bo taka kobieta nie dość, że czuje się lepiej, to po zabiegu zmniejszania brzucha funkcjonuje lepiej jako mama. Psychicznie czuje się lepiej. Zawsze należy patrzeć na to z dwóch stron – tłumaczy Agnes.

Od jakiegoś czasu panie łączą swoje specjalności. Wspólnie napisały poradnik menopauzalny, który rozszedł się jak ciepłe bułeczki.

Co robią gdy nie są lekarkami, tylko matką i córką i dodatkowo nikt z boku nie podgląda? Uwielbiają wspólnie oglądać filmy. Przed pandemią chodziły do kina studyjnego, na ostatni wyświetlany seans.

- Zdarzyło się, że po dyżurze zmęczona zasypiałam na pierwszej „liście płac” i Agnes budziła mnie, kiedy pokazywała się ostatnia „lista płac” z napisami. To fajne, bo rzeczywiście te filmy nas połączyły. Obie lubimy nurkować. Kiedyś – zdradzę pani tajemnicę - oceniałyśmy nurków w skali od 1 do 10, oceniając również ich „sprzęt” i byli tacy, co dochodzili do 15. Pamiętam jak byłyśmy na Antylach Holenderskich, to były takie chłopaki powyżej dychy spokojnie – śmieje Violetta Skrzypulec-Plinta.

Teraz oglądają filmy na Netflixie. Gdy Agnes ma etap filmowych księżniczek, mama szybko przywołuje ją do porządku i oglądają „Igrzyska Śmierci” lub „Kurierkę” - filmy o silnych kobietach, bo jak twierdzi pani Violetta, kobiety muszą być twarde.

- To cała moja mama. Dzięki niej wiem co to strach, ale wiem też, że nie należy się poddawać. Możemy wszystko przegadać. Rozmawiamy często ale treściwie. Rozmowy są szybkie ale pełne informacji – wylicza Agnes. Na 80. urodziny seniorki rodu, babci Agnes, we trzy pojechała szaleć na karuzelach w Disneylandzie w Paryżu. Wspólnie chodzą na manifestacje w obronie praw kobiet. - Jestem dumna z mojego dziecka, że chodzi na manify, to jest dobrze zdany egzamin z edukacji seksualnej – mówi prof. Skrzypulec- Plinta.

Wzajemna duma, to coś co napędza ich relację, a prawdziwym egzaminem z życia był, gdy mama doktor Frankel zachorowała na covid. W szpitalu MSWiA w Katowicach spędziła 17 dni.

- Agnes potrafiła przyjechać pociągiem z Warszawy, żeby postać pod oknami szpitala. Płakałyśmy obie. Posłała karteczkę ze zdjęciem dla mojej mamy, która niestety też znalazła się w tym szpitalu obok mnie i mojego męża – wspomina prof. Skrzypulec-Plinta.

- Nie potrafiłam się odnaleźć w tej sytuacji. Nagle moja dzielna i przebojowa mama stała się bezradną osoba, która po prostu nie daje sobie rady. Dostrzegłam po raz kolejny i tak bardzo osobiście jak kruche jest życie i od tego czasu nasza relacja jest jeszcze bardziej rodzinna, a ja częściej bywam na Śląsku – mówi dr Agnes Frankel, a jej mama dodaje, że to był prawdziwy egzamin życia.

- Naprawdę życzyłabym wszystkim matkom, żeby miały takie dziecko, które potrafi przełamać zmęczenie, stres, covid, wszystko żeby przyjechać – kończy prof. Violetta Skrzypulec-Plinta.

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jan Kowalski
26 grudnia, 10:02, MK:

Ten pseudo-artykuł jest nieudolną próbą legitymizacji postulatów szkoły frankfurckiej, przez grupę zawodową, która w powszechnym mniemaniu cieszy się zaufaniem społecznym.

Trudno uznać rodzinę lekarzy, dodatkowo reprezentujących skrajnie lewicowe poglądy za autorytety w jakiejkolwiek sprawie.

Mamy tu zlepek neomarksistowskich bredni poczynając od Reicha, który widział w rewolucji seksualnej narzędzie, dzięki któremu uda się rozprawić z wszystkimi „ograniczeniami” wyrosłymi na bazie chrześcijańskich wartości moralnych, po Fromma, który dokonał unaukowienia teorii rewolucji seksualnej i Marcuse'a który wskazał na mniejszości seksualne jako nowy proletariat.

Rosja radziecka była pierwszym na świecie krajem, który zalegalizował aborcję w 1920 roku. Jeżeli podobne poglądy reprezentuje kobieta-ginekolog z "błyskawicą" na piersi, to mamy tu do czynienia co najmniej z aberracją:).

https://www.pch24.pl/prof--grzegorz-kucharczyk--rozpusta-jako-narzedzie-rewolucji,79297,i.html

Ma Pan całkowitą rację, cała rodzina zboczona!!!

Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet