Muzyka była jego domem, a życie pasmem wzlotów i upadków – wspomnienie o niezwykłym Stanisławie Sojce

Katarzyna Dębek
Stanisław Sojka – głos, który koił dusze Polaków i opowieść o artyście, którego życie było równie burzliwe jak jego muzyka
Stanisław Sojka – głos, który koił dusze Polaków i opowieść o artyście, którego życie było równie burzliwe jak jego muzyka fot. Grzegorz Jakubowski
Wybitny muzyk, kompozytor, aranżer i specjalista od poezji śpiewanej i jazzu, którego głos koił każde nerwy. Oto historia Stanisława Sojki i jego droga na sam szczyt, a także burzliwe życie osobiste. Niewiele osób wie, że artysta wdał się w romans, którego później bardzo żałował.

Spis treści

Jego głos rozpoznają miliony, a muzykę zna kilka pokoleń Polaków. Stanisław Sojka to artysta, którego twórczość wykracza daleko poza ramy jednego gatunku – od jazzu, przez pop i muzykę religijną, aż po poezję śpiewaną. Choć jego kariera to pasmo sukcesów i nieustannego poszukiwania nowych brzmień, życie prywatne bywało równie burzliwe, co jego artystyczne eksperymenty. Historia Sojki to opowieść o wielkim talencie, sile rodzinnych wartości, ale i o miłości, która wystawiła go na najtrudniejszą próbę.

Śląsk, muzyka i dzieciństwo Stanisława Sojki

Stanisław Sojka urodził się 26 kwietnia 1959 roku w Żorach, ale mieszkał w północnej części Kampinosu na Mazowszu. Zawsze jednak z czułością wspominał Śląsk.

Czuję, że to mój matecznik – wyznał w wywiadzie dla Polskiego Radia.

Dodał również, że:

Zawsze gdy tam jestem, moje serce bije mocniej. A śląskość kojarzy mi się przede wszystkim ze sprawami etosowymi. Takie parametry jak wiarygodność, punktualność, rzetelność są we mnie wbudowane, stanowią oczywistą wartość. Po prostu jako dzieci obserwowaliśmy to u moich rodziców i byliśmy świadkami ich przyzwoitości i rzetelności.

To właśnie śląska rodzina zaszczepiła w nim muzykalność, która zaowocowała w późniejszych latach. Jego talent dostrzegł dziadek, który zmusił mamę Stanisława do zapisania go do szkoły muzycznej. Artysta w tym samym wywiadzie opowiadał, że śpiewali na każdej uroczystości.

To były bardzo różne piosenki: o Cygankach, które wróżą; o dziewczynie, która wypatruje oczy za swoim ukochanym. Mnie oczywiście wtedy tekst nie za bardzo interesował, bo sam w sobie byłem taką organiczną radością. Miałem może wtedy sześć lat i w momencie, kiedy śpiewałem sam, wszyscy mnie słuchali. Wtedy dziadek – tato mojej mamy – powiedział jej „dziołcha, ucz tego synka”. I mama natychmiast zapisała mnie do szkoły.

Śpiewał jako dziecko. Nie lubił grać na skrzypcach. Oto początki muzycznej drogi Stanisława Sojki

Już od najmłodszych lat jego życie wypełniała muzyka. W wieku siedmiu lat śpiewał w kościelnym chórze, a w wieku 14 lat zasiadł za organami. Muzyczną edukację rozpoczął w Gliwicach, gdzie uczył się gry na skrzypcach, po czym kontynuował ją w katowickim Liceum Muzycznym. Ostatecznie ukończył studia z aranżacji i kompozycji na Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach. Jak sam mówił, gry na skrzypcach nie lubił, a chór był dla niego odskocznią:

Dalsza część materiału pod wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gra na skrzypcach była dla mnie powodem frustracji. Z jednej strony czułem miłość do muzyki, a z drugiej prawdą jest, że aby wydobyć ze skrzypiec dźwięk, który ma jakąś wartość muzyczną, trzeba minimum pięć lat. A śpiewając w chórze, pławiłem się w muzyce dawnej: Orlando di Lasso, Palestrina, przez Haendla, Bacha, Verdiego, Moniuszkę i początek XX wieku. To było dla mnie fascynujące – fragment wywiadu dla Polskiego Radia.

Studencki big-band i występ z Anną Jantar

Jeszcze w trakcie studiów był głównym wokalistą big-bandu Puls, z którym nagrywał dla Polskiego Radia w Katowicach. Przełomowy okazał się rok 1977, kiedy nawiązał współpracę z Jarosławem Śmietaną, występując jako support przed koncertami jego zespołu Extra Ball. Dzięki tej kooperacji pojawił się m.in. na koncercie „Jazz w Filharmonii” w listopadzie 1978 roku, a jego występ znalazł się na płycie „Don't You Cry”. W tym intensywnym okresie odniósł też sukces, zdobywając pierwszą nagrodę na Lubelskich Spotkaniach Wokalistów Jazzowych. Co ciekawe, równolegle nagrywał także utwory popowe, m.in. cover przeboju „You’re the One That I Want” zaśpiewany w duecie z Anną Jantar.

Lata 80. okazały się przełomowe dla Sojki, bo to właśnie wtedy Polska usłyszała jego pierwszy solowy utwór - „Śliczna różdżkareczka”. W tym samym czasie powstał zespół, z którym koncertował przez 4 kolejne lata. Album Sojki „Blublula” został nie tylko okrzyknięty przez krytyków najlepszą jazzową płytą roku, ale również szybko osiągnął status złotej płyty. To wszystko przyczyniło się do tego, że zaczął koncertować w całej Europie.

Na przestrzeni lat Stanisław Sojka współpracował z czołówką polskiej sceny muzycznej. Jako wokalista chórków i pianista, wniósł swój wkład w powstawanie płyt Maanam, De Mono, Kayah, Izabeli Trojanowskiej oraz Urszuli. Jego osiągnięcia doceniono dwukrotnie: w 1989 roku, gdy został laureatem nagrody im. Krzysztofa Komedy, oraz w 1990, kiedy odebrał Nagrodę Artystyczną Młodych im. Stanisława Wyspiańskiego. Dodatkowo jego kompozycje muzyczne można usłyszeć w kilku filmach krótkometrażowych.

Lata 90., „Tolerancja (na miły Bóg)” i Soyka

W latach 90. zaczął występować pod nazwiskiem Soyka, a jego kolejny album pt. „Acoustic” z 1991 znowu został uznany za najlepszy album roku, który wyprzedził światową modę na koncerty „bez prądu” zapoczątkowaną w 1991 przez MTV. W 1991 roku wylansował przebój „Tolerancja (na miły Bóg)” nagrany z okazji koncertu „Tolerancja” na rzecz chorych na AIDS, który odbył się w lutym tego samego roku w Warszawie. Rok później odniósł podwójny sukces - został wybrany „Gwiazdą roku” w plebiscycie magazynu „Popcorn” i odebrał prestiżową nagrodę Bursztynowego Słowika podczas festiwalu w Sopocie.

W latach 1993–1999 Stanisław Sojka intensywnie rozwijał karierę muzyczną. Wydał m.in. koncertowy album „Live z Yaniną” (1993) i „Radical Graża” (1994) z przebojem „Fa na na na”. Rok 1995 przyniósł mu Fryderyka dla najlepszego wokalisty, udział w debiutanckiej płycie Grażyny Treli oraz dwa własne albumy – koncertowy Retrospekcja. koncert. Kraków i studyjny Sonety Shakespeare, za który był nominowany do Fryderyków. Płytę tę w 1996 wręczył osobiście królowej Elżbiecie II, a w 1999 ukazała się jej anglojęzyczna wersja.

Wystąpił w 1997 na festiwalu w Opolu w koncercie poświęconym Agnieszce Osieckiej. W 1998 nagrał popowy album Nr 17 z hitami „Nie ma drugiej takiej” i „Tango Memento Vitae”, a rok później otrzymał nominację do Fryderyka i wydał składankę Złota kolekcja – Cud niepamięci, nagrodzoną złotą płytą. W 1999 nagrał także z Grzegorzem Turnauem utwór „Soplicowo” do filmu Pan Tadeusz. Pod koniec dekady koncertował w składzie Soyka Trio+.

Muzyczne eksperymenty Sojki i rola w filmie

Przez wiele lat kariery Sojka bawił się muzyką i intensywnie poszerzał swoje horyzonty. Wydawał albumy instrumentalne, religijne, poetyckie i inspirowane twórczością Jana Pawła II. Sięgnął też po repertuar miłosnych standardów (Soyka Sings Love Songs). W 2010 roku próbował swoich sił w filmie „Jutro będzie lepiej” i teatrze radiowym, komponując nagradzaną muzykę.

Soyka, był jednym z najbardziej wszechstronnych polskich artystów muzycznych. Jego dorobek obejmował ponad 40 albumów, w tym płyty solowe, projekty zespołowe, albumy koncertowe oraz kompilacje. Jego dyskografia to zarówno albumy studyjne, jak i koncertowe oraz kompilacje, co świadczy o jego bogatej i różnorodnej twórczości.

Życie prywatne Stanisława Sojki. Artysta wdał się w romans-później tego żałował

Stanisław Sojka prywatnie był mężem i ojcem. Z pierwszą żoną, Iwoną, ma czterech synów. W 1991 poznał aktorkę Grażynę Trelę, o której mówiono „pożeraczka męskich serca. Artysta nawiązał z nią romans i odszedł od żony. O tej relacji plotkowała cała Polska. Byli ze sobą 6 lat, ale ich związek rozpadł się, bo aktorka chciała, aby muzyk zerwał kontakty z rodziną. Po trzech latach na jego drodze życiowej pojawiła się Ewa Żmijewska.

Dziesięć lat temu z nieba spadła Ewa. Osoba wyjątkowa i doskonała, człowiek dialogu. Dama z krwi i kości – (cytat za kobieta.wp.pl), mówił w 2009 roku Stanisław Sojka. 

Tworzyli zgrane i udane małżeństwo, które mogło się pochwalić ponad 20-letnim stażem.

Późnym wieczorem 21 sierpnia Polacy dowiedzieli się o śmierci muzyka. Sojka miał wystąpić na festiwalu w Sopocie - jednak do występu nie doszło.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Kobiet codziennie.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na stronakobiet.pl Strona Kobiet